Jak zwykle polski tytuł okazał się idealnym odpowiednikiem wersji oryginalnej. To irytujące . Naprawdę nie można pozostać przy wersji twórców? Rozumiem, że "home again" ciężko wymówić starszej pani, ale szanujmy się trochę..
bez przesady nie jest tak źle, najwazniejsze że film zapowiada sie świetnie i gra tam ukochana blondynka :)
mnie to nie razi... właściwie to się przyzwyczaiłam, że polskie tytuły są inne i w sumie to dobrze :) taki wyróżnik
polski tytuł jest zresztą wcale nie gorszy od oryginalnego, wg mnie nawet lepiej pasuje do filmu
Czy ja wiem, czy lepiej pasuje.. Prawdę mówiąc, idąc na ten film do kina i znając jedynie polski tytuł, nastawiłam się na coś w stylu filmu "ilu miałaś facetów?". Spodziewałam się, spowiedzi głównej bohaterki i jej kontemplacji nad poprzednimi związkami. Dlatego tytuł wydaje mi się nie do końca trafny, ale każdy interpretuje po swojemu ;)
Właśnie też miałam takie odczucie. Spodziewalam się jakiegoś rozliczenia poprzednich związków lub spotkanie wszystkich swoich facetów znowu. Tytuł zupełnie nietrafiony. Mogli przetłumaczyć dosłownie.
Przed filmem również miałam takie wrażenie. Po filmie już wiem, że pomysłodawcy tytułu nie do tego nawiązywali. Tytuł bardzo mylący.