Zgadzam się nie jest to biografia stephena , film pokazuje może 1% jego życia , głównie chodzi o pokazanie jane , ale film fajny
cos w ten desen
choc scena z namiotem mnie rozwalila, czy zona SH zdradzila go wtedy czy nie?
bo jezeli dobrze odebralem (ze tak) to lipka niezla, ogolem poczulem lekki niesmak, zwlaszcza, ze wydawalo sie to zbyt pozne wydarzenie a moze to jakas odskocznia od zmeczenia tym wszystkim ?
Uważam, że nikt nie był w sytuacji tej kobiety więc nie powinien oceniać. Ona całe swoje życie zajmowała się bardzo chorym mężem i trójką dzieci. Myślę, że gdyby nie ona to Steven nie osiągnął by tak wiele. Nie stać ich było na opiekunkę, więc wszystko było na głowie Jane. Gdyby nie Ona Steven musiałby poświęcić czas codziennym czynnościom zamiast myśleć tylko o nauce :-)
w kazdym badz razie dala dupy i tyle, tak sie nie robi, trzeba byc twardym do konca a nie miekkim ;)
Ona 'dała' = Ona winna, zła. Ale mogę się założyć, że nawet nie pomyślałeś o tym, że również Jonathan zachował się nie fair wobec przyjaciela, prawda?
Owszem, poświęciła życie choremu mężowi co jest godne podziwu, ale był to jej wybór i muszę przyznać, że skoro ze świadomego wyboru zdecydowała się na taki a nie inny związek, to powinna w nim wytrwać i nie ulegać chwili. To w zasadzie nie ona miała najciężej, tylko Stephen.
Wybór jej, ale czy do końca świadomy?
Każdy w swoim życiu słyszał o ludziach chorych na Alzheimera i o demencji starczej, i większość na pytanie czy zajęłaby się swoimi rodzicami, gdyby to ich akurat dopadło, odpowiedziałaby że tak. W praktyce jednak większość nie daje rady i oddaje rodziców do ośrodków, albo męczy się niemiłosiernie, bo dopiero przebywanie z taką osobą 24h na dobę daje rzeczywisty ogląd na te choroby.
Im obojgu było ciężko, bez wskazywania komu bardziej.
A ja myslę że miała prawo do zdrady. Nie mogła już liczyć na udany seks z mężem, w sumie do końca życia musiałaby życ w celibacie, a to zbyt duże poswięcenie. Hawking sam powinien jej powiedzieć "nie będę zły jesli będziesz prowadzić życie seksualne".
Ja powiedziałbym, że to film o człowieczeństwie. Faktycznie to Jane Hawking jest tu postacią zasługującą na podziw.
Że tak powiem, nie przeżyłeś takiej sytuacji to się nie wysilaj z tym zbędnym komentarzem. Poznała go jak był zdrowy poza tym później była z nim zżyta emocjonalnie to co jak lekarze dawali mu 2 lata życia to miała go zostawić, żeby całkiem się załamał? Z biografii Hawkinga wynika, że tak by było. A, że 2 lata przerodziło się w kilkadziesiąt lat to już inna sprawa.
A skąd wiesz, że nie przeżyłem? Związałem się z dziewczyną, która jak się później okazało miała celluit na udach. Nie muszę chyba mówić, że olałem ją w pi*du?
Żałuję, że nie przemycono w filmie więcej treści naukowych, byłaby to szansa dla widzów na zapoznanie się z fascynującą mechaniką kwantową itd. Dobrze, acz subtelnie, pokazano poczucie humoru Hawkinga, które jest obecne w jego pracach.
Coz gdyby przemycono jego teorie wiekszosc by nawet nie obejrzala filmu,tak wyszedl lekki dramat,nawet do obejrzenia.
Wcale nie. 'Krótka historia czasu' oraz 'Jerzy i tajny klucz do wszechświata' są z założenia napisane tak, żeby nawet niespecjalista załapał o co chodzi. I moim skromnym zdaniem humanisty tak jest.
Wiem, że dookoła 'Historii' zrobił się szum jak przy 'Ulissesie' Joyce'a. Ale we wstępie facet pisze, że wydawca powiedział mu na początku, że każdy wzór z fizyki zmniejszy mu liczbę czytelników o połowę. W związku z czym podaje tylko E=mc2, bo to już tak znane, że chyba przejdzie.
No ja żywiłam cichą nadzieję, że dowiem się czegoś o Stephen'ie, jego motywacjach, może coś więcej na temat tego co robi, jakoś bardziej "od kuchni", a tutaj czysta opowieść "Z życia Jane". Dopiero później dowiedziałam się, że to na podstawie jej książki. Mimo to zgrabnie zrobione, ale tak czy inaczej, za mało samego Hawking'a w tym wszystkim.
tytul wlasnie nie ma zwiazku z filmem, pokazuje jak ona miala trudno ojoj... a co z nim ? on mial latwo ? film pokazuje w zlym swietle geniusza. Ja rowniez mialem nadzieje zobaczyc film o nim a nie o tym jak ona miala ciezko i jakim on byl ciezarem.
Film tylko dobry. Temat pasjonujący, film jedynie letni. Redmayne bardzo dobry, reszta obsady różnie. Z biografii Hawkinga pominięto niepotrzebnie kontrowersyjne momenty. Cukierkowaty, gloryfikujący bohaterów, zbyt gładki, bez pasji. Film o wielkiej miłości, koszmarnej chorobie, poświęceniu, zatraceniu, genialnym naukowcu i wielkiej tragedii .... a taki nijaki.