PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=240046}

W pogoni za szczęściem

The Pursuit of Happyness
8,1 270 134
oceny
8,1 10 1 270134
6,8 20
ocen krytyków
W pogoni za szczęściem
powrót do forum filmu W pogoni za szczęściem

Człowiek , który ma tak ciężką sytuację finansową oraz rodzinę na utrzymaniu, nie wybrzydza podejmuje każdą pracę,wiesza marzenia na kołku, zaciska zęby i zmywa podłogi.
Totalnie nieodpowiedzialny marzyciel. A co jeśli by mu się nie udało, albo dziecko zachorowało ?

Tokugawa1982

no właśnie, są tysiące różnych prac a nie tylko sprzedawanie tranzystometrów czy jako makler, też tego nie rozumiem.

ocenił(a) film na 10
Mothyff

Bo nie masz marzeń albo po prostu je zrealizowałeś i łatwo Ci mówić.

segativ

jeśli nie mam na chleb idę na zmywak zmywać gary żeby przeżyć i poczekać na lepsze czasy, ,lepszą pracę - czy to znaczy że nie mam marzeń ? a czy jego marzeniem była akwizycja? określ o co Tobie chodzi bo nie łapię zbytnio...

ocenił(a) film na 9
segativ

Wreszcie jakis rozsadny komentarz. Uzytkownicy tutaj po prostu mu zazdroszcza, bo takiej fortuny sie nie dorobili, no ale czy mozna sie dorobic takiej fortuny zmywajac podlogi?

ocenił(a) film na 9
segativ

A może główny bohater wiedział, że są ważniejsze rzeczy niż pieniądze. Wolał spędzać większość czasu z synem niż w czasochłonnej pracy.

dresik99

właśnie prace których próbował były czasochłonne, bezskutecznie biegał po szpitalach, albo uczył się z podręcznika dla maklerów zamiast spędzać czas z synem.

ocenił(a) film na 8
poprostuania

Typowe myślenie chwilą w Twoim wykonaniu - teraz spędzę czas z synem, ale co potem z życiem syna, jego edukacją, podróżami, lepszym jutrem? Chris ten czas spędzony z podręcznikiem dla maklerów zainwestował w lepsze jutro dla swojego dziecka, bo dzięki temu zdobył dobrze płatną pracę i zapewnił mu lepszą przyszłość. Praca w pralni czy na zmywaku nie dałaby mu żadnego rozwoju. Próba sprzedaży densytometrów przynajmniej nauczyła go obycia, zdobył ogładę w rozmowach z ludźmi lepiej sytuowanymi, wyrobił zdolności sprzedażowe, które potem wykorzystał w pracy maklera. Zainwestował trochę więcej czasu teraz, by mieć go znacznie więcej dla syna w przyszłości.

ocenił(a) film na 9
poprostuania

Ja bym dodał, że to co nas i jego trzymało w napięciu nadal było pod jego kontrolą - i tylko nasza zachowawczość podsuwa nam myśl o wycofaniu się z dążeń. Mimo nocowania w jaskini, czy noclegowni jego życie nadal było jego wyborem i to wyborem w którym miał szansę odnieść sukces. Odzież miał czystą, dziecko najedzone i szczęśliwe, choć nieco zmęczone. Wyborem który bardzo dużo go kosztował niepewności było udźwignięcie bezpłatnego stażu...

Gdyby skorzystał z opcji pracowania na stanowisku zmywaka (itp.) nie mógłby zrealizować pracy do której dążył. Nie stać go było pod względem czasu pracy na robienie dwóch etatów bowiem musiał opiekować się dzieckiem, z tej samej przyczyny nie mógł, lub nie chciał pracować w sobotę i niedzielę nad innym zajęciem niż sprzedaż bezpośrednia...


Gdyby mu nie wyszło w finansach - pewnie rozpocząłby pracę inną.

Tokugawa1982

W pełni się zgadzam. Film to bardzo dobry dramat i ma wszystko co w tego typu filmie być powinno. Rola Smitha była brawurowa. Wyjaśnić można to było tym, że aby zdobyć prace musiałby mieć jakieś doświadczenie. Mógł zostać kasjerem czy jakimś pomocnikiem, ale był akwizytorem. Ponieważ miał kłopoty ze sprzętem i jego sprzedażą nie mógł rzucić tej pracy, bo musiałby zapłacić za sprzęt. Nie miał pieniędzy więc gonił dalej marzenia. Nie rozumiem jak można chcieć być maklerem, bo generalnie zmienił jedno akwizytorstwo na inne, ale widać miał dość ograniczone marzenia.

ocenił(a) film na 6
Tokugawa1982

No właśnie przez cały film irytowało mnie to jego bieganie z tym pudłem

ocenił(a) film na 8
Tokugawa1982

Odpowiem ci tak: on czuł (podświadomie zapewne bardzo mocno),ze to jest to.Po wielu przeciwnościach dostał impuls od życia.Pragnął tego całym sercem,i wykorzystał sytuacje,
żeby ci bardziej wytłumaczyć podam przykład.W ciągu całego życia facet poznaje wiele kobiet i analogicznie kobieta zna wielu facetów ,sex,krótkotrwale związki ,takie przelotne historie.I nagle pewnego dnia następuje strzał w serducho,i każdy wie ze to jest ta jedna na milion osoba.
Kiedy ktoś się zakochuje od razu ,nie ma losu przeciw sobie, nie musi się martwic o" ciężką sytuację finansową oraz rodzinę na utrzymaniu, nie wybrzydza podejmuje każdą pracę,wiesza marzenia na kołku, zaciska zęby i zmywa podłogi."
Ale takich osób jest bardzo mało na świecie tak jak i bogatych ludzi.

kalifkol

Nie zaryzykowałbym małżeństwa, życia syna- dla własnych marzeń. Nawet wtedy gdy byłbym 100% pewny powodzenia. To jest prawdziwa siła miłości- poświęcić siebie bez reszty.

ocenił(a) film na 8
Tokugawa1982

Nie nazwałbym tego marzeniem,raczej celem ,który czasem los podsuwa nam pod nos. My często nie widzimy takich szans lub boimy się, boimy się rzucić na głęboką wodę.Myśli nasze krążą w koło tego, co do gara włożyć i aby był dach nad głową .

ocenił(a) film na 7
Tokugawa1982

W związku nie chodzi o to by się poświęcać,ale by umieć wypracować kompromis.W ogóle w niego nie wierzyła, łamała się trudnościami które były i będą.Dlaczego ludzie mają żyć jak bezwolne zombie?

ocenił(a) film na 7
Polski_Charlie

To nie byl kompromis, ona harowala na dwie! zmiany, zeby zarobic na zycie, a on latal z pudelkami. Kompromisem by bylo gdyby tez wzial sie do jakiejs roboty dodatkowej.

ocenił(a) film na 7
sarina96

I potem sobie poszła, zostawiając syna jemu.Super odpowiedzialna.Otóż, wbrew temu co wbijają ludziom do głów-w życiu trzeba być cwanym i nie bać się ryzykować-w stanach jak ktoś chce pracować to prace znajdzie i będzie żył na jakims poziomie.My oceniamy to z polskiej perspektywy a w naszym kraju czy masz prace czy nie i tak masz przerąbane i jeszcze ci ludzie wbijają do głowy że harowanie za grosze jest bardziej w porządku od wykazywania kreatywności i szukaniu nowych możliwości.I nie "latał" z pudełkami" tylko był akwizytorem ,i to pracowitym jednakże w filmie było wyjaśnione dlaczego to nie zadziałało.

ocenił(a) film na 9
Tokugawa1982

Poswiecic siebie bez reszty, no wlasnie poswiecil, byl czas na staz, okreslony, gdyby nie wypalilo, to wrocilby do waszego zmywania podlog i juz na zawsze by w nim pozostal, razem z synem. Nie wiem o co wam biega.

ocenił(a) film na 9
Tokugawa1982

I dlatego też kobiety nigdy prawie nie dochodzą do czegoś wielkiego. Nie potrafią ryzykować, wybierają bezpieczeństwo. Nie mówię, że to źle, z punktu widzenia rodziny to podejście odpowiedzialniejsze, ale gdyby wszyscy tak myśleli to byśmy jeszcze z jaskini nie wyszli! :-)

ocenił(a) film na 9
Tokugawa1982

W miłości nie chodzi o poświęcanie siebie bez reszty. To miłość toksyczna. We wzajemnej miłości każdy chce i swojego dobra i dobra drugiej osoby. Nie można wyrzec się siebie i miłości do siebie. Można ją tylko stłamsić, a ujście jest we frustracji i wyładowywaniu jej np. na dzieci. Taka "miłość", przejawiająca się w strofowaniu dzieciaków, bo one jeszcze mają "kaprysy", są wybredne. Trzeba zacząć od siebie i swojego życia, żeby być szczęśliwym i móc się podzielić swoim szczęściem z partnerką/partnerem, następnie np. założyć rodzinę i wychowywać dzieci, ale nie w duchu cierpiętnictwa. Ludzie jednak w większości mają w głowie listę zadań w "misji dojrzałego człeka" i realizują ją bez ładu i składu, by czym prędzej wyrobić sobie upragnioną reputację "dojrzałego". Nie wsłuchują się w siebie, w swoje najgłębsze potrzeby, ale to później wychodzi na wierzch. Wtedy ludzie żyjący ze sobą dzielą się nie entuzjazmem, ale jadem i zgorzknieniem. Jak już za daleko się zabrnie w takim powszechnym stylu życia, to nie pozostaje nic innego, niż zaciskać zęby. Przełamywać niechęć. Człowiek świadomy chce WYKRYĆ CHĘĆ i ją systematycznie wzmacniać. Tak, by jego motywacją nie był czysty przymus, ale miłość. Nie jedna miłość kosztem drugiej, bo wtedy jest to pokrętne, opaczne i zdawkowe.

ocenił(a) film na 9
Tokugawa1982

Dziękuję, staram się o estetykę wypowiedzi. Ale co najważniejsze - sensowne. :)

ocenił(a) film na 8
Tokugawa1982

<Tokugawa1982 w odpowiedzi na post: kalifkol | 10 maj 2015 16:32
Nie zaryzykowałbym małżeństwa, życia syna- dla własnych marzeń. Nawet wtedy gdy byłbym 100% pewny powodzenia. To jest prawdziwa siła miłości- poświęcić siebie bez reszty.>

i to się nazywa przegrywanie życia.
Żona zamiast Ciebie wspierać w najgłupszym marzeniu ale jednak marzeniu mówi Ci że lepiej nie to zbyt ryzykowne.
Ty sam nie masz jaj żeby je spełnić
a dla syna robisz więcej złego niż dobrego - bo będzie zabezpieczony finansowo i opieką ale w swoim życiu TAK SAMO JAK TY nie podejmie ryzyka i wybierze bezpieczną opcję i będzie wegetować w swoim życiu tak jak i ty


To co piszesz to nie jest siła miłość. To strach. Łatwiej bezpiecznie pod kołderką. Miłość to jest Jak jedno wspiera drugie w NAJBARDZIEJ ABSURDALNYCH MARZENIACH

ocenił(a) film na 8
Tokugawa1982

Chris mógł isć na łatwiznę i zacząć pracowac jako portier albo kierowca taksówki, dostawać 2000$ miesięcznie i mieszkać całe życie w nędznym mieszkanku na przedmieściach San Franscisco, bo takie są realia Amerki. Jego syn wtedy chodziłby do nedznej szkółki, miał słabe ubezpiecznie zdrowotne i nigdzie nie podróżował. Chris poświęca siebie bez reszty dla rodziny właśnie. Nie rozumiecie tego? Przecież robi to głównie dla syna, dla polepszenia jego bytu. Jasne, mógłby zacząć pracować na zmywaku, ale wie, że to poprawi moze warunki ich życia w krótkim okresie o tyle, że będzie ich stać na miesięczny czynsz. To dla Was jest dobry rodzic? To jest zachowanie ok, a próba znalezienia zawodu marzeń, który zapewni rodzinie dużo lepsze życie to jest brak miłości? No to takie polskie myślenie - spłodzić dzieci i isć pracować "byle gdzie, byle praca była" żeby na chleb było. Gratuluje ambicji i sposobu wyrażania miłosci. Chyba raczej frustracji, ze całe życie się siedzi i klepie to samo w robocie od rana do wieczora. No ale na chleb i czynsz jest i ubranie z sieciówki też. Co tam, że poza własnym mieszkaniem, pracą i pobliskim bazarem się nie widzi nic, ważne, że jak to napisała jedna Pani "nie ryzykuje życia syna". No brawo, to jest znacznie bardziej szlachetne niz zachowanie Chrisa. Dramat w sposobie myślenia niebywały, ale nagminny w tym kraju i świetne alibi dlaczego tamten ma lepiej a ja gorzej (bo ja przecież kocham dziecko, któremu nic nie daje, a on daje, ale nie kocha :P)

Tokugawa1982

Zauważ że główny aktor ciągle balansował na granicy -póki miał jeszcze wsparcie w postaci własnych pieniędzy a później ośrodków opieki dla bezdomnych gdzie może nie ma luksusów ale jest jedzenie i dach nad głową trzymał się tego co serce podpowiadało mu że jest ważne i może przynieść mu w przyszłości godną pracę. On wiedział że jeśli nie teraz to nigdy - dostał szanse i złapał ją za rogi. Jestem pewna że gdyby doszło do sytuacji o której piszesz zrezygnowałby ze stażu i znalazł jakąkolwiek prace. Ale życie zamiast dawać mu w d.. ,stawiało mu tylko takie przeszkody które mógł obejść i które go zahartowały a koniec końców zawsze pojawiały się pieniądze. Czy ryzykował? Owszem. Ale ryzykował nie tylko dla siebie ale też dla normalnej przyszłości dla swojego syna. Możesz się zasłaniać ideą"prawdziwej miłości= poświęceniu siebie bez reszty" ale tak naprawdę to tylko przykrywka dla strachu który nie pozwala zaryzykować ludziom, żeby zdobyć to co chcą . Zaryzykować a nie porzucić. Bo główny bohater walczył o syna i dbał o niego- nie zostawił go wygodnie matce,nie oddał do domu dziecka.Nie naraził na utratę zdrowia tylko na czasowe niewygody. Zachęcam do zapoznania się z prawdziwą historią Chrisa Garnera.

ocenił(a) film na 9
sylwiados

Jak dobrze jest czytac takie komentarze jak Twoj. Wiecej odwaznych nam potrzeba.

ocenił(a) film na 8
Tokugawa1982

Czemu on nie poszedł do innej pracy, skoro jej tyle wokół? Hmm... Pełno wszędzie pracy, powiadacie? Zwróćcie uwagę, że on umiał głównie sprzedawać. Gdyby miał jakieś super kwalifikacje, pewnie nie został by akwizytorem.

Z drugiej strony - sprzedaż jednego takiego urządzonka zapewniała im kiepski byt przez miesiąc, a sprzedaż dwóch jako takie życie na miesiąc. 250 dolarów to na ówczesne czasy niemałe pieniądze. Trudno się dziwić, że nie chciał z tego tak po prostu rezygnować.

ocenił(a) film na 10
Sony_West

Skoczył na głęboką wodę, zaryzykował i dzięki temu zyskał o wiele więcej. I na tym polega fenomen bohatera. Wszystko co dziś dowiedzione, kiedyś było niemożliwe. On jest tego doskonałym przykładem i przykro mi kiedy ludzie nie potrafią tego dostrzec.
Większość ludzi tego nie zrozumie i dlatego nie osiągnie tego, co tak na prawde mogła by mieć.
Nie rozumiem czemu krytykuje się go za to ryzyko. Nie poszedł na łatwiznę. Nie dosypiał, nie dojadał, wyrzekał się tego co mógł. Nie tracił ani chwili. Ciężko pracował, dużo się uczył. I nie stracił przy tym człowieczeństwa. Nadal był fantastycznym ojcem, porządnym pracownikiem. Zawsze dawał z siebie więcej niż trzeba. Nie stracił honoru. Nigdy nie żebrał. Nigdy nie błagał o litość.
Śmiać mi się chce z obronców matki i jej pracy na dwa etaty. Liczy się efekt końcowy, a jak się okazuje zostawia męża i dziecko.
Dziecko nie ucierpiało, a zostało zahartowane, przygotowane na trudy zycia.

Tokugawa1982

Patrząc na jego kreację to w sumie cud, że się w ogóle szczerze postarał, aby jakąkolwiek pracę dostać. Jest mnóstwo ludzi w jego lub nawet gorszej sytuacji życiowej i nie potrafią (zwykle po prostu nie chcą) sobie pomóc.

ocenił(a) film na 8
mormonau

"nie chcą" to zbytnie uproszczenie. Dość ignoranckie. Zainteresuj się psychologią - polecam na początek poczytać o tzw. "bezradności wyuczonej".

Sony_West

Może bez tego protekcjonalnego tonu, co? Interesuję się psychologią na tyle na ile jest mi to teraz potrzebne, a mając kontakt z takimi ludźmi wiem, że im się szczerze nie chce.

ocenił(a) film na 8
mormonau

czym zajmujesz się zawodowo? na czym polega twoja praca z "takimi" ludźmi?

Sony_West

Co cię interesuje czym zajmuję się zawodowo? Nie pisałem nic o pracy a o kontakcie z takimi ludźmi. Miałem nieprzyjemność wychowywać się w środowisku dającym mi możliwość poznania takich typów, i znając ich oraz sytuacje w jakich się stawiali/ich stawiano mogę stwierdzić, że większość szczerze nie chce pracować. Mają możliwości i pomoce, ale machają na to ręka. Osiemdziesięcioletni rodzice ich utrzymają, na co mają się męczyć?

ocenił(a) film na 8
mormonau

Przepraszam, nie wiedziałem, że rozmawiam z panem wszechwiedzącym, który uważa się za lepszego od innych.

Swoja drogą - widząc po twojej wypowiedzi, że jesteś facetem i patrząc na twój laleczkowaty awatar straciłem ochotę rozmowy z tobą.

Sony_West

Haha. Hipokryta.

ocenił(a) film na 8
mormonau

Hipokryta? A sprawdzałeś w słowniku znaczenie tego trudnego słowa, zanim go użyłeś?

Sony_West

Mój awatar już cię nie mdli, panie Debilu?

ocenił(a) film na 9
Sony_West

masz rację, jest nawet takie powiedzenie (mało znane): jeśli chcesz to znajdziesz sposób, jeśli nie chcesz to znajdziesz powód

ocenił(a) film na 9
mormonau

Ja znam inny przypadek, kiedy to rodzice porzucili swoje kilkuletnie dziecko, a na starosc wymagaja od niego opieki nad nimi i zabezpieczenia finansowego, a opieka spoleczna ma prawo dziecko scigac w przypadku odmowy. Oto nasza Polska.

ocenił(a) film na 8
Tokugawa1982

Typowe zachowawcze podejście. Bezpieczeństwo ponad marzenia i lepszą przyszłość. "Totalnie nieodpowiedzialny" facet, który zamiast życia w ubóstwie zmywając podłogę do końca życia, zapewnił sobie i synowi dostatnią przyszłość.

A co jeśli by mu się nie udało? Zwycięzców się nie sądzi. Ale nawet jeśli by go nie przyjęli, może zrobiłby to inny dom maklerski, albo wtedy poszedłby pracować na zmywak. Dlaczego nie miałby spróbować? Przez jakiś czas było ciężko, ale czy nie było warto? Większość ludzi nigdy tego nie zrobi, bo tak jak jest nie jest źle, nie jest też jakoś za dobrze, ale jest stabilnie i bezpiecznie.

ocenił(a) film na 9
Sier

dokładnie tak, jeśli tu nie wyjdzie to mam doświadczenie i parcie, żeby wyszło w innym miejscu. To sens powiedzenia Nigdy się nie poddawać. Z każdą porażką nabiera się doświadczenia by uniknąć następnej i w końcu ZAWSZE się udaje. Do tego, żeby się udało wystarczy chcieć, ale nie chciejstwo (czyli leżenie, nic nie robienie i marzenie - tak to każdy potrafi)

ocenił(a) film na 8
Tokugawa1982

Ja to całkowicie rozumiem. Nic dziwnego, ze nie szukał innej pracy, bo masę pieniędzy zainwestował w te urządzenia, a żaden przynajmniej na wpół ambitny człowiek nie porzuci tego od tak, bo to tak jakby przyznał się do błędu, poza tym jakby czekał to już na pewno nie sprzedałby tych urządzeń, bo te po 2-3 latach roboty w macdonaldzie już przestałyby mieć jakąkolwiek wartość. Znam wielu ludzi którzy inwestują mnóstwo pieniędzy w jedną rzecz, a potem jej nie prozucają, pomimo że przynosi straty. Taka to już jest ludzka natura.

ocenił(a) film na 9
Tokugawa1982

Moim zdaniem był absolutnie odpowiedzialnym, dojrzałym człowiekiem. Co to znaczy, że ma iść zmywać gary i poczekać na lepsze czasy? W ten sposób całe życie byłby biedny i jego syn nie miałby nigdy szans na normalne dzieciństwo w dostatku. Nie był tylko marzycielem, to obelga dla tak wielkiego człowieka. On swoje marzenia SPEŁNIAŁ. Brał pełną odpowiedzialność za to, czego się podejmował. Porządnie do wszystkiego podchodził i niczego nie zaniedbywał.

Tokugawa1982

Tokugawa1982
Tak jak jego zona mial chodzic na 2 zmiany i pracowac za drobniaki? Jaka to by mialo zapewnic im przyszlosc? Podobnym mysleniem sie wykazywala jego zona, ktora nie wierzyla w niego i nie widziala w nim zadnego potencjalu.
Wg mnie nie zrozumialas sensu filmu, tak jak nie rozumiesz myslenia ludzi sukcesu.

To tak jakbys doradzila "Andiemu Dufrejnowi" by sie pogodzil ze swoim losem w wiezieniu, bo po co marzyc i miec nadzieje...

ocenił(a) film na 9
hotspianiegra

Skazani na Shawshank.....mniam mniam, mój ulubiony

ocenił(a) film na 9
Tokugawa1982

Jak będziesz mieć dzieci/dziecko może zrozumiesz, dlaczego nie o każdą pracę można się starać aby wyżyć...

ocenił(a) film na 2
zibicool

Co tu rozumieć? Koleś w wieku 30+? lat budzi się z ręką w nocniku. Tak jakby do tej pory żył jako kawaler a nagle okazało się, że ma żonę i 5~? letniego syna. Nic w życiu nie osiągnął, nie ma zawodu bo pracy znaleźć nie może, nie ma też oszczędności. Pozwala swojemu dziecku żyć w tak gównianych warunkach zamiast iść do pracy. Ryzykuje bo przecież, ma małą szansę na zostanie maklerem. Jak dla mnie ktoś kto ma dzieci powinien dorosnąć i być odpowiedzialnym człowiekiem. Koleś zachowuje się jak 20+ letni kawaler, który może robić co chce.
Film o niczym, scenariusz na podstawie życia jakiegoś nieudacznika.

ocenił(a) film na 9
AmbasadorAfryki

Jesteś idiotą. Film jest na podstawie życia udacznika. Udało mu się, sprawdź życiorys. Właśnie dlatego, że nie był "dojrzały" według twojej zyebanej, plebejskiej definicji.

ocenił(a) film na 10
Tokugawa1982

Idealnie pasował do tej pracy, był niezwykle upartym człowiekiem. A tak poza tym, to dzisiaj ten człowiek jest najbogatszym maklerem w USA. I to dowodzi na to, że warto dążyć do upragnionego celu.

ocenił(a) film na 7
gallanonim2002

Tak uważasz? Tylko ilu osobom się uda?

ocenił(a) film na 9
injustice

racja, tylko tym co tego naprawdę chcą się uda, pozostałym co leżą na kanapie i marzą.....się nie udaje. Marzenia i pomysły to jedno, ich realizacja to drugie...o wiele trudniejsze. Większość spocznie na leżeniu na kanapie i marzeniu bez realizacji...i przegrają. 

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones