Cokolwiek to znaczy. Ofiarnie zagrany, profesjonalnie zrealizowany i nieustająco durny film. Ani szalony, ani Piotruś (Ferdynand). Szaleństwo ma swoją cenę. Ach, gdyby tak chociaż Godard ośmielił się rozebrać Karinę z sukien, a tak... Filmowy eksperyment i strata czasu w jednym.