Meh... Nie lubię Jareda Leto jako Jokera (moja opinia). Jest taki jakiś... tani i napisany ta, żeby się gimbusom słuchającym rapu spodobał.

Jest jeden gigantyczny "problem" w powrocie Jokera na ekrany - ten "problem" to Heath Ledger. Jego Joker to po prostu najwyższa możliwa półka rzemiosła aktorskiego. Każdy kolejny aktor obsadzony w tej roli będzie z oczywistych powodów porównywany do Ledger'a. A nie wydaje mi się, nie umniejszając jego talentowi aktorskiemu, aby Jared Leto sprostał temu zadaniu. Dlatego jego rola w Suicide Squad była mocno epizodyczna. Poza tym, trochę szkoda, aby z tak dużej galerii przeciwników jaką posiada Batman, wiecznie w kółko wałkować tych samych. Z tego też powodu, jestem bardzo zadowolony z faktu pojawienia się wreszcie na dużym ekranie Deathstroke'a. Swoją drogą, Manu Benett (nie wiem czy dobrze nazwisko napisałem), świetnie sprawdził się w tej roli w serialu Arrow.

Nie oglądam Arrow, ale słyszałem, że Bennett świetnie się spisał. A co do Jokera, to Ledger nie jest moim ulubieńcem. Nigdy nie widziałem Jokera na wielkim ekranie takiego jakiego bym chciał.

To prawda. Joker jest tak oryginalną postacią, ma tak wiele zachowań, jest bardzo różnorodny i ciężko się w niego wcielić.

Jest jeden aktor, który do roli Jokera został po prostu stworzony (z resztą był brany pod uwagę w Burtonowskiej wersji) to Whilem Defoe. I nie potrzebuje żadnej charakteryzacji ;-)

Whilem Defoe jest już za stary, ale fakt pasowałby do roli jokera już w spiderman pokazał że potrafi grać czarny charakter.

Słucham czasem rapu i jakoś kompletnie do mnie nie trafia nowy Joker, wręcz mnie irytuję że zrobili z niego takiego kiczowatego błazna.

Myślę że skoro w tak krótkim czasie ekranowym udało mu się pokazać że jest beznadziejny w tej roli, to też dałby rade pokazać że jest dobry lub chociaż zaciekawić widza.

A ja myślę że nie ma nic więcej do pokazania. Wiadomo że H.L żeby przebić albo się zrównać z nim poziomem musiał by się stać cud na miano sensacji w kinematografii drugiej dekady dwudziestego pierwszego wieku bo nie dla uczczenia pamięci Heath ma w większości portali #1 Miejsce za rol wszech-czasów. A Joker Leto bije w oczy taką tanizną, taką... jakby podróbką chińską dobrej markowej odzieży, nie wiem jak to jeszcze ująć po prostu patrzysz na niego i jego grę sceniczną i masz wrażenie amatorstwa aktorskiego w wielkim przeciwieństwie do Jokera Heatha. W Mrocznym Rycerzu czuło się ten prawdziwy obłęd i jednocześnie inteligencję Jokera, można było swoją skórą poczuć "płonący świat w koło" , takie prawdziwe czyste i bezinteresowne zło... :D

no chyba nie, przyszedł, nieudolnie popajacował i poszedł, nigdy więcej tego gościa w tej roli.

Zgadzam się z opinią, że Jared Leto to Joker malowany. Tatuaże i napis Damaged na czole, plus nadstawka srebrnych zębów, to propozycja dla młodszej widowni. Przy Jack'u Nicholson'ie odpada. Podobnie sprawa ma się z Heath'em Ledger'em, a i Joaquin Phoenix też go zdystansuje.

Niestety Jared Leto jako Joker nie był kierowany niestety do żadnej widowni - Rozumiem że nadstawka srebrnych zębów plus tatuaże itp miało pokazać że jest extra, ale wyszło kiczowato i młodsza widownia prędzej go wyśmiała a na starszej takie ''przebieranki'' nie robią już wrażenia.

Ja myślę że najgorszym co by mogło się wydarzyć to zobaczyć go ponownie w tej roli.

Chciałbym tego Jokera dużo więcej w filmie. Nie pokazał wszystkiego, co miał do zaoferowania jeszcze. Jasne, że nigdy nie będzie lepszym Jokerem od Heath Ledgera, ale nikt tego nie zrobi lepiej, więc niech napisze własną postać Jokera w taki sposób.

Sam Jared Leto stwierdził że nie chce wracać do tej roli przez to jak zagrał wtedy