To się chyba nazywa siła przyzwyczajenia bo kiedy widzę aktora komediowego w dramacie to jakkolwiek głupio to zabrzmi jestem pewien, że on tylko gra tzn. nie jestem w stanie przekonać swojej głowy, że to jest naprawdę. Stworzenie wiarygodnej kreacji w takiej sytuacji jest dużo trudniejsze niż gdzie indziej.
Nie wiem...
Typowa amerykanska produkcja.Nic zaskakujacego,nic odkrywczego banalnie w mysl zasad amerykanskiego kina. Aniston nareszcie nie jest smieszna dziewczyna z sąsiedztwa - ale jednak fabuła banalna.