PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=779394}

Tamte dni, tamte noce

Call Me by Your Name
7,6 124 092
oceny
7,6 10 1 124092
7,8 49
ocen krytyków
Tamte dni, tamte noce
powrót do forum filmu Tamte dni, tamte noce

Wg twórców zdecydowanie powiedzieć a potem zmierzyć się z konsekwencjami. Film to laurka dla życia, docenienie tego, akceptacja i afirmacja razem z całym dobrodziejstwem inwentaża. Bez egzaltacji. Mądry a przy tym lekki, bardzo łatwo porywający. Osoby pruderyjne nie będą pałać świętym oburzeniem, bo kamera jest nieśmiała a co mocniejsze erotyczne szczegóły z książki się nie pojawiły.

ocenił(a) film na 10
pagin

Super napisane :)

Mr_Truth

'Film to laurka dla życia, docenienie tego, akceptacja i afirmacja razem z całym dobrodziejstwem inwentaża.'
szczególnie to zdanie, które zamiast sensu zawiera trywialny błąd ortograficzny

Lewaknielewak

Racja, dzięki za zwrócenie uwagi. Pozdrowienia :-)

ocenił(a) film na 7
pagin

Dobry film ale...

ale czy wszystkie ambitniejsze filmy o homo muszą się kończyć nieszczęśliwie???
Zastanawiam się z jakiego powodu tak jest

szymon1984_filmweb

Zapewne dlatego, że prawdziwe piękno trwa zaledwie chwilę

ocenił(a) film na 7
Demri_Lara

celna uwaga ;-)

ocenił(a) film na 6
szymon1984_filmweb

Skąd pomysł, że wszystkie?

ocenił(a) film na 10
mike__25

dlaczego masz zablokowane wiadomości prywatne ? Chciałam Ci zadać pytanie. Nadające się bardziej na prywatną dyskusję.

ocenił(a) film na 6
mlodziutka89

Hmmm dotychczas wszyscy do mnie pisali bez problemów. Ale teraz spróbowałem do ciebie i mi wyskakuje komunikat "Nie możesz wysyłać prywatnej wiadomości temu użytkownikowi.". Pewnie jakieś problemy techniczne filmweb.

ocenił(a) film na 9
szymon1984_filmweb

(Przedwczesne uogólnianie)

ocenił(a) film na 8
szymon1984_filmweb

A jak kończy się wiele filmów hetero?

tade

ahahahahaha xD

ocenił(a) film na 8
szymon1984_filmweb

Myślę, że ten film nie jest tylko i wyłącznie miłości homo? Fascynacja tą samą płcią jest tu tylko jaskrawym przykładem co nas w życiu spotyka, co jest ważne, co zrobić lub nie żeby później nie żałować że się nie zrobiło...i że wszystko to cieszy ale też boli, wysysa z nas witalność...to tak prosto, a doskonale ujmuje to rozmowa syna z ojcem! Ja tak to rozumiem :)

mirekg1963

O to, to!

szymon1984_filmweb

Powód nazywa się 'bury your gays' czyli 'pogrzeb swoich gejów/lesbijski' i niesie za sobą min. to, że proporcja bohaterek lesbijskich w historii telewizjo to 193 zabite kontra 25, które doczekało się happy endu. Filmy tylko to naśladują.
Czyli 'wsadzimy te obrzydlistwa do telewizji, ale tylko jeśli będą cierpieć, wtedy ludzie powiążą gejostwo z cierpieniem a my nadal będziemy mieć czyste ręce'.

Literatura przeszła to samo (acz sporo wcześniej, więc wychodzi już na prostą i bycie gejem nie jest wyrokiem śmierci).

ocenił(a) film na 9
szymon1984_filmweb

Na pytanie, dlaczego to co smutne, jest zazwyczaj piękniejsze i dlaczego takie historie nie są banalne, tłumaczy doskonale zdanie, którym Tołstoj otworzył "Annę Kareninę" - że "każda szczęśliwa rodzina jest szczęśliwa tak samo,a nieszczęśliwa na swój sposób".

ocenił(a) film na 6
ex_machina_durejko

Wg. mnie film nie kończy się smutno. Bez doczytania dalszych wydarzeń z książki jest to urwanie przelotnego niedojrzałego zauroczenia. Prawdziwy dramatyzm i smutek jest dopiero w ostatnim rozdziale książki.

ocenił(a) film na 9
mike__25

Zakończenie jest dwuznaczne (jak większość dobrych zakończeń), bo choć Elio jest już bogatszy o bezcenną radę ojca (aby zamiast żałować, że coś się skończyło - doceniać, że w ogóle mu się przydarzyło), to w miejscu, w którym się emocjonalnie wówczas znajduje, nie może jeszcze z niej skorzystać - dlatego czuje głównie smutek (bo to przecież nie są łzy szczęścia). I trudno nie współodczuwać go z fotela widza. To chyba nieszczególnie trudne do zrozumienia, bo po nagłym rozstaniu występuje coś w rodzaju syndromu odstawienia, bezsilna złość, poczucie niesprawiedliwości, rozpacz. Dopiero po czasie grymas bólu zmienia się w uśmiech, gdy wspomnienie wraca i zdajemy sobie sprawę, jak nas ukształtowało. Dlatego dla mnie film kończy się jednak smutno.
W adaptacji rozstajemy się z bohaterem w momencie gdy czuje, że dalej nic już nie będzie. W pierwowzorze literackim towarzyszymy mu w przekonywaniu się, że można dalej żyć i owym uczeniu się, jak docenić przeszłość. I film, i książka wydają mi się jednakowo smutne - bo bardzo celnie portretują to, jak drapieżną pazerność ma siła naszych uczuć, szczególnie w młodości, gdy się w nich spalamy.

ocenił(a) film na 6
ex_machina_durejko

Ten uśmiech jest esencją tego co spotkało Elio, szczególnie biorąc pod uwagę jego wiek, brak doświadczenia i niedojrzałość. Dlatego nie interpretuję zakończenia filmu jako smutne. Można na to patrzyć przez pryzmat łez i będzie to bardzo uproszczona interpretacja pozbawiona kontekstu ostatniego rozdziału.
Dramatyzm zakończenia jest tym bardziej prawdzwiy i o wiele silniejszy niż przelotne łzy zauroczonego nastolatka, ponieważ mamy do czynienia z już niemal 40 letnim Elio po przejściach mniej lub bardziej udanych związków. Elio dopiero na tym etapie zdał sobie sprawę, że najlepszym co go spotkało był Oliver, a jednocześnie stoi w obliczu beznadziejnej rzeczywistości ustabilizowanego życiowo Olivera i to jest jak dla mnie największy dramatyzm postaci Elio, a jednocześnie prawdziwy smutek filmu.

ocenił(a) film na 9
mike__25

Nie wiem, czy złamane serce w wieku 17 lat boli w mniej smutny (czy bardziej banalny, mniej tragiczny) sposób niż w wieku 40, szczególnie gdy to serce tego samego człowieka i tęskniące wciąż do tej samej osoby.
Oczywiście że, patrząc na jego niedojrzałe łzy, myślimy: poznasz jeszcze mnóstwo innych, a ta letnia miłość będzie z każdym rokiem może nie tyle mniejsza i odleglejsza, ale zamiast napawać cię melancholią, zacznie słodką nostalgią.
Ale przecież nigdy nie ma takiej gwarancji. I ta historia, której dalszy ciąg pokazuje książka, potwierdza, że w tym wypadku się nie udało. Czy to samo uczucie w nastoletnim wieku jest mniej wartościowe niż kilkadziesiąt lat później? Czy dopiero ten tłum ludzi, którzy wypełniali po drodze życie Elio, nadał historii o tym, że nie zawsze wszystko ma jednakowo duże znaczenie dla obu stron, zdecydowanie tragicznego charakteru? Dla mnie nie, choć dla Ciebie najwyraźniej jest inaczej i możesz moją interpretację określać uproszczoną. Na szczęście nie obowiązuje nas jedyna słuszna.

ocenił(a) film na 6
ex_machina_durejko

Pierwsze zauroczenia w wieku nastu lat dotyczą zwykle osób, do których nie pasujemy, a one nie pasują do nas. Są to miłostki niedojrzałe i bez przyszłości, co prawda zdarzają się wyjątki, jednak historia Elio i Olivera do nich nie należy. Oliver nie był gotowy na związek z chłopakiem i od samego początku nie planował swojej przyszłości we Włoszech. Dla niego ta relacja była czymś abstrakcyjnym, do tego zbyt zmaglowany był konserwatywnym wychowaniem w kierunku konieczności założenia rodziny z kobietą. W filmie jest nt. temat szczątkowa wzmianka podczas rozmowy telefonicznej, a w książce jest to szerzej opisane. Zauważ jaka była postawa Olivera, który nie próbował wznawiać relacji z Elio, pomimo wielokrotnych jego odwiedzin. Po prostu sobie wyjechał i na prędce związał się z kobietą, co pokazuje, że w najlepszym razie sam też nie był jeszcze do końca dojrzały, a w najgorszym okazał się cynikiem.

Prawdziwy dramat Elio rozgrywa się kiedy postanawia odwiedzić Olivera, mając cień nadziei na odnowienie dawnej relacji. Tak jak zauważyłeś 17-latek inaczej przeżywa niespełnioną miłość, ponieważ całe życie przed nim. Dorosły facet po przejściach, w dodatku taki, w którym dojrzała miłość sprzed lat, przeżywa większy dramat, tym bardziej kiedy zdaje sobie sprawę z własnego losu, zaś Oliver jest już na zawsze stracony.

Moim zdaniem dramatu by nie było, gdyby Eliowi wyszło z którymś kolejnych facetów, wówczas bylby szczęśliwym kochającym i kochanym facetem w spełnionym związku, a na Olivera co najwyżej wspominał z sympatią pozbawioną rozdartego serca. No ale książka to nie rzeczywistość, dlatego parę faktów jest w niej mocno naciągniętych celem zwiększenia dramaturgii tej fikcyjnej historii.

Nie chodzi o to, czy dla kogoś ta historia jest uproszczona. Ona jest moim zdaniem uproszczona w filmie, ponieważ ten urywa się w przedostatnim rozdziale książki, zostawiając sporo niedopowiedzenia, co nie pokazuje pełnego obrazu sytuacji, szczególnie jeśli ktoś książki nie czytał.

ocenił(a) film na 9
mike__25

Ja ostatni rozdział książki odczytałam trochę inaczej i poza dramatem Elio widoczny był w niej dla mnie również dramat Olivera - kochającego ojca dwójki dzieci, ale wg mnie równie mocno nadal kochającego Elio. Dla niego jednak była to miłość niemożliwa do zrealizowania zapewne przez wspomniane przez Ciebie ograniczenia kulturowowe i naciski rodzinne. Jednak o fakcie, że Elio nie był dla Olivera jedynie przelotnym romansem świadczyć może chyba chociażby dedykacja na pocztówce :)
Wg mnie ukazany w książce opis spotkania bohaterów po latach świadczy o trwającym obustronnym uczuciu - a czy Oliver odważy się ponownie spróbować - tego możemy się już tylko domyślać ;)

ocenił(a) film na 8
pagin

Tak, to afirmacja życia, i głos na "tak" dla tego prawdziwego życia, a nie udawanego i na pokaz. Tak jak powiedział ojciec tego chłopaka w przemowie pod koniec filmu: "mamy tylko jedno ciało i jedno serce".

ocenił(a) film na 1
pagin

ale belkot sam nie rozumiesz co napisales a jaki swietny jest film widac po tym ze nie zarobil wiecej niz wydal xd

ocenił(a) film na 9
theart

Kosztował 3,5 mln dolarów, a dochód ze sprzedaży biletów to (stan na dziś) 22 mln. Potrafisz wykonywać proste obliczenia w pamięci?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones