Doktor Bob jest potomkiem Frankensteina. Pracuje w tajnym laboratorium szpitala miejskiego. Panuje tam niesamowity bałagan, dlatego o organy do wykorzystania w obrzydliwych eksperymentach nie jest trudno. Pewnego razu potwór, stworzony z tych organów, ożywa i wyrusza w podróż po szpitalu, wywołując u kolegów Frankensteina strach, obrzydzenie i… miłość.
Scena z dziewczynką wylatującą przez okno, wymawiającą swoją kwestię na zawsze pozostanie w mojej pamięci, jako jedna z najbardziej absurdalnych scen w historii filmu. (to na +)