Nie udało się w Ameryce, ale może da się podbić serca hinduskich widzów. Po porażce w Hollywood
"Katyń" Andrzeja Wajdy rozpoczął podróż po całym świecie. Film zostanie pokazany między innymi w Karlovych Varach, Miami, Troi, Istambule i Dublinie. Ale zaczyna od... Bombaju.
Co Hindusi, zakochani w muzycznych i kostiumowych filmach o miłości, zrozumieją z ciężkiego polskiego filmu o rosyjskiej zbrodni? Przekonamy się już dziś, gdy rozpocznie się festiwal MAMI. To najważniejsza impreza filmowa w Indiach, a kto wie, czy nie w całej Azji. W ciągu tygodnia widzowie zobaczą 140 filmów z 45 krajów.
Oprócz
"Katynia" na festiwalu zostanie pokazanych jeszcze kilka polskich produkcji. Chociażby klasyka naszego kina, czyli
"Kanał"
Andrzeja Wajdy i
"Plac Zbawiciela" Joanny i
Krzysztofa Krauze.
Hinduski rynek filmowy to jeden z największych na świecie biznesów, związany z kręceniem "żywych obrazów". Jego centrum jest Bollywood, odpowiednik amerykańskiego Hollywood. W tym miasteczku przy produkcji filmów pracuje 2,5 miliona ludzi. Rocznie powstaje tam około tysiąca obrazów. Więcej kręcą tylko Amerykanie.
Po raz pierwszy w historii MAMI zostanie wręczona nagroda za całokształt twórczości. Nie dostanie jej jednak
Andrzej Wajda, tylko wybitny hiszpański reżyser
Carlos Saura - autor
"Nakarmić kruki" i
"Tanga".