Gwiazda kina akcji i ekranowy twardziel
Danny Trejo ujawnił w jednym z ostatnich wywiadów, że nie bierze udziału w kręceniu scen kaskaderskich. Co więcej, nie imponują mu ci aktorzy, którzy rezygnują z dublerów-kaskaderów. Jego zdaniem takie zachowanie jest szczytem egoizmu.
Getty Images © Tommaso Boddi Wiem, że wszystkie wielkie gwiazdy znienawidzą mnie za moje słowa, ale ja po prostu nie chcę ryzykować pracą 80 ludzi tylko po to, żeby móc się później chwalić w "The Tonight Show", jakie to mam wielkie huevos – wyjaśnił
Trejo. –
Bo tak się właśnie dzieje. Kiedy gwiazda uszkodzi sobie kostkę wykonując numer kaskaderski, to cała produkcja zostaje wstrzymana, a 80 albo 180 osób traci pracę. Trejo oczywiście "pije" do niedawnej kontuzji
Toma Cruise'a na planie
"Mission: Impossible 6". Zdjęcia musiały zostać przerwane, a to oznacza, że cała ekipa jest bez pracy. Co gorsza, ponieważ zmieni się harmonogram, niektórzy z nich stracą pracę również przy innych projektach, ponieważ wciąż będą zajęci przy tym filmie.
Od takich scen mamy kaskaderów – kontynuował
Trejo. –
I choć przykro jest mi to mówić, to kiedy jeden z nich dozna kontuzji, to po prostu można przykleić wąsy innemu Meksykaninowi i kręcić dalej. Jeśli ja będę kontuzjowany, to zdjęcia trzeba byłoby przerwać. I właśnie dlatego tego nie robię. Zgadzacie się z
Trejo, czy może popieracie
Cruise'a i jemu podobne gwiazdy, które biorą udział w scenach kaskaderskich?