PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=764039}
7,6 134 423
oceny
7,6 10 1 134423
7,9 52
oceny krytyków
Zimna wojna
powrót do forum filmu Zimna wojna

Na „Zimną wojnę” czekałam jak zła. Hype z Cannes potęgował odliczanie dni do przedpremiery. Czekałam na dzieło kalibru „Idy”, które mnie zniszczy i zbuduje od nowa. Ale średnia historia ubrana w najpiękniejsze zdjęcia, jest dalej średnią historią. Bogowie nie śnili o romansie, jakiego Żal doświadcza z obiektywem kamery. I tylko tym dla mnie jest nowy film Pawlikowskiego - totalnym, kompletnym arcydziełem operatorskim. Pozbawionym żaru, namiętności, odbijającym się od sceny do sceny, a z każdym odbiciem emocje bledną. Tło społeczne i polityczne, które jest dużo ciekawsze, schodzi szybko na drugi plan, aż niknie zupełnie. Pozostają kochankowie, targani głównie własnymi kaprysami. Dużo w tym powierzchowności, papierowych emocji. Mało człowieka.

Jest mi strasznie przykro, bo uwielbiam Pawlikowskiego – jego wrażliwość, kunszt, warsztat, wizjonerstwo, ale mimo najszczerszych chęci nie byłam w stanie zbliżyć się do bohaterów. Trzebuchowska i Kulesza w „Idzie” były tak blisko, że nie byłam w stanie ich od siebie oddzielić. Z Zulą i Wiktorem nigdy się nie spotkam. Nie wiem czy to kwestia obsady (Kulesza mimo że krótko, swoje znowu zrobiła po mistrzowsku; nawet Szyc nadał swojej postaci odpowiedni rys) czy tego, że widziałam w kinie wielkie pożary i nie umiem zachwycać się małym płomieniem.

Ale myślę teraz o tym, jak niedoceniany jest u nas Kuba Czekaj, jak Gośce Szumowskiej dostało się za „Twarz” i o sukcesie „Cold war”, którego nie rozumiem.

ocenił(a) film na 6
Luluonthebridge

Zgadzam sie z Toba całkowicie.

ocenił(a) film na 5
Luluonthebridge

Podobnież. Niedawno skończyłem "Prześnioną rewolucję" Ledera i po trailerze zrobiłem sobie nadzieję na coś w tym klimacie (czego zresztą nie brakowało w Idzie) - wpisanie bohaterów w zdrowo popieprzoną sytuację lat powojennych, z jej przemianami społecznymi, bardzo świeżą traumą powojenną, całkowitym przemeblowaniem starych hierarchii, redefiniowaniem świata i budowaniem nowej rzeczywistości. Takie były pierwsze sceny, potem to uleciało. Komunizm sprowadza się do groteskowego sukinsyństwa - Szyc zaczął z wysokiego C, ale w każdej kolejnej scenie jego postać coraz bardziej przypominała żałosny szwarccharakter z nowej generacji bajek disneja i drimłorksa. Nic w tym zdrożnego, że autorzy przedstawiają komunistów krytycznie, ale wyszło to strasznie płasko i zupełnie drugoplanowo - a potencjał był na dużo, dużo więcej.

m_bialek

Czyli nie tylko ja mam mieszane uczucia do tego, że w tych filmach mimo dobrego tematu i całkiem przyzwoitych scen, brakuje reszty. Po prostu przyzwoity, jakby cenzura nadal obowiązywała.

ocenił(a) film na 6
m_bialek

To nie przedstawianie krytyczne, tylko tendencyjne.

ocenił(a) film na 5
pan_dziejaszek

Yup - o to mniej więcej chodzi. Z samym krytycznym nie miałbym problemu.

ocenił(a) film na 6
m_bialek

Dokładnie. Dla mnie w ogóle cały reżim był tutaj mało reżimowy. Bajkowy wręcz. Ograniczony do portretu Stalina. Może ja wyrosłam na brutalności Bugajskiego, ale naprawdę dosłowne tłumaczenie w filmie, że wolność jednostki w tym systemie nie jest możliwa, jest policzkiem dla widza, potraktowanie go jak matoła, który nie zna historii. Czy arcydobre, symboliczne zniknięcie Kulszy nie obrazowało wystarczająco sytuacji? Trochę mi się to skojarzyło z „Zabiciem arbuza” którego głównym przesłaniem jest teza, że wolność jest lepsza od niewoli.

Luluonthebridge

to nie jest film ani o reżimie stalinowskim, ani o wolności, tylko tematem, zresztą nieudolnie pokazanym, jest miłość, pawlikowski zabrał się za temat, którego nie rozumie i nic nie ma do opowiedzenia widzowi, ten film jest, podobnie jak jego reżyser, nieposkładany, chaotyczny i nudny.

brenner_haraldingo

bardzo krótko i niezwykle trafnie. Nida, bezsens, chaos, nadmiar występów wokalno-tanecznych pani Kulik, idiotyczne przerysowania (Stalin w repertuarze Mazowsza?). Kaszana, ale nagrody muszą się sypać i będą.

Marek_797

Nie będą. Kilka nominacji, Oscara nie dostaną. Nie dostali nawet Złotego Globa.

ocenił(a) film na 6
brenner_haraldingo

1. "Rodzice byli nietypową parą. Ich związek i życiowe zakręty – rozstania, powroty, wyjazd za granicę... Wszystko to głęboko we mnie tkwiło. Ich skomplikowana miłość jest dla mnie jak gdyby matką wszystkich historii miłosnych. „Zimna wojna" nie jest ich historią jeden do jednego, mój ojciec nie był kompozytorem, lecz lekarzem, matka tańczyła w balecie, a potem wykładała na anglistyce. Jednak ten film oddaje klimat ich związku."
http://www.rp.pl/Film/306079871-Pawel-Pawlikowski-Jesli-Zimna-wojna-spodobala-si e-Nuriemu-rzeczywiscie-musi-byc-spoko.html
2. Scenariusz filmu jest plagiatem i kolażem motywów z dwóch książek Kundery "żart" "niezwykła lekkość bytu". Nie jest oryginalny ponieważ Pawlikowskiemu nie chciało się nad nim pracować i stąd bardzo trafne uwagi, iż Pawlikowski zabrał się za temat którego nie rozumie.

m_bialek

Akurat jeśli chodzi o rolę Szyca to nie wina postaci a samego aktora, który po prostu tak gra.

ocenił(a) film na 9
Luluonthebridge

Co to znaczy, że "Gośce Szumowskiej dostało się za "Twarz"? Dostalo się jej Srebrnego Niedźwiedzia, owszem, a i wygraną w polskim konkursie na Off Camera. To naprawdę dużo za dużo jak na ten obraz. Film Szumowskiej przy filmie Pawlikowskiego jest jak nieudolna etiuda amatorki, ze scenariuszem pisanym na kolanie. Dopracowana do najmniejszego szczegółu, formalna i piękna formalnie, wystudiowana, choć dla mnie osobiście rozsadzana emocjami, których doświadczamy w przebłyskach, a nie linearnej historii "Zimna wojna" może się nie podobać, ale "dzieło" Szumowskiej dzielą od Pawlikowskiego lata świetlne.

ocenił(a) film na 6
agola

1. W debatach krytyków, filozofów itd, "Twarz" była mocno krytykowana za zerojedynkowość, odcięcie się od duchowości, szczególnie w zestawieniu z "Wieżą. Jasnym dniem" (ten sam czas wejścia na ekrany). Nagrody nagrodami, a dyskurs dyskursem.
2. Widzisz, dla Ciebie scenariusz "Twarzy" był pisany na kolanie, a ja mam takie odczucie w stosunku do "Zimnej wojny". "Twarz" jest spójna, konsekwentna. Można jej zarzucić jednostronność, ale ja przymykam na to oko. Emocje w przebłyskach? Nigdy! Ja czułam je cały czas. Mamy świetną historię, ogromny dramat człowieka.
"Zimna wojna" natomiast emocjonalnie mnie nie drasnęła, bo ta historia jest wydumana. Nie czuję w niej szczerości.
3. Jakbym miała te dwa filmy porównać, to oczywiście "Cold war" bije wszystkie ostatnie obrazy artyzmem wizualnym. Ale to tombak. Nie ma nic pod spodem. "Twarz" może nie ma monochromatycznych zdjęć, za to poruszyła mnie do żywego - a tego szukam w kinie, nie tylko ładnych obrazków.

ocenił(a) film na 9
Luluonthebridge

Ale gdzie te emocje były w "Twarzy"? We mnie ten film z emocji rodził głównie irytację. Przerysowane postaci, ledwo naszkicowane, sztampowe sytuacje, wszystko przewidywalne. Jedyne, co było na plus, to zdjęcia Englerta i niezła gra Kościukiewicza. Ten film nie ma żadnego przesłania, żadnej pointy. W dodatku (jak dla mnie) jest zrobiony z pogardą dla zwykłych ludzi. To wszystko co piszesz o "Zimnej wojnie" ja widzę właśnie w "Twarzy", czyli wydumanie i brak szczerości. Ta historia MOGŁA być świetna, bo miała dobry punkt wyjścia, ale wyszedł z niej rodzajowy potworek. Mam tyle szacunku do tego filmu, co Szumowska do swoich bohaterów, niestety.

ocenił(a) film na 6
agola

No cóż, nie dogadamy się w takim razie :)
Choć akurat obydwa filmy mają wspólny mianownik: wyobcowanie jednostki.
Dla mnie film Szumowskiej jest doskonałym portretem reakcji na inność - a wiele przeszłam, wile widziałam, patrzę przez pryzmat własnych doświadczeń i przerysowania nie wiedzę.

ocenił(a) film na 9
Luluonthebridge

Przy okazji tych dwóch filmów chyba rzeczywiście się nie dogadamy, ale patrząc na oceny innych filmów - w większości przypadków gust mamy podobny ;) Pozdrawiam zatem i dziękuję za wymianę opinii.

ocenił(a) film na 6
agola

Cieszę się z podobieństw i z różnic :) I również kłaniam się w pas za ciekawą dyskusję!

ocenił(a) film na 9
agola

Według mnie te filmy są nieporównywalne. W moim osobistym rankingu to zupełnie inna półka. Na tych seansach przeżywałam coś zupełnie różnego, ale w obu przypadkach byłam zachwycona po seansie. "Twarzy" drugi raz raczej nie zobaczę w najbliższej przyszłości (kto wie, może za kilka lat, bo jestem fanką), natomiast na "Zimną wojnę" wybieram się w niedalekiej przyszłości do kina.

ocenił(a) film na 5
Luluonthebridge

Absolutnie zgadzam się z każdym słowem, dodałbym jeszcze jeden zarzut: film nie jest filmem, tylko jego streszczeniem. Żadnego z najważniejszych wydarzeń w życiu bohaterów nie oglądamy na ekranie. Dowiadujemy się o nich post factum z rozmów. Trudno iść za losami bohaterów i przejąć ich emocje, kiedy się w nich nie uczestniczy. To tak, jakby oglądać horror, ale zamiast rosnącego napięcia i jumpscare'a w finale, dostać scenę, w której jedna postać opowiada drugiej, co ją spotkało. Dlatego mam wrażenie, że obejrzałem streszczenie. Nie widziałem, co spotyka bohaterów, widziałem jak sobie wszyscy opowiadają, co wcześniej się u nich działo. "Wyszłam sobie za mąż za Włocha", "Ach, to ty nie wiesz, wyjechała do Polski", "Wróciłem przez zieloną granicę", "Ktoś tam się postarał i jesteś wolny". "Oh, BTW: teraz mam dziecko z tamtym". Staram się zrozumieć, że taki był pomysł na narrację, ale ten zabieg uniemożliwił mi wczuwanie się w któregokolwiek z bohaterów. I może właśnie dlatego, że więcej jest opowiadania o minionych zdarzeniach niż rzeczywistej akcji, między aktorami nie rodzi się krztyna chemii i to niestety bardzo widać.
Zwiastun mnie urzekł. Liczyłem na coś pomiędzy "Małą Moskwą" Krzystka i "Dworcem dla dwojga" Michałkowa, ale w poetyce "Idy". Srogo się rozczarowałem, aż mi z tym źle.

ocenił(a) film na 5
MRG09100

Edit: "Dworca dla dwojga" rzecz jasna Riazanowa, z Michałkowem w jednj zról. ;)

ocenił(a) film na 6
MRG09100

Masz rację - taka narracja mocno spłyca film. I być może jest powodem braku chemii.
Mnie zwiastun również mocno urzekł, pobiegłam jak szalona na pierwszy pokaz przedpremierowy. Na co liczyłam? Chyba na dzieło uniwersalne pokroju "Idy", subtelnie dotykające niedotykalnego.

Wczoraj odpaliłam Damage, nie wiem który już raz. Postać Binoche też jest nieco autystyczna, zamknięta, ale w interakcji ze Stephenem płonie. Nie chcę porównywać tych filmów, ale jeśli mówimy o miłości "niemożliwej" to dla mnie Damage jest właśnie takim filmem. Nie Cold war.

I mam bardzo podobne odczucie: też mi źle z tym rozczarowaniem.

ocenił(a) film na 5
Luluonthebridge

W zasadzie, skoro sobie tak spoglądamy krytycznym okiem na ten film, przyznam, że w zasadzie czuję się oszukany już samym tytułem. Gdy przeanalizować fabułę, nie ma ona z nim nic wspólnego, a tło historyczne jak piszesz: z każdą sceną blednie, aż zupełnie znika, pomimo wyraźnych sugestii, że będzie grać pierwszoplanową rolę. Być może po prostu poszedłem kliszą i wydawało mi się, że dostanę melodramat o kochankach rozdzielonych żelazną kurtyną, a tymczasem nie rodzielają ich historyczne zawirowania, tylko prywatne kaprysy i osobiste interesy. Zresztą, Zula poprzez międzynarodowe koncerty podrózuje na Zachód, a później przez ślub z Włochem (skąd go wytrzasnęła?) staje się obywatelką wolnego świata i zupełnie legalnie wyprowadza się do Francji, więc tytułowa zimna wojna zupełnie ich nie dotyczy. Chyba, że tytuł nie odnosi się do nazwy epoki, tylko do stanu napięcia między bohaterami, wtedy ten brak chemii i mechaniczna, beznamiętna kopulacja nabierają sensu. :)

ocenił(a) film na 6
MRG09100

Myślę, że tytuł odnosi się kondycji uczyć bohaterów - tak, wtedy ma to sens. Jednak w dalszym ciągu nie czyni tego filmy wybitnym :)

MRG09100

Wczoraj oglądałam, coś wczoraj na gorąco napisałam i trochę jestem spokojniejsza: myślałam, że nic a nic nie znam się i nie poznałam się na arcydziele! podpisuję się pod wszystkimi uwagami, bo są bardzo trafne. Nie należę do tych kinomanów, jak i Wy koleżanki i koledzy, co to wychwalają pod niebiosa, bo film nagrodzony. Albo mnie strzeli piorun po obejrzeniu filmu, albo muśnie mnie bryza. Wczoraj to był lekki wiatr. Szkoda, bo nadzieje były ogromne! Myślę sobie, że jurorzy na świecie nie widzieli wielu wybitnych polskich filmów sprzed lat i nie mają świadomości, iloma arcydziełami filmowymi Polska może się szczycić. Nie jestem więc sama. Lepiej mi :) Główna uwaga: film o miłości życia bohaterów bez odrobiny namiętności i ognia. To raczej zlepek przypadkowych spotkań, przy których przypominali sobie o swoim istnieniu i poudawali przed sobą wielką miłość. Tak to odebrałam. Śmierć na koniec? a już nie mamy pomysłu na siebie: weźmy się zabijmy. Wielu wzruszy, mnie zdziwiło. Może taki był zamysł twórców?

impresariatitd

to napisałam wczoraj, po seansie: Ida i Zimna wojna - urzekające kadry (czarno-białe, więc klimat taki, jaki lubię) i piękna muzyka. Film jako dzieło wizualne i muzyczne tak! mam przy obu takie same odczucia: jest inny niż to, co pokazuje świat, zupełnie inna forma (świat dawno o takiej zapomniał). Mam kilka filmów z polskiej kinematografii (czarno-białych sprzed pół wieku najczęściej), który wywarły na mnie ogromne, ogromne wrażenie! Te dwa tak na mnie nie podziałały i nie mówię tu o ckliwości, która mogłaby takie wrażenie potęgować. Nie w tym rzecz i trudno to nazwać. Doceniam oba dzieła, ale w jednym i drugim zabrakło mi czegoś, co sprawiłoby, żebym razem ze znawcami kina z całej Europy krzyknęła: genialne! Chciałabym, ale zrobiłam to kilka razy w przeszłości, oglądając polskie kino. Taki film siedzi wówczas w mojej głowie (sercu) przez kilka tygodni, a potem całe życie...

impresariatitd

Polecam rozmowę z Marcinem Maseckim na temat tego filmu i właśnie muzyki do niego :) http://audycjekulturalne.pl/masecki-zimna-wojna/

ocenił(a) film na 5
impresariatitd

"film o miłości życia bohaterów bez odrobiny namiętności i ognia. To raczej zlepek przypadkowych spotkań, przy których przypominali sobie o swoim istnieniu i poudawali przed sobą wielką miłość. (...) Śmierć na koniec? a już nie mamy pomysłu na siebie: weźmy się zabijmy." To jest najlepszy opis fałbuły, jaki czytałem. Będę cytować. :)

ocenił(a) film na 8
MRG09100

Dokładnie takie same odczucia mam po wczorajszym seansie. Nastawiona byłam bardzo pozytywnie, chociaż para Kot i Kulig jakoś mi się ze sobą nie bardzo kleiła. Szanuję i lubię bardzo oboje z osobna, ale razem?... coś mi nie styknęło. Zdjęcia mistrzowskie, muzycznie świetne, ale w to ich uczucie chyba nie uwierzyłam. Jestem zaskoczona swoją reakcją, ale skłamałabym gdybym napisała inaczej. Koncówka filmu? Takie meh.

ocenił(a) film na 7
queen_anna21

Mam podobne odczucia, choc film mnie urzekł pod wzgledem wuzualnym, zdjecia piekne, samej historii czegoś zabraklo, nie mniej przeniosł mnie do tamtych czasow.

MRG09100

Też srogo się rozczarowałam i jest mi z tym źle. Niedopracowany scenariusz, brak spójności, przeestetyzowane ujęcia i plenery, które wraz z piękną muzyką miały chyba te braki jakoś przykryć. Nie rozumiem zachwytów nad tym filmem. Ida była świetna , ale ten film rozczarowuje. Kto wie może laureat Oskara bał się właśnie rozczarować kolejnym dziełem i ten lęk odbił się się na tym filmie?
Nie wiem czemu, ale oglądając ten film myślałam o Różyczce Kidawy-Błońskiego nie tak wymuskanego estetycznie, ale jak bogatego w głębokie treści i emocje.

ocenił(a) film na 9
Luluonthebridge

To ciekawe.
"Ida" , filmy Kuby Czekaja i Szumowskiej to dla mnie przerost formy nad treścią , więc jeśli "Zimna wojna" Ci się nie spodobała to w sumie dobrze dla mnie :)

ocenił(a) film na 6
SzalonyHeniek

Hehe, jest zatem duże prawdopodobieństwo, że "Zimna wojna" Ci się spodoba :)
Czekaj jest dla mnie objawieniem, "Ida" arcydziełem, natomiast z Szumowską mam problem. "Twarz" jest pierwszym jej filmem, z którym się zsynchronizowałam emocjonalnie. Wcześniej nie czułam jej dzieł. Doceniam, że porusza ważkie tematy, ale nie powiem, że czekam na jej kolejne filmy z niecierpliwością ;)

użytkownik usunięty
ocenił(a) film na 9
Luluonthebridge

ja mam na odwrot, Ida w ogole mnie nie ruszyla byl to dla mnie film tak oszczedny ze nie wzbudzil we mnie zadnych emocji, bardzo slaby, jedynie scena z odkopywaniem kosci rodzicow wywowala jakies emocje. Sukcesu Idy nigdy nie zrozumiem
ZImna Wojna podobala mi sie o wiele bardziej, jest ciekawasza lepiej zrobiona, wzbudza emocje

Chyba do kazdego trafia inny rodzaj emocji bo wszyscy jestesmy inni.

ocenił(a) film na 9
Lunasol

100 % zgadzam się

Luluonthebridge

Obejrzałem z zainteresowaniem. Obrazy świetne, bo czarno białe, dużo odbić w lustrze, kontrastów. Film wydaje się rodzajem streszczenia, jest przez to trochę uproszczony. Niestety nie jest to jednak poziom "Idy", ale według mnie warto obejrzeć. Podobała i się gra Kota. Kulig i Szyc wyszli trochę według mnie szablonowo. Daję 7/10.

ocenił(a) film na 9
Luluonthebridge

dla mnie film przepiekny, a ostatnie zdanie mistrzostwo świata :)

ocenił(a) film na 6
Idol85

Zgadzam się, że ostatnia scena była mistrzowska :) I wizualnie i werbalnie ;)

ocenił(a) film na 7
Luluonthebridge

Tylko nie psychologicznie, a to podobno film o relacji?

ocenił(a) film na 5
Luluonthebridge

Zgadzam się w pełni, romans z ładnymi kadrami, nic ponadto...

ocenił(a) film na 3
Luluonthebridge

Zgadzam się z krytycznymi ocenami filmu. Na seansie męczyłam się strasznie i cały czas zachodziłam w głowę, jakim cudem to DZIEUO popełnił ten sam reżyser, spod którego ręki wyszła "Ida" i "Lato miłości". Nic tu nie grało: gra aktorska głównych bohaterów (patrząc na Kota, miałam wrażenie, że strasznie się męczy), "chemia aktorska", której w ogóle nie było (i co pogrzebało cały film, bo nie można robić filmu o miłości bez chemii między aktorami), scenariusz (To nie bohaterowie, tylko papierowe kukły. Nie mam pojęcia, skąd się wzięła ta ich wielka miłość, która tłumaczyć miała ich wszystkie idiotyczne życiowe wybory. A dialogi chwilami były tak koszmarne, że ocierały się o grafomanię. O tle historycznym wolę nic nie mówić, bo to wyjątkowo ciężką ręką robione było.), a nawet reżyseria (po cholerę Pawlikowski nieustannie robił cięcie po jakiejś w miarę istotnej kwestii, nie dając jej wybrzmieć?). Bronią się zdjęcia, muzyka, Borys Szyc, Agata Kulesza i Adam Woronowicz. Kompletna strata czasu i pieniędzy.

Liadan

Mam dokładnie te same odczucia. Ona - zakompleksiona, egoistyczna zdzira. On - zapatrzony w nią, jak w święty obrazek, kretyn. Nic się miedzy nimi nie klei, nic ich nie łączy. Ledwie się o siebie ocierają, symulując wielkie uczucie i dokonując coraz bardziej idiotycznych, życiowych wyborów. Strasznie ciężko się to ogląda. O tym jakie to wszystko słabe, najlepiej świadczy chyba fakt, że największą przyjemność sprawiła mi scena z udziałem Adama Woronowicza. Facet właściwie nic niezwykłego nie zrobił. Raptem poprawnie odegrał epizodyczną rólkę na kilka linijek teksu. To wystarczyło, żeby na tle całej tej nijakości i miernoty odczuć przyjemność z jego występu. Myślę, że to najlepiej świadczy o "klasie" tego filmu.

Luluonthebridge

bardzo śmiało oceniacie dzieło PP, a przecież nie jesteście zawodowymi krytykami , może trochę pokory , bo z tego co czytam raczej większość Krytyków ( zawodowych) chwali "zimną wojnę" i to chyba jasne, że im bardziej ufam ; idźcie do szkoły i wtedy oceniajcie ; to nie jest film pod publikę, rozrywkowy, to jest dzieło sztuki (to tak jakby mieć do wyboru piosenkę pop i muzykę klasyczną) , należy mieć przygotowanie ,aby ocenić taki film ,należy mieć pojęcie chociażby o języku filmu , ja np próbowałam kiedyś przyswoić sobie tą wiedzę ,ale nie jest łatwe i z tego wszystkiego zapamiętałam ,że istnieje coś takiego jak plan amerykański ( do połowy kolan) ;)

ocenił(a) film na 6
ola_s

Przykro mi, że dla Ciebie przyswojenie tej wiedzy nie było łatwe, ale mierz innych swoją miarą (mogę udzielić korepetycji z planów, choć to akurat banalne).
Oceniam śmiało, bo mam potrzebną do tego wiedzę (i papiery), filmem zajmuję się od prawie trzech dekad. Pokory mam pod dostatkiem.
To, że krytycy oceniają pozytywnie, nie oznacza, że musimy im przyklaskiwać. Każdy powinien mieć swoje zdanie, swój rozum, a nie bezrefleksyjnie bić brawo, bo robią to inni. Ślepa wiara w autorytety ma fatalne skutki (polecam eksperyment Milgrama).
Zarzuty odnośnie produkcji Pawlikowskiego powielają się, także warto to przeanalizować i postarać się o merytoryczne kontrargumenty, a nie teksty "nie jesteście zawodowymi krytykami", które nie popychajaą dyskusji do przodu.

Luluonthebridge

cyt : " Każdy powinien mieć swoje zdanie, swój rozum, a nie bezrefleksyjnie bić brawo, bo robią to inni. Ślepa wiara w autorytety ma fatalne skutki (polecam eksperyment Milgrama). " , owszem ,mam swoje zdanie , jeśli chodzi o Życie ,ale tu mówimy o wiedzy , nie możemy być specjalistami w każdej dziedzinie ; ps zasięgnęłam języka i rzeczywiście masz wiedzę o filmie ,ale krytykiem zawodowym chyba nie jesteś , to chyba Twoje hobby,hmm ; a co do konkretów, to chyba sam Pawlikowski stwierdził, że tytuł 'zimna wojna' odnosi się nie do epoki , ale do tego co się dzieje między głównymi bohaterami, nie potrafili unieść tego uczucia (zwłaszcza Zula) ,które na nich spadło ,stąd może wrażenie , że między tą parą nie ma tzw chemii; a Joanna Kulig porównywała relację Wiktora i Zuli do pary Miller i Merylin Monrow ,czy jak jej tam było

ocenił(a) film na 6
ola_s

Rozumiem, że jeśli ktoś nie jest zawodowym krytykiem, to nie ma prawa się wypowiadać? Może Filmweb powinien zatem skasować opcję komentarzy - skoro i tak to nie ma żadnej wartości? Niech rozmawiają sami "zawodowi" krytycy.

Tytuł jest dwojaki - z jednej strony dotyczy tła historycznego, z drugiej kondycji związku bohaterów.
Zula nie tyle nie potrafi udźwignąć tego uczucia, ile dusi się sama w sobie. Nie potrafi znaleźć szczęścia, ani sama, ani z Wiktorem. Wiecznie niespokojny duch.
Brak chemii wynika raczej ze sposobu narracji - gwałtownych cieć, które skracają ekspozycję bohaterów.
Niektórym taki klimat pasuje, dla mnie jest nie do zniesienia. Trochę jak w "Lady bird", w którym też nie byłam w stanie "zaprzyjaźnić" się z bohaterami.

Luluonthebridge

cyt : "Rozumiem, że jeśli ktoś nie jest zawodowym krytykiem, to nie ma prawa się wypowiadać? Może Filmweb powinien zatem skasować opcję komentarzy - skoro i tak to nie ma żadnej wartości? Niech rozmawiają sami "zawodowi" krytycy." oczywiście , że ma prawo się wypowiadać , ale Ty podważasz opinię zawodowych krytyków właśnie, przyznasz, że coś tu zgrzyta ( taki cytat znalazłam "Dlatego kompletnie nie rozumiem aż takiego zachwytu Cannes, krytyków i naszej szerszej publiczności, która umówmy się, do kina chadza częściej po to, żeby zjeść popcorn i napić się Coli, niż doświadczyć sztuki.
Dla kogoś na fw to jest nawet najlepszy polski film wszech czasów - co jest czystym bluźnierstwem i świadczy o mocno fragmentarycznej znajomości kina")

Luluonthebridge

cyt :"Tytuł jest dwojaki - z jednej strony dotyczy tła historycznego, z drugiej kondycji związku bohaterów.
Zula nie tyle nie potrafi udźwignąć tego uczucia, ile dusi się sama w sobie. Nie potrafi znaleźć szczęścia, ani sama, ani z Wiktorem. Wiecznie niespokojny duch. " ,może jest zakompleksiona

ocenił(a) film na 6
ola_s

Podważam opinię zawodowych krytyków bo mogę to robić :) Nigdzie nie ma paragrafów zabraniających mi czy komukolwiek innemu polemizowania na jakikolwiek temat. Warto przy tym mieć żelazne argumenty, a nie te w stylu "Słowacki wielkim poetą był".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones