Obok rebootów i filmów w 3D Hollywood ma jeszcze jedną nową manię. To angażowanie tzw.: "mentorów" lub "ojców chrzestnych". Najnowszym przykładem tej nowomody jest
"Spider-Man", który połączy w sobie wszystkie trzy powyższe zjawiska. Nie dość, że jest rebootem i powstanie w 3D, to teraz okazuje się, że niedoświadczonego reżysera
Marca Webba ma wesprzeć sam guru "filmowej technologii jutra"
James Cameron.
Przypomnijmy, iż w styczniu Sony wybrało
Webba na reżysera superprodukcji. To zaskakujący wybór, gdyż Webb nie nakręcił dotąd nic, co miałoby znaczący budżet. Okazuje się jednak, że nie będzie on pozostawiony sam sobie. Jak podaje producent
"Avatara" John Landau, on i
James Cameron spotkali się z
Webbem, by przedyskutować produkcję trójwymiarowego
"Spider-Mana". Ponoć
Cameron ma zostać mentorem
Webba i wyjaśnić mu zagadnienia związane z realizacją filmu w nowej technologii.
Pozycja mentora stała się ostatnio niezwykle popularna w Hollywood. Kiedy rozpoczęto dokrętki adaptacji komiksu
"Jonah Hex", poinformowano, że
Jimmy'ego Haywarda wesprze
Francis Lawrence (
"Jestem legendą"). Ostatnio zaś poinformowano, iż
Christopher Nolan ma zostać "ojcem chrzestnym" nowego
"Supermana".