Berlinale: Ropa naftowa i zepsuty samochód

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Berlinale%3A+Ropa+naftowa+i+zepsuty+samoch%C3%B3d-40818
- Wiem, że dokument pierwszy raz otwiera festiwal w Berlinie i dlatego jesteśmy bardzo zaszczyceni, że to film o nas – mówił Mick Jagger na konferencji po premierze "Rolling Stones w blasku świateł" Martina Scorsesego. To wielkie widowisko muzyczne zrealizowane podczas koncertu Stonesów w Beacon Theatre w Nowym Jorku jest kolejnym hołdem złożonym muzyce. W 1976r. Scorsese zarejestrował ostatni po szesnastoletniej trasie koncert The Band ("Ostatni Walc"), w którym wystąpili także m.in. Eric Clapton, Bob Dylan, Ringo Starr i Van Morrison. Po dwunastu latach obiektyw skierował na legendę muzyki pop – Michaela Jacksona ("Bad"). Kilka lat temu nakręcił pierwszy odcinek dokumentalnej serii o bluesie ("The Blues. Feel like going home") i biograficzny obraz o Bobie Dylanie ("No direction home: Bob Dylan"). Wielokrotnie wspominał o roli muzyki w swojej twórczości. Mówił, że dzięki niej stworzył najważniejsze filmy. Dokument o legendach rocka (rówieśnikach reżysera) to dwa widowiska w jednym, sztuka o sztuce, show skrajnych emocji. Energia bijąca ze sceny podczas koncertów Stonesów sprawia, że tych chwil się nie zapomina. Wielkim wyzwaniem było ją w pełni uchwycić, dlatego Scorsese zgromadził najlepszych operatorów (m.in. Robert Elswit, Emmanuel Lubezki, Robert Richardson). Powstał wspaniały film. Nie o samych Stonesach – najgłośniejszych hedonistach ubiegłego wieku, ale o fenomenie ich muzyki i występów, które przyciągają już trzecie pokolenie fanów, co było też widoczne przed Berlinale Palast.

Chciwiec i prorok

Po filmie Scorsesego emocje jednak szybko ostygły. Zewsząd słychać głosy rozczarowania filmami konkursowymi. Mało udany okazał się "Ufni miłości" („Zuo You”) Wanga Xiaoshuaia o matce, która za wszelką cenę próbuje ratować chorą na białaczkę córkę. Z kolei pretensjonalny film Fina Petriego Kotwicy "Czarny lód" („Musta Jää”) to jak dotąd największa pomyłka Berlinale. Opowieść o małżeństwie, w której on spotyka się z młodszą, a ona odkrywa prawdę i postanawia się zemścić na konkurentce, pozostawia wiele do życzenia. Także Damian Harris z problemu pedofilii w "Ogrodach nocy" („Gardens of the night”) uczynił melodramatyczny banał.

Nie rozczarował natomiast Paul Thomas Anderson swoim "Aż poleje się krew", choć nie sięga nim arcydzieła, jak od kilku miesięcy głoszą nagłówki amerykańskich gazet. Oparty na powieści Uptona Sinclaira "Oil!" przedstawia historię człowieka, który z pracowitego i przedsiębiorczego wydobywcy ropy naftowej staje się zimnym materialistą, żywiącym odrazę do syna i przewrażliwionym na punkcie konkurencji. – Do tego projektu potrzebowałem dobrego współpracownika, a książka wskazała mi wiele szczegółów. Sinclair był politycznym twórcą, interesowały go bardziej wydarzenia tamtych czasów niż historia człowieka. My zmieniliśmy perspektywę – mówił twórca "Magnolii".
W pierwszej scenie Plainview (świetny Daniel Day-Lewis) sam wali kilofem w twardą skałę. Kiedy to nic nie daje, wysadza ją dynamitem. Ropa wypływa. Plainview organizuje pracowników. Początki są ciężkie – prymitywny sprzęt, częste wypadki śmiertelne. Po kilku latach ten sam człowiek kontroluje wielką machinę wydobywczą. Pojawia się z synem w pewnej wiosce, bo dowiedział się, że są tam złoża. Wydobycie kwitnie, a Plainview staje się potentatem, skorym nawet do podarowania pokaźnej sumy na lokalny kościół (choć Bóg go nie interesuje), któremu przewodniczy charyzmatyczny wyrostek (Paul Dano). Jednak z czasem, po niezliczonych sukcesach i kilku porażkach (jego syn głuchnie po wypadku na szybie), satysfakcji nie starcza. Poczucie winy (jeśli rzeczywiście w nim istnieje) zmienia się w mechanizm obronny. Plainview odrzuci wszystko, nawet syna, żeby mieć ostatnie słowo. Ostatnie słowa włoży również w usta pastora z wioski, który kiedyś go poniżył („Powiedz, że jesteś fałszywym prorokiem, a Bóg to przesąd”). Pod koniec trudno dostrzec niepokojącą wieloznaczność jego osoby. – To bardzo autobiograficzny film– żartował Anderson – Jest tak mało ludzi, których lubię. Zabawne, że w tym żarcie, mieści się podsumowanie całego obrazu - zachwycającego doskonałością formy, ale nieco uproszczonego.

Świat realnych absurdów

Równie wyjątkowym filmem jest meksykańskie "Jezioro Tahoe" Fernanda Eimbcke, twórcy "Sezonu na kaczki". Nastoletni chłopak wpada samochodem na słup. Nie potrafi poradzić sobie z problemem. Dowiemy się, że właśnie zmarł mu ojciec. Wędruje po warsztatach w poszukiwaniu mechanika. Spotyka różnych ludzi, jego dramat umyka między absurdalnymi sytuacjami lub czyni je takimi. W statycznych ujęciach przypominających filmy Carlosa Reygadasa maluje Eimbcke świat innych wymiarów. Patrzy na niego stłumiony nastolatek: na starego mechanika, którego sensem życia jest jego pies, na młodego mechanika, który żyje Brucem Lee i filozofią Wschodu czy na beztroską dziewczynę z dzieckiem, która nie wytrzymuje minuty bez papierosa. Cały dzień jest jak poznawanie życia na nowo, próba pogodzenia się z wszystkim, co dziwne i nieprawdopodobne, a przecież realne.

Filmy na Berlinale zbliżają się do człowieka, obserwują jego kroki, pokazują w rozmaitych okolicznościach. "Julia" Ericka Zonki z brawurową rolą Tildy Swinton to obraz alkoholiczki, która porywa sześcioletniego chłopczyka na okup. W natłoku wydarzeń i zwrotów akcji w zdegenerowanej kobiecie odradza się instynkt macierzyński. – Bez względu na to, czy jest alkoholiczką czy nie, w każdej kobiecie kryje się matka. To nie jest żadne ćwiczenie psychologiczne – mówiła Swinton. Odpierała twierdzenia, że film Zonki to remake "Glorii" Johna Cassavetesa: - Uwielbiam Cassavetesa i nie byłabym zadowolona z występowania w filmie, który jest reprodukcją "Glorii".

Z kolei Isabel Coixet w "Elegii" zatrzymuje obiektyw na twarzy Bena Kingsleya, który gra wykładowcę i dziennikarza zakochanego w studentce (Penelope Cruz). Mężczyzna żyje w obawie, że ze względu na swój wiek ona nie darzy go podobnym uczuciem. Problem przemijania i śmierci miesza Coixet z miłością, młodością i pięknem. Niestety wszystko razem grzęźnie w ciężkich i długich deklamacjach – popisowych dla aktorskich talentów Cruz i Kingsleya.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones