Nie mam nic przeciwko filmom w ktorym z pozoru nic sie nie dzieje a ktore skupiaja sie na dokumentowaniu dzien po dniu zycia lokalnej spolecznosci/grupy wyrzutkow/biedoty, etc. ale przyznam ze Florida Project wynudzilo mnie tutaj wyjatkowo dodatkowo zarowno duet dzieciakow jak i matka dziewczynki zarbiajaca na zycie handlem perfumami byli wyjatkowo irytujacy i tylko swietnego jak zawsze Willema Dafeo mi w tym wszystkim żal.
PS. czekanie do ostatniej sceny filmu zeby poczuc jakies emocje to troche za mało
No cóż, są gusta i guściki, ale jako, że jest to forum przedstawię swoje zdanie, jedyną przewagą American Honey nad tym filmem są ładne widoczki, reszta to 2,5 godzinna wydmuszka o niczym. Są gusta i guściki, twojego gustu nie potrafię ogarnąć, ale mimo wszystko szanuję.
Pozdro
Ja nie czułem żadnych emocji... Choć w sumie - zażenowanie i zmęczenie bohaterami.
Emocje w ostatniej scenie? Film kończy się nagle, jakby ktoś zapomniał dograć finału.
Należy zastanowić się jaki ten film niesie przesłanie, o czym on właściwie jest?
Prześledziłem miesiąc z życia patologii. Niedorozwinięta emocjonalnie i społecznie matka,
wychowująca dziecko na swój wzór. Tak by mieć pewność że nie osiągnie w życiu nic więcej od niej.
Jedynymi pozytywnymi bohaterami są tu cieć i pomoc społeczna. A film jakby starał się sprawić by widzowie kibicowali puszczalskiej matce.
Widziałem recenzję, nastawiłem się na coś głebokiego z niebanalnym przesłaniem. A dostałem twista "Czekając na sobotę" z nutką "Rolnik szuka zony".
Jeden z gorszych filmów tamtego roku.
Pozytywnym bohaterem jest pomoc spoleczna? Która zabiera dziecko, które jest szczęśliwe z matką? Różne są losy ludzkie. Państwo zamiast pomóc znaleźć pracę tylko szkodzi.
Obejrzałeś ten film i twierdzisz to co wyżej?
Matka wychowuje dziecko na kolejnego patusa.
Zresztą wychowuje to duże słowo.
Szczęście? Czy ktoś kto nie jest patusem, patrząc z boku, określa to nadal jako szczęście?
Pomóc znaleźć pracę?
Ty w ogóle widziałeś ten film? Ona nie chce pracy, ona chce się przemykać przez życie znajdując najłatwiejsze zajęcie na opłacenie pokoju. Tyle.
Żebrze, kradnie (bo czym innym jest sprzedawanie podróbek), daje dupy i okrada klientów, a gdyby film potrwał jeszcze z kwadrans pewnie zaczęła by pokazywać cycki okolicznym dzieciakom za dolara.
Jeśli ktoś woli Tangerine od Floridy Project to znaczy że ma kompleksy wobec tęczowych i boi się oskarżenia o homofobię. Tangerine jest szczeniackim filmem, w Florydzie już widać głębszą i zamyśloną kompozycję fabularną.