PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=682170}
7,7 227 664
oceny
7,7 10 1 227664
8,6 43
oceny krytyków
W głowie się nie mieści
powrót do forum filmu W głowie się nie mieści

Depresja

ocenił(a) film na 9

Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. To otchłań, do której były wyrzucane nieistotne wspomnienia. Jak wpadło tam Szczęście to czy nie był to początek depresji? To nie sytuacja, gdy dominuje smutek nad szczęściem to sytuacja gdy szczęścia po prostu nie ma.

Jak dla mnie to doskonałe przedstawienie tej choroby jaką jest depresja.

ocenił(a) film na 9
PanBardzoWilk

Moim zdaniem też. Chociaż sytuacja w filmie jest iście nietypowa; gdyby nie ten wózek Przyjaciela to ona nigdy by sie stamtąd nie wydostała i coz- moim zdaniem byłoby to przedstawienie ciężkiej depresji zakończonej samobójstwem (bo radość nie wróciłaby nigdy). Depresja może tez być wtedy, kiedy smutek dostaje zbyt dużą kontrole nad umysłem, np. tak jak radość zabarwia wszystkie kulki na niebiesko i cały czas steruje konsola :)

ocenił(a) film na 9
umotex12

Też mnie naszła taka refleksja - kiedy emocje spadają na Złomowisko, organizm przestaje być sterowalny i dąży do autodestrukcji. Co się wtedy dzieje? Cóż, człowiek umiera... ta groza jest zasygnalizowana w filmie, chociaż raczej dorośli dopowiedzą sobie te szczegóły.

Ogólnie przepiękna metafora dorastania, związanego z tym stresu, załamania nerwowego, rozwijania się konfliktu (Radość zniknęła, więc kontrolę w rozmowie przejmują zagubione Gniew, Strach i Odraza - nie wiedzą, jak pokierować rozmową z rodzicami, więc próbują na oślep i DOKŁADNIE tak zachowuje się zagubiony, rozchwiany emocjonalnie nastolatek albo człowiek mający problemy psychiczne). Rozpad wysp (rodzina, dom, sport) to także proces przerażający. Wszyscy wiemy, że gdyby rozpadło się wszystko, a emocje nie odnalazłyby drogi do centrali, Riley po prostu wpadłaby w ciężką depresję. Znakomicie to pokazuje scena, gdy emocje tracą kontrolę nad pulpitem sterowniczym. W pewnym momencie człowiek jest tak rozchwiany, że przestaje cokolwiek czuć.

W paru miejscach film mnie przeraził, chociaż trochę na zasadzie "o matko, to jest właśnie tak, tak to działa!" Sen osoby zestresowanej też tak wygląda: chaotyczne obrazy, obudzenie się z lękiem w środku nocy.

Jestem pod koniec wyleczenia z depresji i bardzo się odnalazłam w tym filmie.

użytkownik usunięty
katkanna

Wszystko elegancko podsumowane. Też mam takie jazdy od kilku miesięcy, i film bardzo do mnie trafił. Mam nadzieję, że Joy i w mojej głowie w końcu znajdzie drogą powrotną, bo tęsknię za nią :)

ocenił(a) film na 10
PanBardzoWilk

Dwie podstawowe emocje zniknęły z centrum sterowania. I smutek i radość.
Pojawił się nastrój depresyjny, który nie jest ani smutkiem, ani radością. Jest odcięciem się od własnych emocji.

aa2xa

Dziękuje, że to zauważyłeś. Właśnie chciałam o tym napisać. Szczęście było w otchłani zapomnienia, a smutek błąkał się po pamięci długotrwałej. Strach, gniew i ta zielona :) (chyba obrzydzenie?) zapodali pomysł ale potem stracili kontrole. U dziewczynki pojawiła się obojętność, która jest podwaliną depresji...
Jak to pięknie w bajce pokazano, smutek jest niezbędny aby przeżyć emocje. Aby szczęście mogło w ogóle dojść do głosu. Dlatego ludzie, którzy myślą, że ludzie na depresję są po prostu smutni i nic im się nie chce są w ogromny błędzie.

Kocham te bajkę. Nowa produkcja piksara na listę niezapomnianych bajek, do pokazania kiedyś moim potomnym, a wcześniej wszystkim znajomym :)

aa2xa

Otóż nie, depresja to przygniecenie smutkiem, to o czym mówisz to apatia.

ocenił(a) film na 10
Kwarc

Apatia i depresja to dwie siostry, które często się spotykają. Przygniecenie smutkiem to masz przy załamaniu albo gorszym humorze - upraszczanie w ten sposób depresji to rozpowszechnianie stereotypów. Kiedy ludzie wreszcie zrozumieją, że to nie jest takie proste? Ludzie z depresją czują się niezrozumiani właśnie dlatego, że tak wiele osób myśli, że je rozumie, ale jest w błędzie.

Bernierdh

To nie rozpowszechnianie stereotypów, to definicja za wiki: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_depresyjne

ocenił(a) film na 10
Kwarc

Akurat tam jest dość jasno napisane, że smutek jest tylko jednym z objawów/elementów choroby, przy wypisaniu wielu dziwacznych odmian, które wyszczególniają lekarze jest sporo przy których o smutku nie ma słowa, a dominującymi uczuciami są inne :)
A jeśli chodzi ci o nazwę, która pochodzi od słowa "przygnieść" to cóż... To tylko nazwa. Niezbyt pasująca, ale depresja jest na tyle szerokim pojęciem, że żadna nie będzie odpodpowiednia.

Ogólnie może się zdarzyć takie intensywne uczucie przygniecenia smutkiem (albo poczuciem winy, albo chęcią autodestrukcji, albo czymś innym, a najpewniej wszystkim naraz) nie mówię że nie, ale powiedzieć, że tym jest depresja to duuuże uogólnienie.

ocenił(a) film na 9
Bernierdh

No właśnie, weźcie pod uwagę, że smutek nie spadł do otchłani, więc w tej depresji jakby wciąż towarzyszył Riley. Obojętność, brak emocji stoją bardziej po tej ciemnej, smutnej stronie.

ocenił(a) film na 10
PanBardzoWilk

Riley przeszła załamanie, miała trudny okres, ale nie upraszczajmy. Depresja jako choroba jest bardzo skomplikowana: nie oznacza po prostu, że ktoś nie czuje szczęścia. To popularny stereotyp, ale zupełnie bzdurny - uwierz mi.
Z filmów, które oglądałem dotychczas najlepiej depresję (jeśli mamy na myśli chorobę, a nie po prostu okres złego humoru) pokazuje Melancholia von Triera.
Ktoś napisał wyżej, że podstawą depresji jest obojętność i coś w tym jest, a!e to też spore uproszczenie sprawy. Za to NA PEWNO nie jest to przygniecenie smutkiem.
Uczucia osoby chorej na depresję są tak skomplikowane i trudne do opisania, że naprawdę trudno je opisać w sposób łatwy do zrozumienia. Czy w ogóle w jakikolwiek.

ocenił(a) film na 10
Bernierdh

"Tak trudne do opisania, że naprawdę trudno je opisać" - to ja się za to popisałem... :P

Bernierdh

Ale i tak wiadomo o co chodzi ;)

ocenił(a) film na 10
PanBardzoWilk

Ja myślę że ta otchłań to nie byłą depresja, a jakiś fragment mózgu w którym zwyczajnie wymazuje nam pamięć. Wielu rzeczy z dzieciństwa wymazujemy i ten fragment mózgu w tej bajce służył właśnie do tego, w postaci takiej otchłani. Depresja była pokazana i jako całość tj. te światy sie waliły i pozostawała pustka w całej głowie. Otchłań była przecież nawet wtedy kiedy Riley była wesoła, uśmiechnięta a do światów np zabawy prowadziły mosty.

PanBardzoWilk

Pojawiło się na forum trochę wypowiedzi o depresji. Główna oś dyskusji w sumie sprowadza się do tego, czy depresja jest przygnieceniem smutkiem czy zupełną apatią. Jako osoba, która zmaga się z ciężką depresją, ale już powoli staje na nogi, mogę powiedzieć, że wszyscy macie trochę racji. Depresja nie jedno ma imię. I trudno ją sprowadzić do prostej definicji. Opiszę jak wygląda moja walka z ta paskudną chorobą.

WPIS ZAWIERA SPOILERY Z FILMU!

Zaczynało się dość płynnie. Coraz częściej byłem przygnębiony, dopadła mnie prokrastynacja, ale trudno ustalić jeden punkt, od którego mogę mówić o depresji.

Bardzo źle zaczęło robić się w październiku. Poczucie osamotnienia, nienawiści do siebie i braku nadziei przeradzało się w czarną rozpacz. Zacząłem siebie widzieć jak kompletne g*wno, które po prostu nie pasuje do tego świata. Coraz mniej rzeczy mnie cieszyło. Przestałem czytać książki, oglądałem bardzo niewiele filmów, a gry porzuciłem. Spotkania z ludźmi zrobiły się jakieś puste i bez wyrazu, a tylko stanowiły dodatkowe źródło stresu.

Jak byłem mały, lubiłem bawić się klockami LEGO. Proste konstrukcje oczami wyobraźni stawały się wielkimi metropoliami. Z czasem jednak dziecięca wyobraźnia odchodziła, a zabawa straciła swój smak. Pewnie znacie to uczucie.

Z depresją jest podobnie, tylko dotyczy WSZYSTKIEGO. Ciągle czułem irytację, że nie potrafię się cieszyć. Jakbym wyrósł z życia. Radość zdecydowanie opuściła centrum dowodzenia.

Strasznie nasiliły mi się lęki, głównie o charakterze społecznym. Przebywanie wśród ludzi powodowało nieznośne napięcie. Ciągle chciało mi się płakać, ale się wstydziłem, więc chowałem się z tym po kątach, albo gapiłem się w podłogę czy też okno. W końcu zaczęło do mnie docierać, że naprawdę coś jest ze mną nie tak. Co chwila słyszałem pytania o to, dlaczego jestem smutny, ale to nie przechodziło mi przez gardło, więc zwalałem to na niewyspanie.

W listopadzie pojawiły się myśli samobójcze. Strasznie zazdrościłem ludziom, którzy potrafią normalnie żyć. Zacząłem uważać, że im dłużej jestem na tym świecie, tym więcej będę cierpiał. Dlaczego nie wołałem o pomoc? Miałem wrażenie, że po prostu straciłem złudzenia, moje życie zawsze było beznadziejne, a teraz to dostrzegam. Zresztą trudno tak komuś powiedzieć, że chcę się zabić, a powstrzymuje mnie brak odwagi. Nawet w internecie na paru forach się wyżalałem, ale ten objaw przemilczałem.

Z czasem czarna rozpacz mieszała się z apatią. Na przemian byłem przygnieciony smutkiem i obojętny. Fundamenty się waliły jeden po drugim. Coraz mniej rzeczy mnie obchodziło. Jestem bardzo empatycznym człowiekiem, ale w najgorszym etapie depresji w ogóle nie byłem zdolny do współczucia. Jedynie do zazdrości.

W grudniu podnoszenie się z łóżka stało się prawdziwym wyzwaniem. Często potrzebowałem na to godzin. Nie byłem w stanie do czegokolwiek się zmotywować. Nawet takie drobiazgi jak umycie zębów, czy zrobienie kanapki bywały ponad moje siły. Nienawidziłem siebie za to, że nie potrafię nic zrobić. Za swój charakter, za swoje porażki. Za wszystko.

Wsparcie ze strony otoczenia było różne. Ludziom się chyba wydawało, że mam ukryte pokłady optymizmu, których nie używam wyłącznie z powodu swojego kaprysu. W mojej sytuacji niewiele pomagały teksty, że trzeba się cieszyć z małych rzeczy albo myśleć pozytywnie. To frazesy. Bardziej cieszyło mnie, jeśli ktoś poświęcał mi czas i dawał do zrozumienia, że jestem dla niego ważny.

Na pewno pomaga terapia. Na rozmowach z psychologiem zrozumiałem swoje błędy poznawcze. Leki przepisane przez psychiatrę sprawiły, że znowu wróciła mi energia i mogę działać. W depresji zawaliły mi się fundamenty, ale teraz na ich miejscu pojawiają się nowe, które w sumie są nawet lepsze. Podobnie jak to było pokazane w filmie.

Naukowcy od jakiegoś czasu zwracają uwagę, że depresja jest bardzo ciężkim doświadczeniem, które jednak może wyjść na dobre, gdyż sprzyja zmianom w sposobie swojego funkcjonowania. Człowiek może porzucić obrane ścieżki na rzecz nowych. Dzięki depresji znalazłem nowych przyjaciół, pod wpływem mojej walki z samotnością. Odkryłem też, że lubię rysować. Bez depresji nadal bym się trzymał starego.

Nauczyłem się też myśleć bardziej pozytywnie. Zamiast powtarzać sobie, że się boję i to jest złe, doceniam to, że mimo strachu udaje mi się coś załatwić.

Zamiast:
Bałem się podczas rozmowy. Jestem beznadziejny.

Myślę sobie:
Mimo strachu udało mi się przeprowadzić rozmowę. To dobrze świadczy o mojej sile woli.

Depresja jest trochę jak zapalenie płuc. To nie jest tak, że jesteście beznadziejni, nic Wam nie wychodzi i będziecie wiecznie cierpieć. Depresja jest po prostu chorobą, którą można wyleczyć i z powrotem stanąć na nogi. Czego wszystkim życzę. ; )

P.S. Jak macie jakieś pytania odnośnie depresji i jej leczenia, to piszcie śmiało. Postaram się szybko odpowiedzieć. : )

kenexgro

Przeczytałam Twój wpis i chciałam Ci zwyczajnie pogratulować.
Cieszę się, że udało Ci się choć trochę pozbierać i powoli stajesz na nogach, mam nadzieję, że wszystko pójdzie po Twojej myśli.

Mam kilka pytań do Ciebie, a że zachęciłeś do pisania, to proszę Cię o przyjęcie do znajomych, jeśli oczywiście zechcesz :)


julcianik

Oczywiście. Zaakceptowałem zaproszenie i chętnie pogadam. ;)

julcianik

Przepraszam, że dopiero po tak długim czasie odpisuję.

ocenił(a) film na 9
kenexgro

Może to głupie, ale choć już dawno nosiłem się z założeniem tu konta to dopiero chęć odpowiedzenia na tego posta sprawiła, że to zrobiłem.
Jednak pierwsze co mnie uderzyło, to brak możliwości wysyłania prywatnych wiadomości bez uzyskania iluśtam punktów. Nie rozumiem, czemu nie można inaczej zapobiec spamowi.
W każdym razie po dłuższym czasie jednak wracam by napisać na forum.
Opisane przez Ciebie objawy w dużej mierze pokrywają się z tym co ja obecnie przeżywam... od paru dobrych lat. Dlatego bardzo chciałbym porozmawiać z kimś kto już poradził sobie z tym problemem, mam parę ważnych pytań. Jeśli można porozmawiać prywatnie po przyjęciu znajomości to prosiłbym jak osoba powyżej. Jeśli nie to zapewne pozostanie forum, choć to dość krępujące.

Chmurnik24

Jasne. Zaproszenie zaakceptowałem. Pytaj śmiało, o co tylko chcesz. ;-)

ocenił(a) film na 10
kenexgro

jakie leki zostały ci przepisane, co brałeś ?

ocenił(a) film na 6
PanBardzoWilk

No niestety, ale depresja jest stanem braku emocji ogólnie, nie tylko radości. Osoba z depresją nie odczuwa radości, ale i czystego smutku, złości, i wielu innych odcieni. Gdy ktoś jest po prostu smutny to nie jest w depresji.

ocenił(a) film na 10
PanBardzoWilk

na tym polegał ten film właśnie przedstawia etapy które zachodzą prowadząc w różnego rodzaju stany, złe stany jak lęk, depresja, wściekłość zakłopotanie. Film jest fantastyczny w mojej ocenie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones