PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=779394}

Tamte dni, tamte noce

Call Me by Your Name
7,6 123 920
ocen
7,6 10 1 123920
7,8 49
ocen krytyków
Tamte dni, tamte noce
powrót do forum filmu Tamte dni, tamte noce

Zachwyt.

ocenił(a) film na 10

Ten film był idealny jak wypielęgnowane po czasie w głowie wspomnienie wakacyjnej miłości. I zostawił mnie z poczuciem, że tęsknota i smutek to uczciwa cena za piękno w życiu. Nawet trwające przez bardzo krótką chwilę piękno. Proszę o wyrozumiałość w kwestii używania wielu dużych słów, ten tekst jest napędzony czystym zachwytem, więc może wydać się troszkę rozdmuchany i miejscami pretensjonalny. Sorka.
Czym jeszcze było dla mnie Call me by your name?
-Subiektywnym zapisem zauroczenia. Zgadzało się wszystko, nawet to, że przez pierwszą część filmu widzimy Oliviera oczami Elio. Amerykanin wydaje się pięknym posągiem, jak z slajdów pokazywanych przez ojca Elio. Patrzymy trochę z daleka na przystojnego, pewnego siebie, inteligentnego americano, który wzbudza zachwyt i sympatię wszystkich dookoła. Tylko Elio nie ulega, patrzy, chociaż chemia między nimi jest namacalna od pierwszych chwil na ekranie. Nie jest pewny co się dzieje, ale to kwestia czasu, aż “natura znajdzie ich najsłabsze punkty”
-Zwizualizowanym filmowo idealnym wspomnieniem. Pewne historie w życiu wydają się niemal już podczas przeżywania nierealnie piękne. Jak ta sceneria domu na południu Włoch, otoczonego sadem z morelami, wypełnionego wykształconymi, oczytanymi gośćmi, z kochającymi, eliminującymi potencjalne wewnętrzne konflikty rodzicami. Z muzyką, książkami i słońcem. Już to wydaje mi się jakimś wymyślonym rajem. Dodajmy do tego nieśpieszne zakochiwanie się z wzajemnością w niezwykłej osobie, która jest cały czas obok, ale wiadomo też, że w pewnym momencie wyjedzie. Oddanie tej intensywnej fascynacji podobno bardzo udało się w książce i na pewno udało się w filmie. Nasycone kolory, atmosfera dusznego lata, faktura owoców rosnących przy domu. Magia. Czułam jakby to było moje osobiste wspomnienie najpiękniejszego lata w życiu.
-Nauką, że warto przeżywać wielkie radości do końca w życiu, nawet jeśli wiadomo, że zaraz się skończą. To co, powiedział głównemu bohaterowi ojciec na końcu filmu, jest jednym z najbardziej poruszających przemyśleń dotyczących uczuć jakie usłyszałam w filmie. Chciałabym żeby ta akceptacja swoich strat wynikająca z euforycznych przeżyć, które się bezpowrotnie skończyły została ze mną jak najdłużej. I scena, w której bohater płacze przed kominkiem, bo bardzo cierpi, ale też jednocześnie uśmiecha się przez zły, bo zrozumiał co chciał mu powiedzieć ojciec. Smutek i tęsknota jest częścią tego przeżycia, które nie wszystkim się zdarza. Wydaje się, że rozumie to Marzia, przyjaciółka Elio, która zakochuje się w nim, a on trochę nie zauważa że ją wykorzystuje. Mimo, że nie rozumie co się dzieje i boi się zranienia, nie ma żalu do Elio, akceptuje swoją stratę i chce dalej przyjaźni. Czasami nie ma winnych, a nawet jeśli są to szukanie ich to marnowanie czasu w krótkim czasie jaki został dany człowiekowi. Te uczucia przeżyte do samego dna będą miały wpływ na życie każdego z bohaterów.
-Popisem talentu aktorskiego Timothee Chalameta. Wspaniale oddana ta energia i napięcie rosnące w młodym ciele które odkrywa namiętność i pasję, jeszcze nie wiedząc jakie siły zostały uruchomione. Skrywana fascynacja w każdym spojrzeniu, stopniowo odkrywana, coraz bardziej śmiała. Czasami bezczelna i zaczepna, jak młodość. Odróżniająca się od postawy Oliviera, który jest świadomy konsekwencji tego co się dzieje. Nie ma tam żadnej fałszywej nuty, widać szczerość i oddanie. Pewnie dlatego tak mocno funkcjonuje wśród fanów zjawisko shipingu, czyli chemia na ekranie jest tak żywa, że ludzie bardzo by chcieli żeby między aktorami rzeczywiście coś było, bo ciężko uwierzyć że to na niby. Przyznaję, że trochę się na to łapię, zrobiłam porządny research na youtube, ale nie będą raczej parą, Armie ma piękną żonę, którą chętnie eksponuje (może właśnie z powodów shipingu), dzieci, hetero AF. Timothee podobno spotyka/ł się z córką Madonny. Ale podczas wywiadów promocyjnych widać, że się zaprzyjaźnili, czują się bardzo swobodnie jeśli chodzi o kontakt fizyczny i są przeuroczy razem. Słodkie jest też to, że Timothee ciągle wrzuca Armiego na instastory.
-Obrazem piękna dopełnionym wspaniałą ścieżką dźwiękową. Włoskie dyskotekowe szlagiery z lat osiemdziesiątych podczas sceny, gdy Elio obserwuje tańczącego Oliviera. Subtelne i emocjonalne piosenki Sufjana Stevensa- Mystery of love podczas procesu tworzenia się między bohaterami tego intymnego dwuosobowego świata. Poruszające Visions of Gideon podczas ostatniej sceny rozdzierającego smutku po stracie i przeżywanie go razem z obserwowaniem twarzy Elio patrzącego na kominek. Wszystko przeplatane muzyką klasyczną oddającą też intelektualny i filozoficzny kolor tego filmu.
Zostałam przez Cały Mecz By Your Name obdarowana wieloma emocjami, przemyśleniami i tęsknotami. Jestem wdzięczna i film zostaje ze mną w moim osobistym filmwebie w serduszku :)

ivee_3

Pięknie to opisałaś. Podpisuję się pod tymi słowami :)

ocenił(a) film na 10
whitestripes_333

Dziękuję, trochę błędów, ale to z emocji :)

ivee_3

Chyba właśnie zachęciłaś mnie do obejrzenia. Zobaczymy co z tego będzie. :)

ocenił(a) film na 10
ink1313

Zmusiłam trochę ludzi wśród moich znajomych, żeby poszli na ten film i póki co dalej ze mną rozmawiają, więc mam nadzieję, że Ciebie też nie rozczaruje :)

ocenił(a) film na 10
ivee_3

"I zostawił mnie z poczuciem, że tęsknota i smutek to uczciwa cena za piękno w życiu. Nawet trwające przez bardzo krótką chwilę piękno." O matko, zakochałam się w tym cytacie <3. Piękne słowa. Zgadzam się z każdym z nich. :)

ocenił(a) film na 9
ivee_3

❤️❤️❤️

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones