To, co uwielbiam w tego typu produkcjach, a co zawsze funduje nam Martin McDonagh czy Edgar Wright, to nieprzewidywalność fabuły. Autor odmawia pójścia utartymi ścieżkami, co chwila robi uniki i zmienia trasę naszej podróży. Przyprawione jest to zabawą gatunkami, świetnymi zdjęciami, nastrojową muzyką, no i genialnym aktorstwem.
Mam nadzieję, że po sukcesie tego filmu, kilka osób zainteresuje się postacią McDonagh i obejrzy jego, moim zdaniem i tak najlepszy film, czyli In Bruges.
Tutaj recenzja Trzech Billboardów: https://www.youtube.com/watch?v=WV0Ll5z-qvU