Mam takie same odczucia. Film dla mnie ucięty przed końcówką. Rozumiem, produkcja ta jest naszprycowana symbolami i odniesieniami, ale twórcy nie dali nam żadnego klucza do jej odczytania. Również w pewnym momencie pomyślałam o zbiorowym morderstwie i ucieczki Kai wraz z dziećmi, a tutaj nagle taka końcówka. Nie wiem, może czegoś nie rozumiem, ale jak widać nie jestem odosobniona. :)
Na wielki plus zasługują zdjęcia: świetne ujęcia przyrody oraz dialogi - są lekkie, takie prawdziwe, nie ma w nich nic wymuszonego.
Ale niestety zamysłu nadal nie pojmuję, dlatego z chęcią poczytam jakąś interpretację. :)
Pozdrawiam!

Jeszcze ta dziewczynka, która przy skale zaczęła odprawiać coś, rytułał? Zaklęcie? Uzdrowienie wszystkich po tej nalewce, a może ona wcale nie miała nic do znaczenia? Nie tylko dzieci głównych bohaterów wiedziały o co chodzi, ale też inne z wioski. Arab, który prosi o przejście Kai. Czy to była metafora dzisiejszych uchodźców? Na koniec po rozmowie z przyjaciółmi zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy może film w ogóle nie wyśmiewa się z religii? Z teraźniejszości (szczepionki, autyzm, uchodźcy, komunia) Dużo, dużo niewiadomych. W opisie filmu nastawili widza typowo pod konflikt adopcja- matka biologiczna, a w sumie niewiele tego tu było...

Na serio macie problem z odbiorem tego filmu?

Moim zdaniem było tak:

Kaja zgwałcona przez księdza, postanawia uciec od swoich lęków i nie ma jej przez 6 lat. Dziecko zostawiła siostrze pod opiekę. (Ksiądz widząc Kaję na mszy, nie potrafi jej sprawować...).
Przez ten czas sądzę, że Kaja cały czas zmagała się z tą traumą, ale postanowiła wrócić. Swoiste katharsis... jej złączenie z naturą, odcięcie się od "brudnego" życia, nasączonego nienawiścią, plugastwem, alkoholem itd.

Myślę, że wchodzi w to też pewien świat mistyczny, świat, który rozumieją tylko dzieci, które nie są skażone tym całym syfem. Co widać w ostatniej scenie, że dzieci nie muszą "przeżyć" odrodzenia, ale muszą przeżyć je dorośli - Ci skażeni. Można powiedzieć, tylko dzieci "nie śpią".

No i puentą tego jest, to wstanie ich, odrzucenie tego gipsu, obmycie twarzy z krwi, wstanie matki itd. czyli to wszystko co łączyło ich z tamtym brudnym światem i pójście w stronę kościoła - jako tego miejsca, gdzie nie wiem daje nadzieję? Gdzie wszystko się zaczęło? Tak to odczytuję.

Czy oni umarli? polemizowałbym, raczej zostali odmienieni. Film sądzę, że nie chce narzucić pewnego schematu myślenia i to go odróżnia od innych. Boję się, że może nie zostać doceniony, uważam, że jest mega dobry. Warto obejrzeć go ze dwa razy.

Oczywiście latanie kamery denerwuje mnie strasznie ;)

Ja to w ogóle nie widziałam motywu gwałtu ;) natomiast końcówkę rozumiem tak, że oni wszyscy umarli (nie zdziwiłabym się, gdyby Kaja zabiła też dzieci).

Na początku filmu, gdy Taxi uciekł do lasu, Michał dzwoni do jakiejś kobiety i prosi ją o jakieś informacje, gdyby pies się pojawił, a ona go ostrzega, że "o tej porze wychodzą duchy".

Wydaje mi się, że końcowa scena przedstawiała wszystkich jako te duchy właśnie, a przynajmniej była nawiązaniem do tej rozmowy telefonicznej ;)

Motywu ucieczki z wioski z powodu gwałtu nie wychwyciłem, dzięki za podrzucenie tego.
Ogólnie moja interpretacja jest zbieżna - Część 'Wieża' to Mula, świat materialny, ludzkość, profanum. Matka w stanie agonalnym to "poprzednie pokolenie" nie mogące się odnaleść w świecie odartym z sacrum. Przyjazd Kaji narusza tę strukturę, co jest bardzo pomocne dla matki, i dzieci, tych które jeszcze nie są dla świata stracone. Aż w końcu Kaja burzy całą strukturę, i 'przebudza' wszystkich pozostałych.
Ogólnie w interpretacji stawiam nacisk na początkowy tekst, że 'To wszystko dzieje się w przyszłości', tak jakby reżyser chciała pokazać wyczekiwane przez nią odrodzenie sfery sacrum, odnalezienie duchowości oraz odtrącenie potrzeby posiadania (Mula w końcu pozwala córce Kaji wybrać, do kogo chce iść. Albo Kaja wypuszczająca 2 razy psa itd.).

Powiem, że zaintrygowały mnie Wasze interpretacje. Oglądałam wywiad z reżyserką i ona zrobiła film nie dla opowieści. To jest protest song który mamy My sami sobie zinterpretować. Zostawia Nas z tym...może zmusza do myślenia? Dla niej film to bardziej akcja niż historia, przynajmniej tak zrozumiałam. Tak więc ciekawe... możemy definiować :)

"Na serio macie problem z odbiorem tego filmu?"


"ahhh, ale jestem ponad wami, jacy jesteście żałośni"
Jak moje przemyślenia odnośnie filmu dość znacznie pokrywają się z Twoimi, to to zdanie jest zupełnie żałosne...

hej, interpretacje zawsze najlepiej zaczynać od tytułu, sprawdźcie sobie hasła wieża i biały dzień w tarocie

to tłumaczy też dziwny i ważny tekst "w oparciu o przyszłe wydarzenia"

Niekoniecznie zgwałcona, może po prostu uwiedziona, ale ja też tłumaczę zagubienie księdza po przybyciu Kai, jego pomyłki, nieporadność ( pomaga sobie przetrwać alkoholem? Może też) tym, że spada na niego przeszłość i teraz wobec konieczności sprawowania sakramentu /wprowadzenia własnej córki do Kościoła opadają go niezałatwione problemy, fałsz wobec Boga i odrzucenie miłości, której ma służyć.

Hmm... jak to ksiądz nagle nie może odprawiać mszy bo widzi dziewczynke. Przecież pokazane jest, a znamy to z autopsji, że to są miesiące przygotowań. Nie zobaczył jej nagle.