Szumowska zdaje się dawać prztyczek w nos Polakom, ale nie próbuje jednocześnie zmusić swojego widza do myślenia, do zastanowienia się nad tym, czy aby w tym co widzi na ekranie nie ma choć krzty prawdy. Kto wie… być może taki był zamiar, może właśnie reżyserce chodziło o to abyśmy nauczyli się krytycznie patrzyć na samych siebie. Zgodnie z maksymom mówiącą, że cel uświęca środki, zapomina jednak zostawić w swoim filmie miejsca, w którym widz faktycznie mógłby krytycznie popatrzyć w lustro.
"Twarz" to przeraźliwie rozkraczony film – od dramatu, przez komedie, na całkowitej farsie kończąc. Przez to i wobec tego przez jak czarno białe okulary reżyserka spogląda w nim na polską wieś, ciężko traktować go poważnie. Myślę, że spokojnie można było wytknąć Polakom pewne potransformacyjne przypadłości (ksenofobię, kult kościoła czy źle rozumiany kapitalizm) bez ocierania się o tak grubo ciosane stereotypy. Niekoniecznie trzeba przedstawiać swoich bohaterów w tak skrajny sposób, w tak sugestywnych sytuacjach, które z automatu zniechęcają widza do autorefleksji.
Cała recenzja: http://okiemfilmoholika.pl/filmy/twarz-recenzja-filmu-2018-szumowska/