Warto też podkreślić, że film jest o wiele lepszy, niż można się spodziewać po trailerze, który sprawia wrażenie, jakby miało być trochę żenująco, a wcale nie jest :)

a pójdziesz ze mną do kina ?

Zachęciłeś mnie tym komentarzem do seansu :)

A ja z kolei srogo się na filmie zawiodłem. Zachęcony komentarzami nabrałem ochoty na fajną komedie i .... kupa niemożebna. Dawno tak słabego filmu nie widziałem. Ogromny infantylizm, slapstikowe żarty (naprawdę, brakowało mi tylko rzucania się tortami) i fabuła która tylko przy największej dozie optymizmu można uznać za ciekawą. Twisty? Jakie twisty? Mogą być twisty gdy już na początku dostajemy informacje "wszystko może się zdarzyć..."?

Bardzo fajne smaczki filmowe, ale co z tego kiedy od razu są tłumaczone. Uśmiechnąłem się przy scenie "napadu" w barze albo przy walkach mandingo, ale co z tego kiedy od razu pojawia się tekst "hehehe, to tak jak w Pulp Fiction", "hehehe, to zupełnie jak w Django". Kurcze, to tak jakby komuś dowcipy tłumaczyć...

Z plusów to tylko rola policjanta. Bałbym się spać mając takiego sąsiada :-D

Ogólnie: prosty i pusty filmik, oklepane żarty. Mamy i mafię, i strzelaniny, i pościgi samochodowe, samoloty, porwania, suchary... no niby wszystko na miejscu, ale w ogóle bez smaku.

Typowy fire&forget.

Nareszcie ktoś napisał to co ja również myślę. Nastawiłem się na doskonałą komedię, a okazało się, że to żenujące kino klasy B, choć technicznie i aktorsko bez zastrzeżeń. Tylko czemu taki pozytywny odbiór? I tak mało negatywnych komentarzy?

Też nie mogę się nadziwić jak wysoką ocenę ma ten film. To była typowa amerykańska komedyjka z głupawymi żarcikami dla niezbyt wymagających. Rola policjanta to akurat największy atut tutaj ,a Rachel jakoś w ogóle mi tu nie pasowała.

Hmm.. Ja po obejrzeniu trailera też nastawiłam się na fajną komedię - bo uważam, że ogólnie pomysł na fabułę był spoko, tylko realizacja pomysłu już nie wyszła - a chyba nie zaśmiałam się ani razu, co najwyżej uśmiechałam się pod nosem. Także, jak Kolega napisał, kupa...

Co do odniesień filmowych: tekst z "Pulp Fiction" jest nie do przeoczenia, a czy walka w piwnicy nie jest przypadkiem odniesieniem do "Fight Club"("Django" nie pamiętam za bardzo)? Chociaż najbardziej spodobało mi się nawiązanie do Bonda na początku filmu, które może w delikatny sposób sugerować, kto jest mastermaindem w tej całej grze ;> Coś tam jeszcze było?

Pod względem aktorstwa marnie wypadają czarnoskórzy znajomi i Irlandka. Reszta jak dla mnie OK, chociaż bez szału, ale brakuje mi chemii między parą głównych bohaterów. Małym promyczkiem jest epizodyczna rola Chelsea Peretti.

Najsłabszą stroną filmu jest dla mnie scenariusz i (niestety) prawie zupełny brak komizmu w pozornie śmiesznych scenach.

W Fight Club'ie ludzie walczyli z własnej woli, dla rozrywki i rozluźnienia. W Django murzyni walczyli za pieniądze, które stawiali bogaci biali. Było to nawet bezpośrednio powiedziane w filmie, który komentujemy "wow, this is some "Django Unchained" shit." czy coś w tym stylu...

Zgadzam się, scenariusz był tragiczny. Ale przynajmniej film zakończył się realistycznie - sprzątnęliby ich wszystkich. :)

Co zabawne to ani aktorka grająca Irlandkę nie jest z Irlandii, ani nie mówiła specjalnie z Irlandzkim akcentem... fakt, że pochodziła z Irlandii został chyba tam dodany tylko po to, żeby zrobić żart "ta sama wyspa"...

No i słabe polityczne żarty na siłę (hehe Trump pomarańczowy, hehe głupia laska twierdzi że biali są lepsi, itd.).
Ale to na podobnym poziomie żenady jak te tłumaczenie żartów.

No i słabe, wymuszone polityczne żarty (hehehe Trump pomarańczowy, hehehe głupia laska w grze w skojarzenia palnęła ze biali są lepsi i mogą wszystko hehehEHHE itd.)
Ale to podobny poziom żenady co tłumaczenie w/w żartów.

Ten film to dno. Suchary dla idiotów.

Popieram

Aż tak źle? Szukam właśnie co sobie obejrzeć na wieczór i ktoś mi polecił właśnie to.

Nie, film OK

to dla Ciebie komedia? Ciekaw jestem w którym momencie się śmiałeś, film całkowicie nieśmieszny ale za to miejscami coś się działo.

mnie się bardzo podobał. wyluzowany, uśmiałem się :) taki prostolinijny, na piątkowy wieczór, ale dawno nie widziałem tak fajnego kina. Przypomina mi odczuciami Kac Vegas jak oglądałem. Czułem wtedy, tak jak teraz - czemu nie ma więcej takich filmów ?? :)

bo się nie sprzedają za specjalnie

no tak, to prawda. lepiej kręcić 15 części sequeli, prequeli komiksowych super bohaterów

Ja również dawno sie tak na komedii Amerykańskiej nie smiałam :D
Zwykle komedie z USA sa dla mnie żenujące :D

SPOILER Piszecie , wymień zabawne sceny: myśle że to komedia dla starszej publiki bo ja jako matka i zona, widziałam tam wiele sytuacji z mojego życia: wyciaganie kuli, kiedys też podobnie "zoperowałam" męża. W tej same scenie maz tłumaczy zonie że moze sobie wyłączyc wygaszacz a ona nie chce woli po swojemu nosem, jak bym nas widziała. itd
a juz z krzesła spadłam w scenie przy samolocie; "mam dzieci:, "nie, nie masz " ale oczywiscie moze dla kogos jest to niesmieszne .
Dla mnie było bardzo smieszne :D

Kolejne dno dla debili