"The Entertainment System is Down": Woody Harrelson w kolejnym filmie Rubena Östlunda

Woody Harrelson i Ruben Östlund kontynuują współpracę. Po "Triangle of Sadness", który walczy w tym roku o Złotą Palmę, artyści przymierzają się do realizacji filmu zatytułowanego "The Entertainment System is Down".


Harrelson poinformował dziennikarzy o kolejnym wspólnym projekcie  podczas konferencji prasowej w Cannes po pokazie "Triangle...". Ruben to maestro, więc interesowała mnie praca z nim (...) Będę w jego kolejnym filmie, czy tego chce, czy nie - zadeklarował trzykrotnie nominowany do Oscara aktor.

"The Entertainment System is Down" zapowiadany jest jako komedia z socjologicznym zacięciem. Akcja filmu ma się rozgrywać na pokładzie długodystansowego lotu i jest inspirowana dystopijną powieścią Aldousa Huxleya "Nowy wspaniały świat". Harrelson miałby wcielić się w kapitana samolotu.   

Prace nad scenariuszem filmu jeszcze się nie zakończyły. W rozmowie z "Variety" Östlund relacjonuje: w świecie kontrolowanym przez zaawansowane systemy rozrywkowe ludzie muszą odbyć długi lot bez ekranów, w które mogliby patrzeć. Jestem ciekawy, czy zaczną wówczas ze sobą rozmawiać. Co się stanie? Reżysera interesuje zwłaszcza zachodzące na pokładach samolotów zjawisko wściekłości powietrznej.  Wywołują je m.in. niedotlenienie oraz ciasna przestrzeń, ale również sytuacje, gdy pasażerowie klasy ekonomicznej przesiadają się do klasy biznes.


W "Triangle of Sadness" Harrelson gra kapitana luksusowego statku, który zaczyna tonąć. W efekcie bogaci pasażerowie i załoga lądują na bezludnej wyspie. Tytułowy "trójkąt smutku" odnosi się do terminu z żargonu chirurgów plastycznych. Nazwa wiąże się z zabiegiem wygładzenia zmarszczek między oczami; trwa on 15 minut i wykorzystuje botoks. Reżyser pokazuje - w satyryczny, ale ciepły sposób - jak w zachodnim społeczeństwie łączą się ekonomia i wygląd.

W naszej recenzji z Cannes czytamy: w "Triangle of Sadness" obrywa się beneficjentom "późnego kapitalizmu", lecz zamiast nokautu dostajemy wymęczone zwycięstwo na punkty. To sprawnie zrealizowany, zabawny i przewrotny film, który byłby perłą w koronie niejednego satyryka z kamerą. W przypadku Östlunda, twórcy "Turysty", "Gry" oraz "Mimowolnie", to jednak krok wstecz.