Podczas tegorocznej edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji
James Franco będzie miał swój wielki dzień. 5 września w sekcji pozakonkursowej zadebiutuje jego kolejny film
"The Sound And The Fury", a on sam w tym samym czasie odbierze "Jaeger-LeCoultre Glory to the Filmmaker" - nagrodę, którą na festiwalu honoruje się reżyserów o niezwykłych osiągnięciach.
W zeszłym roku statuetkę wręczono
Ettoremu Scoli, włoskiemu reżyserowi z pięćdziesięcioletnim stażem w zawodzie i kilkudziesięcioma filmami na koncie. Można powiedzieć, że w porównaniu do
Scoli Franco jest na początku swojej ścieżki zawodowej, ale jego osiągnięcia już teraz imponują innym twórcom. Dyrektor festiwalu, Alberto Barbera, powiedział o
Franco w oficjalnym oświadczeniu, że jest jednym z najbardziej wszechstronnych i utalentowanych autorów na współczesnej scenie kinowej i teatralnej.
W 2011 roku
Franco pojawił się na festiwalu w Wenecji ze swoim filmem (scenariusz i reżyseria)
"Sal" o ostatnich godzinach życia aktora
Sala Mineo, rok później aktor
"127 godzin" przyjechał ze
"Spring Breakers", w którym nie tylko zagrał, ale był też jego producentem. W zeszłym roku prezentował swoje
"Child Of God", a ponadto można go było oglądać w
"Palo Alto" Gii Coppoli. W jego tegorocznym filmie zobaczymy
Tima Blake'a Nelsona,
Joeya Kinga,
Ahnę O’Reilly'ego,
Setha Rogena i
Jona Hamma.
Festiwal w Wenecji potrwa od 27 sierpnia do 6 września.