Wytwórnia Walta Disneya świętuje swój największy box office'owy sukces w historii. Po raz pierwszy globalne wpływy ze sprzedaży biletów kinowych przekroczyły 6 miliardów dolarów (obecnie 6,07 mld). Jest to dopiero drugie studio, któremu udała się ta sztuka. Przed rokiem we wrześniu poziom 6 miliardów osiągnęło Universal Pictures, które zakończyło rok z wynikiem 6,89 mld dolarów. Wydaje się pewne, że Disney ten wynik pokona, bo ma w zanadrzu jeszcze dwa hity.
Jednym z wielu ojców tego sukcesu jest
"Doktor Strange". Podczas drugiego weekendu w kinach zarobił w 53 krajach co najmniej
115 milionów dolarów. W ten sposób zagraniczne wpływy osiągnęły poziom prawie ćwierć miliarda, zaś globalnie na koncie ma ponad 325 milionów dolarów.
Zwycięstwo
"Doktora Strange'a" nie podlega żadnej dyskusji. Film znakomicie radzi sobie w tych krajach, gdzie miał premierę przed tygodniem. W Korei Południowej zgarnął 7,7 mln dolarów i łącznie ma już na koncie 30,4 mln dolarów. W wielu krajach Europy spadki sprzedaży biletów były skromne. Najlepiej widowisko radzi sobie w Niemczech (-12%), Austrii (-19%), Belgii (-19%) i Holandii (-20%). Do tego dochodzą nowe rynki. Najważniejsze oczywiście były Chiny, gdzie weekendowe wpływy wyniosły 43,4 mln dolarów. W porównaniu do najlepszych otwarć tego roku,
"Doktor Strange" wypada słabo, jednak wśród produkcji Marvela tylko dwa tytuły uzyskały lepsze otwarcia. Nieźle film poradził sobie też w Brazylii, gdzie w ciągu pięciu dni zgarnął 7,9 mln dolarów.
Na odległym drugim miejscu znalazły się
"Trolle" z wynikiem
30 milionów dolarów. Jednak DreamWorks Animation ma powody do zadowolenia. Średnie spadki wpływów tam, gdzie film był pokazywany tydzień temu, wyniosły 22%. Jednak w wielu krajach frekwencja wzrosła. Tak było w Belgii (+221%) i Szwecji (+56%), we Włoszech (+28%), w Hiszpanii (+18%) i Niemczech (+8%). Jedynym dużym nowym rynkiem był Meksyk, gdzie animacja zajęła pierwsze miejsce z wynikiem 2,7 mln dolarów.
Podium kompletuje
"Księgowy", którego weekendowe wpływy wyniosły około
12,5 mln dolarów. Również w tym przypadku mamy do czynienia z małymi spadkami (średnio wyniosły 36%). Do tego dochodzą premiery w kilku kolejnych krajach. Najlepiej film wystartował w Wielkiej Brytanii (1,9 mln wraz z przedpremierami), Meksyku (1,5 mln i trzecie miejsce) oraz Australii (1,2 ml i drugie miejsce).
Szybko z naszego zestawienia znika
"Inferno". W ten weekend wpływy filmu wyniosły
11,4 mln dolarów. Jego zagraniczny wynik wynosi zaledwie 159,3 mln dolarów. Najlepszymi krajami są: Chiny (łącznie: 19,1 mln dolarów) i Niemcy (12,7 mln dolarów).
O miejsce w pierwszej piątce walczą jeszcze dwa filmy. Na razie nie wiadomo, który z nich będzie zwycięzcą.
"Dziewczyna z pociągu" ma bowiem wpływy szacowane na 8,2 mln dolarów lub
8,5 mln dolarów w zależności od źródła (zadebiutowała na pierwszym miejscu w Danii i ma szansę na zwycięstwo we Włoszech). Z kolei wyniki horroru
"Ouija: Narodziny zła" obecnie wynoszą
8,3 mln dolarów (z czego 1,6 mln pochodzi z otwarcia w Indonezji, z kolei we Francji wpływy nie osiągnęły nawet miliona dolarów).