Ars Independent Festival 2014: Radykalnie, niepoprawnie politycznie i niszowo

Informacja nadesłana
https://www.filmweb.pl/news/Ars+Independent+Festival+2014%3A+Radykalnie%2C+niepoprawnie+politycznie+i+niszowo-107682

4. edycja katowickiego festiwalu Ars Independent już za nami. Po tygodniu intensywnych wrażeń publiczność rozeszła się do domów, a statuetka Czarnego Konia - symbolu i zarazem głównej gwiazdy festiwalu - powędrowała do zwycięzców. Festiwalowicze będą mieli co wspominać! Choć organizatorzy przestrzegali, że filmy tegorocznego konkursu głównego Czarny Koń będą mniej ekstrawaganckie w stosunku do lat ubiegłych, to filmowych osobliwości na festiwalu nie brakowało.



Już pierwszego dnia Ars Independent zafundował swoim wiecznie nienasyconym odbiorcom niecodzienną ucztę pod enigmatyczną nazwą "Machinima". Dla jeszcze niewtajemniczonych można napomknąć, że zjawisko machinimy - mimo, że wciąż mocno niszowe - ma już swoją kilkunastoletnią historię. Nadal jednak uchodzi za medium nowatorskie, jeszcze nieodkryte przez szerszą publiczność. Pokrótce - machinima to efekt połączenia gier wideo z innymi sztukami audiowizualnymi, takimi jak kino, animacja czy wideo-art. Tym samym, znakomicie wpisuje się w transmedialny charakter programowy Ars Independent. Nakręcone w wirtualnych światach produkcje filmowe stworzone zostały z potrzeby przekraczania granic, tworząc zróżnicowany kolaż fanowskiej twórczości na styku różnych mediów. 

Jeśli komuś nie udało się załapać na przegląd machinimy, swoje zaległości mógł nadrobić podczas spotkań z Czarnymi Końmi Animacji - drugą sekcją konkursową, która już na dobre wpisała się w jeszcze młodą tradycję Ars Independent. Tegoroczny konkurs Czarny Koń Animacji skonfrontował widzów z wyraźnie poważniejszą rozrywką, niż w latach ubiegłych. Zawiedzeni zapewne byli Ci, którzy spodziewali się zabawnej treści i lekkiej w przyswojeniu formy. W zamian otrzymali silną dawkę krytycyzmu i formalnych eksperymentów. Ostatecznie to właśnie te wyznaczniki najlepiej zdefiniowały zwycięzcę konkursu. Statuetkę festiwalu za najlepszą, krótkometrażową animację otrzymał Tomasz Popakul za film "Ziegenort". Członkowie jury swój werdykt uzasadnili słowami: Za osobiste spojrzenie na problem młodego człowieka pozostającego poza społecznymi ramami kodu nastolatków i wnikliwą obserwację gry społecznej. Za koncepcję kolorystyczną i konsekwencję w budowaniu obrazu filmowego przy dojrzale wypracowanym stylu wypowiedzi.



Największej dozy ekstrawagancji dostarczyli jednak Katowicom goście specjalni - kanadyjski filmowiec, fotograf i pisarz Bruce La Bruce oraz niemiecka artystka i twórczyni filmów animowanych Mariola Brillowska. La Bruce – ikona środowisk LGBT – zaprezentował dwa ze swoich wcześniejszych, soczystych i przesiąkniętych artystycznym anarchizmem filmów ("Raspberry Reich" i "Otto, czyli niech żyją umarlaki"). Trzecia produkcja, "Gerontofilia", utrzymana w łagodniejszym – by nie powiedzieć mainstreamowym – tonie, miał na festiwalu swój przedpremierowy pokaz. Twórczość La Bruce’a, mimo że silnie rozerotyzowana i niepoprawna politycznie, spotkała się z pozytywnym przyjęciem ze strony śląskiej publiczności. Radykalizm, choć w nieco innych barwach, zafundowała festiwalowiczom również Mariola Brillowska. Krótkie formy animowane Brillowskiej, czerpiące garściami z estetyki wideo-artu, pełne są społecznych i kulturowych parabol - daleko im jednak do obiektywnych, socjologicznych sprawozdań. Animacje artystki są bowiem krzykliwymi, rysowanymi grubą kreską komentarzami do ludzkich przywar, nałogów i przyzwyczajeń. 

Choć twórczość filmowa tak wyrazistych postaci jak Bruce La Bruce i Mariola Brillowska nadawała festiwalowi nieco pikanterii, to oficjalnie Czarnym Koniem Ars Independent okazał się film "Huba" Anny i Wilhelma Sasnalów. Spośród siedmiu konkursowych tytułów nie miał sobie równych. Zbudowana z niedopowiedzeń i minimalistycznych kadrów "Huba" niepokoi. Organiczne, niemalże zwierzęce, zależności między jej bohaterami przyprawiają widza o dreszcze. To między innymi za ową "gotowość do konfrontacji z publicznością" jury festiwalu doceniło film Sasnalów. Nowatorska i niewygodna "Huba" spełnia bowiem najważniejsze kryterium katowickiego festiwalu: filmową niezależność, która już od czterech lat wyznacza kierunek festiwalowego programu. Jak do tej pory organizatorzy festiwalu sprawnie wywiązywali się z zobowiązującej nazwy. Tegoroczna edycja jest tego najlepszym dowodem.

Martyna Kleszcz

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones