Kolejny film o zdemoralizowanych nastolatkach, temat wałkowany trzeci raz. Nie wiem czy Pani Rosłaniec nie interesuje nic innego, może niech jakąś książkę przeczyta, no nie wiem naprawdę...
Ciekawe czy potrafiłaby nakręcić film o czymś innym?
Jan Komasa nakręcił "Salę samobójców" i w kolejnym filmie nie musiał wracać do tych samych środków, stworzył odrębny film.
Może Pani Rosłaniec potrafi tworzyć tylko filmy jednej konwencji...
Bohaterka ma dwadzieścia siedem lat. Nastolatką nie jest. Jest za to chora i zaburzona i próbuje do tego dorobić teorię, co nie trzyma się ani trochę kupy. W tym sensie "Galerianki" były filmem o pewnej logice. Prostytucja za spodnie - żałosne ale powiązane. Tutaj nie ma żadnej logiki. Niby autodestrukcja wyższych lotów, bo coś (książka, sława, presja) za nią stoi, ale tak naprawdę ta dwudziestosiedmioletnia kobieta zachowuje się jakby nie miała po prostu mózgu.
Jest to 27letnia kobieta bardzo zagubiona w dorosłym życiu. Okazuje się, że nie wszystko idzie gładko i po naszej myśli, czasem jest ciężko i jak tu sobie z tym poradzić
Młody zagubiony człowiek w dorosłym życiu, to nie jest jakiś nowy typ bohatera w filmie, literaturze czy teatrze...
Nic odkrywczego. Jak ktoś ma problemy i szuka pomocy, to niech lepiej sięgnie po dobrą książkę lub film. Nie wiem czy to co Pani Rosłaniec tworzy mogłoby komukolwiek pomóc. Ona wszystko spłaszcza i powierzchownie podchodzi do problemów.
Zmieniając temat, to wczoraj wróciłam do filmu "Utalentowany Pan Ripley" i młodemu człowiekowi zdecydowanie polecałabym obejrzeć ten fenomenalny film, który jest uniwersalny w swoim przekazie.
Miałem okazje na nieszczęście obejrzeć poprzedni film Pani Rosłaniec ,,Bejbi Blues'' i to był koszmar. Wszedłem tu sprawdzić czy reżyserka zrehabilitowała się , z tego co widzę po komentarzach to niestety nie..Co do ,,Utalentowany Pan Ripley'' to jeden z tych filmów który zostaje na długo w pamięci.Jest genialny, też polecam.
A dla mnie Bejbi blues był zajebistym filmem i czekam aż ten sie pojawi w necie żeby go obejrzeć. A Utalentowany pan RIpley to dla mnie straszliwa żenada, więc to kwestia gustu, nie każdemu musi się podobać to samo.
Kwestia gustu, racja.Tak jak z muzyką , lubie R&B Hip Hop Filmową- nigdy mi np. Rockowa nie podchodziła i nie mam takiej muzyki w kolekcji.Jednak nigdy nie widziałem na żadnym filmie by ludzie wychodzili w trakcie seansu, tak było na Bejbi Blues.Obejrzeliśmy w 5 znajomych, nikomu się nie spodobał, nawet nie było co komentować po wyjściu z kina, chcieliśmy jak najszybciej zapomnieć. Utalentowany Pan Ripley to wysoki poziom kinematografii, dojrzałe aktorstwo , klimat, nostalgia, intryga, napięcie, genialna muzyka. Bejbi blues nie obejrzał bym drugi raz, brrr.Jak najdalej od tego.
No widzisz a dla mnie w Bejbi Blues było genialne aktorstwo i fabuła filmu a pamiętam jak ściągnąłem żeby obejrzeć tego pana Ripleya to wyłaczyłem bardzo szybko bo dla mnie Trudne sprawy na Polsacie przy tym filmie to Oscarowa produkcja.
Na co tu się obrażać, upośledzenie czyli ograniczenie umysłowe gdy stwierdzasz że Trudne sprawy na Polsacie do produkcji Minghelli to Oscarowa produkcja śmieszku czarusiu.Życzę miłego oglądania.
No skoro to dla mnie beznadziejny film to tak napisałem. Zawsze jakiś strasznie słaby film porównuje do Trudnych spraw albo Ukrytej prawdy. Poza tym nawet nie wiem kto to jest Minghelli.
masz racje od czasow galerianek dawno nie widzialem tak zenujacej produkcji, na szczescie ominelo mnie ogladanie bejbiblues haha