PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=764039}
7,6 134 437
ocen
7,6 10 1 134437
7,9 52
oceny krytyków
Zimna wojna
powrót do forum filmu Zimna wojna

Cały film wynudził mnie okropnie. Na sali kinowej było 10 osób, z czego 2 wyszły w połowie filmu.
Bohaterowie grani przez Kulig i Kota nie obchodzili mnie zupełnie. Podczas seansu nie obchodziło mnie, co się z nimi stanie. Aktorzy nie mieli między sobą tzw. chemii.
Cały seans czułam jakąś pustkę, miałam nadzieję, że może zaraz zacznie się coś dziać, co mnie obudzi, ale nic takiego nie nastąpiło.
Zupełnie niepotrzebne było kopiowanie z "Idy" formatu zdjęć 4:3 i zdjęcia czarno-białe. Chyba, że Pawlikowski liczy i tutaj na Oskara? Bo to, że Pawlikowski będzie z naszych polskich twórców wystawiony do wyścigu po Oskara, to już dziś jest pewne.
No cóż, dla mnie ten film, to po prostu przerost formy nad treścią.
Jedyne co można pochwalić, to że Asia Kulig ładnie śpiewa... i to było by na tyle.

ocenił(a) film na 6
jude_4

Dokładnie - dla mnie miernikiem dobrej historii jest to, że zależy mi na bohaterach. Tutaj, podobnie jak Tobie, było mi wszystko jedno. Czy będą razem, czy nie, co się wydarzy w ich życiu.

Luluonthebridge

mnie nie wynudzil, ale nie wciagal. Taki letni... a to chyba najgorsze.

jude_4

"Na sali kinowej było 10 osób, z czego 2 wyszły w połowie filmu."

Zadziwiające. Bo ja do końca czekałem na to, co będzie dalej, wciągnęła mnie ta historia.

jude_4

" kopiowanie z "Idy" formatu zdjęć 4:3 i zdjęcia czarno-białe. Chyba, że Pawlikowski liczy i tutaj na Oskara? "

To nie jest raczej tak, że rozdają Oscary za czaro-białe zdjęcia i format 4:3.
Ale zdjęcia świetne, wiec o co chodzi, że powinny być kolorowe? Niby dlaczego?

ocenił(a) film na 3
zweistein

No to jest właśnie dla mnie ten przerost formy nad treścią. Jak się nie ma niczego ciekawego i odkrywczego do powiedzenia i pokazania w filmie, to się robi takie zabiegi nad formą filmu np. nadaje mu się inny format i daje czarno-białe zdjęcia. I robi się taka wydmuszka. Najlepszym przykładem takiej wydmuszki jest film z 2011 roku "Artysta" Michela Hazanaviciusa. Sama Agnieszka Holland w wywiadzie nazwała ten film totalną wydmuszką, sama słyszałam na własne uszy! A najlepsze w tym wszystkim jest to, że to ten film dostał Oscara! Potem wielu krytyków mówiło, że to właśnie nie z powodu treści film dostał Oscara, ale z powodu formy, że to niby taki dawny styl hollywoodzki, wysmakowane czarno-białe zdjęcia spowodowały, że członkowie Akademii (w większości starzy faceci) wybrali go z sentymentu za dawnym kinem. Zupełnie to samo mówiono o zdjęciach do "Idy", że są takie "wysmakowane".

Tylko co z tego, jak w jednym i drugim przypadku historia nudna, a nie ma nic gorszego w kinie niż nuda.

jude_4

Przerost formy nad treścią... Jakoś pobrzmiewa mi to w uszach dość kwaśno, bo to tradycyjny zarzut socrealistycznej krytyki "marksistowskiej". Wiedziałaś?
Obraz oprócz treści zawsze ma formę. To, że ta forma jest walorem, nie powinno chyba być zarzutem.

ocenił(a) film na 3
zweistein

Dla mnie najważniejsza jest treść, potem dopiero forma. Jak jest ładna forma, a gówniana treść, to film jest do bani. Jak film niesie ze sobą super treści, to mało mnie obchodzi czy jest kolorowy, czy czarno-biały.
No cóż, tak już mam. Już chyba nic innego ci tutaj nie jestem w stanie wytłumaczyć.
Aha, nie wyzywaj mnie tu od marksistów, dobra ?

jude_4

To nie było żadne wyzwisko. Można sprawdzić w źródłach historycznych, kto i kiedy stawiał sztuce podobne zarzuty. Nie ma co się obrażać, skoro to fakt.

Treść? Harlekin i Szekspir - w obu przypadkach historia o miłości, zdradzie, śmierci.... To forma decyduje, że pierwsze jest kiczem, a drugie sztuką przez duże S.

ocenił(a) film na 6
zweistein

Przerost formy nad treścią jest uniwersalnym zarzutem. Nie ma znaczenia czym zalatuje. Nie ma co innych piętnować, skoro to fakt.
W filmie treść i forma powinny wybrzmiewać w symbiozie. Nie trzeba formy udziwniać, żeby była na poziomie. Za to jak ktoś postawi na niesztampowe rozwiązania to łatwo o uwydatnienie braków w fabule etc. Filmu nie widziałam, więc nijak ma się to do Zimnej wojny. Oczywiście, że zgrabny warsztat techniczny jest walorem jak napisałeś, ale rodzi dysonans jak operuje tylko tym. To jak z ludźmi, fajnie czasami popatrzeć, ale posłuchać już niekoniecznie.

Dziwi mnie Twoje kontrowanie jude_4 skoro Dziewczyna wyraźnie napisała, że dla niej film był nużący i nic nie wnoszący, wyprany z emocji. Tu chyba nie ma nad czym dyskutować. Nie każdemu zadrga serce i tyle.

Vanillia

"Nie ma co innych piętnować, skoro to fakt. "
To nie tyle fakt, co opinia do dyskusji.

"Filmu nie widziałam, więc nijak ma się to do Zimnej wojny"
O jakim filmie piszesz, nie rozumiem?

"Tu chyba nie ma nad czym dyskutować. Nie każdemu zadrga serce i tyle."
Każdy ma prawo do własnego zdania, to oczywiste. Ale skoro jesteśmy na forum dyskusyjnym filmu, to porozmawiać, podyskutować, a nawet posprzeczać się, nie jest czymś zadziwiającym. Koleżance nie odmawiam prawa do opinii, tylko pytam o sensowność jej ( i Twoich?) argumentów.
Czy forma - niecodzienna, niebanalna, odmienna, wyrafinowana - może być zarzutem? Tu jest. Nie bardzo wiem, dlaczego. Bo "przerasta nad treścią"? To zdanie-wytrych, zdanie-oszust, niewiele znaczy. Bo jeśli spojrzymy na tę treść, mamy: historie grupy muzycznej na tle gwałtownych przemian politycznych, miłość, zdradę, rozłąkę, rozpacz, śmierć... Jasny,gwint, to jest ta treść, której jest za mało względem formy?

ocenił(a) film na 6
zweistein

Tak, racja. Tyle, że nie zareagowałabym w ogóle, gdyby nie Twój docinek o marksistowskich wibracjach. Mogę tylko domyślać się, co Tobą kierowało, bo było to uszczypliwe i chcąc nie chcąc dodałeś forumowiczce wstępną konotację z nielubianym z zasady światopoglądem. Można dyskutować nie posiłkując się takimi "docinkami", które dorabiają dodatkowy niesmaczny kontekst przy zwykłych ludzkich rozważaniach nad filmem.
P.S. Nawet gdyby sam Szatan powiedział coś mądrego nie wydaje mi się niechlubnym operować tym później.
Forma niecodzienna, niebanalna, odmienna, wyrafinowana jest niewątpliwą zaletą. I jeśli mnie intuicja nie myli, interpretowałabym podejście jude_4 do tych kwestii bliźniaczo z moimi. A więc wracając, taka forma, choć działa na korzyść nie wystarcza. Może być i tak, że odbierana jest jako tani chwyt, który ma zakryć niedociągnięcia na innych płaszczyznach. Może i fabuła pękała w szwach od bohaterów, wydarzeń, incydentów, może po prostu zabrakło wiarygodności? Jakiś niedosyt ładunku emocjonalnego? Wypłowiała odsłona? Może nie chodzi o samą treść, co jej ożywioną wersję na ekranie? (Robiłam rekonesans przed seansem i to zarzuty, które w negatywnych opiniach się powtarzają). Jak obejrzę produkcję to sama się do nich odniosę. Dziwi mnie, że zrozumiałeś, że jude_4 z technicznego warsztatu robi mankament. Bo zdaje się, że nie o to chodziło.

Vanillia

"marksistowskie wibracje..."

No takie miałem skojarzenie, trochę oparte na lekturach. To wątek marginalny, ale ciekawy, tym bardziej, że wiele osób nie ma pojęcia o istnieniu tego typu historycznego kontekstu.

"Dziwi mnie, że zrozumiałeś, że jude_4 z technicznego warsztatu robi mankament. Bo zdaje się, że nie o to chodziło."

"Jak jest ładna forma, a gówniana treść, to film jest do bani. Jak film niesie ze sobą super treści, to mało mnie obchodzi czy jest kolorowy, czy czarno-biały."

Nie dziw się, tylko przeczytaj wprost, co napisała koleżanka, sprowadzając formę do nieistotnego ozdobnika, który jest podporządkowany nadrzędnej treści. Więc walorów formy tego filmu nie docenia, wręcz je lekceważy.

Dyskusja z Tobą jest nieco trudna, bo skoro filmu nie znasz, nie możesz ocenić ani jego zalet, ani ewentualnych mankamentów, prawda?

ocenił(a) film na 6
zweistein

Prawda. Wydaje mi się, że w oderwaniu od tego konkretnego dzieła i tak można by odbyć tę pogawędkę.

Obejrzymy, zobaczymy :) Pozdrawiam

ocenił(a) film na 3
zweistein

To jest recepta na Oskary - zrobić nudny, czarno-biały film, dodać "uczciwe" recenzje tzw krytyków i mieć odpowiednie lobby za sobą

ostry_cenzor

Nie, to raczej wyobrażenie "spisku"... ;)
Ale ok, wymień tę masę nudnych, czarno-białych filmów obsypanych Oskarami.
Odpowiednie lobby... Tradycyjnie Żydzi, czy może lewackie pseudoelity, coś w ten deseń... ?

ocenił(a) film na 3
zweistein

Pierwsze z brzegu - Ida, Artysta - jakieś jeszcze pytania? I co do tego mają jakieś "pseudoelity lewackie", czy Żydzi? O co Ci chodzi?

ostry_cenzor

Serio... całe 2 (dwa) filmy? No istna potęga!

ocenił(a) film na 3
zweistein

Oskarów się co 2 dni nie przyznaje, to po pierwsze, a po drugie te 2 są w bardzo krótkim czasie po sobie. Nie wymiguj mi się tu sarkazmem tylko odnieść do tych filmów, które są już 3 w krótkim czasie

ostry_cenzor

Czyli doliczyliśmy się trzech filmów, które pasują do twojej tezy (pomijając już dość ważny wątek "nudności" tych filmów, z którym nie mogę się zgodzić zdecydowanie). A teraz może policzmy te, które nie pasują?

ocenił(a) film na 3
zweistein

Widzę, że albo nie załapałeś o co chodzi, albo udajesz, że nie załapałeś, żeby racji nie przyznać... oj, tutaj to typowe... Ja wspomniałem tylko filmy kojarzone z Oskarami z ostatnich kilku lat, ale dochodzą jeszcze inne nagrody dla różnych "Cześć Teresek" i tym podobnych

ostry_cenzor

Pisałeś wprost o - jakoby - pewnej "recepcie na Oscary". W tym momencie mamy ledwo dwa filmy. Więc pytam gdzie ta reszta, czemu nie na zalewu nagrodzonych Oskarami filmów z ostatnich lat? Może dlatego, że diagnoza pisana palcem na wodzie?

ocenił(a) film na 3
zweistein

Napisałem na przestrzeni ilu lat! Od 2012 to jest 6 lat, 2 oskary i "kandydat" na kolejnego. Średnio co drugi rok. Mało? Jaśniej już wytłumaczyć się nie da. Nie rozumiesz tego, czy nie chcesz zrozumieć - sam to wiesz najlepiej ale czy jedno czy drugie taka dyskusja nie ma sensu, bo to są rzeczy oczywiste. A jak ktoś jeszcze nie widzi to nie ma sensu dyskutować

ostry_cenzor

Czyli ta pewna recepta na Oskara oo 2012 r. to nakręcenie nudnego, czarno-bialego filmu i już, zgadza się? Przy okazji, dlaczego tylu reżyserów trudzi się nadal bez sensu j kręci w kolorze, nie wiedzą, że czego by nie nakręcili, to przepadnie, bo w kolorze?
A ile filmów amerykańskich pasuje do twojej wypasionej recepty, niech będzie że od 2012 roku?

ostry_cenzor

Ja uwazam ze nie rozumiesz sensu pracy rezysera, aktora czy scenarzysty itp.nad dzielem artystycznym. Ty ukladasz to w kategorii produktu pod oscara ale nie przechodzi ci przez mysl ze autor ktory ma jakis styl tak opowiada swoje dzielo. Plytki zarzut celu tworczosci "dla oscara" okresla twoj priorytet i cel kogos pracy. Ja uwazam ze artysta kieruje sie swoim stylem i stad powtarzalnosc. Chopin nie gral techno zeby wyszlo roznorodnie a Tarantino tez w pewnym sensie jest szablonowy w genialnych dialogach.

ocenił(a) film na 4
mic_pekala

Oj bardzo i to bardzo mylisz sie odnosnie Tarantino. Gwarantuje ci ze te same dialogi z ktorych slynie Tarantino pojawily sie w jakiems polskim filmie lub np.francuskim przeszly by kompletnie bez echa wiec nie mow o geniuszu. Geniusz dialogow Tarantino ma swoja magie tylko i wylacznie w jego filmach gdy widz idac do kina wie kto jest rezyserem.

ocenił(a) film na 9
jude_4

Hmmm. U mnie było całe kino i połowa siedziała bez ruchu na napisach końcowych. Czyli do niektórych film trafił.

ocenił(a) film na 5
adikopek

U mnie też siedzieli na napisach końcowych, ale to tylko dlatego, że obsługa miała zatarcie z włączeniem światła.

khz_

Gruboskóry.

ocenił(a) film na 3
khz_

Lubię to! :)

ocenił(a) film na 4
adikopek

Buahahaha na Twoim seansie to sala byla bez ruchu bo chyba kazdy zasnal bo film byl tak smetny i bez polotu ;-)

jude_4

asia kulig wykonala doskonala aktorska robote. nie przesadzaj, ze tylko spiewa. ani kot ani szyc nie zaskoczyli.A... kulesza, jak zawsze bez skazy.

ocenił(a) film na 6
jude_4

Mnie film też nie zachwycił, początek niezły i trzymający uwagę ze względu na odpowiednie tempo, potem zlepek scen z których na pierwszy plan przebija się nieco nużąca i monotonna muzyka oraz brak chemii między bohaterami, uwaga wraca dopiero w zakończeniu, ale spodziewałem się dużo więcej.

ocenił(a) film na 8
pjacek26

Zlepek scen z drugiej części filmu posuwał akcję naprzód, nie zauważyłeś tego? Były to kolejne sytuacje, z których każda coś znaczyła, obraz opowiadał, zastępował całe dialogi, a przeskoki w czasie wymagały od widza nieco wiedzy historycznej i inteligencji, aby je zinterpretować. Nie było obojętnie, w którym roku dana scena miała miejsce, w jakim momencie dziejów się wtedy znajdowała Europa, a szczególnie blok wschodni. Ten film jak najbardziej ma scenariusz, przekazany głównie właśnie obrazem.

spacey1

Nie zmienia to jednak faktu, że chemii miedzy bohaterami nie było.

ocenił(a) film na 3
jude_4

Nic dodać, nic ująć

ocenił(a) film na 5
jude_4

W punkt, po prostu w punkt...

ocenił(a) film na 4
jude_4

Zgadzam sie w 100%!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Chemia byc musi by jakikolwiek film o milosci potrafil poruszyc widza. Wyobrazmy sobie kultowego TITANICA gdyby widz kompletnie nie czul chemii miedzy DiCaprio a Winslet. To by sie odbilo bardzo mocno w odbiorze filmu a ze TITANIC mial te chemie miedzy glownymi bohaterami to stal sie tak popularnym filmem uznawanym za kultowy. Wracajac do pozal sie boze ZIMNEJ WOJNY chemii miedzy Kotem a Kulig praktycznie wcale nie bylo. Ja jako widz kompletnie nie potrafilem sie utozsamic z nimi i wszystko wydawalo mi sie jakies sztuczne... Jesli ten film dostanie oscara dla najlepszego filmu nieanglojezycznego to bede mial wrazenie ze komisja oscarowa upadla na leb. ROMA powinna dostac te statuetke a ZIMNA WOJNA zasluguje na oscara tylko i wylacznie za zdjecia. Montaz zdjec jest naprawde swietny i tylko za to naleza sie oklaski...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones