Konkurs "Powiększenie": Nagroda PISF

Filmweb autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Konkurs+%22Powi%C4%99kszenie%22%3A+Nagroda+PISF-107324
Od dziś przez najbliższy tydzień będziemy publikowali co kilka dni prace laureatów tegorocznej edycji Konkursu "Powiększenie" dla młodych krytyków. Zaczynamy od uhonorowanej nagrodą PISF recenzji filmu "Ida" Pawła Pawlikowskiego autorstwa Emilii Sieczki. Laureatce jeszcze raz serdecznie gratulujemy, a Was zachęcamy do przeczytania nagrodzonej pracy pt. "Jeśli Boga nie ma". Pełną listę nagrodzonych w Konkursie "Powiększenie" znajdziecie TUTAJ.


Jeśli Boga nie ma ("Ida", reż. Paweł Pawlikowski)

Estetycznie film Pawlikowskiego nawiązuje do osiągnięć polskiej szkoły filmowej, którą można zakwalifikować jako zjawisko kontrkulturowe, opozycyjne wobec socrealizmu w sensie wykraczającym poza konflikty polityczne. Filmy wyprodukowane przez formację, stanowiącą bez wątpienia awangardę lat 60., wyrażają bowiem przede wszystkim niezgodę na polityzację formy artystycznej. Wydaje się, że z podobnej tradycji, odpolityczniania historii na rzecz przypowieści, wyrasta dzieło Pawlikowskiego – docenione w amerykańskich kinach na chwilę po tym, jak Martin Scorsese popularyzuje w Stanach polskie kino lat 1955-1963.



Tytułowa Ida (Agata Trzebuchowska) zostaje wysłana przez przełożoną do ciotki (Agata Kulesza), jedynej żyjącej krewnej. Ta, uświadomiwszy młodej zakonnicy jej żydowskie pochodzenie, zabiera ją w podróż w poszukiwaniu grobów jej zamordowanych rodziców. Fabuła filmu stanowi właściwie okazję do zestawienia ze sobą dwóch bohaterek – apodyktycznej, brutalnie doświadczonej przez życie ciotki oraz niewinnej, odseparowanej od świata za murami klasztoru Idy.

Klucz do portretów psychologicznych obu bohaterek jest w filmie nieobecny. Podobnie jak kadry, które epatują swoją perfekcyjną niekompletnością – uderzające starannością kompozycji nawet wtedy, gdy odcinają stopy lub głowy – fabuła filmu obraca się wokół wydarzenia, które nie zostaje sfilmowane, nawet jako przelotna retrospekcja. Fakt, że Holocaust obecny jest w "Idzie" niebezpośrednio, można potraktować jako celowy zabieg o tyle, o ile przenosi on Shoah ze sfery prywatnego, jednostkowego doświadczenia w obszar uniwersalny. Pomimo jej bezprecedensowego charakteru zagładę Żydów można traktować jako pewne przesilenie w trwającym stulecia kryzysie nowoczesności – rozumianej przede wszystkim jako epoka stopniowo obumierającej, czy też marginalizowanej religii.



W postteologicznej erze nie może zaistnieć żadna ostateczna podstawa, poza-doczesna zasada, na której doczesny porządek – polityczny, moralny, estetyczny – mógłby bezpiecznie spoczywać. Słynne dictum Iwana Karamazowa "Jeśli nie ma Boga, wszystko jest dozwolone" jest w filmie Pawlikowskiego rozbudowane do frapującej alternatywy. Postępujące obnażenie niemożności znalezienia solidnej podstawy dla życia społecznego może bowiem zaowocować nie jedną, a dwiema, symetrycznymi względem siebie postawami: albo wszystko wolno, albo wszystko trzeba.

W obliczu kryzysu legitymizacji wszelkiego prawa – legitymizacji nie tyle ściśle jurystycznej, co metafizycznej – granica między prawem a faktem ulega zatarciu. Zawsze istnieć będzie jakiś fakt, który zadecyduje o kształcie prawa. Jeśli zaś żaden fakt nie jest uprzywilejowany, pozostaje być albo "suwerenem", czyli twórcą faktów o mocy prawa (Wanda), albo "poddanym" (Ida), czyli przyjmować każdy fakt jako, przynajmniej potencjalnie, prawomocny.

 

Zakonnica wraz ze złożeniem ślubów popełnia rodzaj cywilnego samobójstwa. Ida jest w pełni pasywna: z racji religijnej formacji każdy fakt traktuje jak prawo. Nawet finalne zadośćuczynienie życzeniom ciotki, które powinno wpisywać się w potrzebę weryfikacji zakonnego powołania, tak naprawdę przybiera postać żałobnego rytuału, który niczego nie przewartościowuje. W inercji charakterystycznej dla Idy kryje się chęć wypchnięcia jednorazowej "niesubordynacji" poza właściwy bieg egzystencji podporządkowanej ascezie. Jeżeli miała to być przypowieść o świętości, która funkcjonuje w perspektywie ahistorycznej, czy co ciekawsze – poza normami moralnymi, to tym bardziej niejasny jawi się domniemany powrót na łono instytucji kościelnej. Dlaczego Ida wraca do zakonu? Czy stanowi to wyraz odsunięcia od siebie żydowskiego pochodzenia, ciotki i Holokaustu; czy wręcz przeciwnie, wszystkie konsekwencje jej pobytu poza murami klasztornymi niepostrzeżenie i bez oporu zostają włączone w jej dotychczasowe życie?

Reżyser "Idy" odzyskuje dla Polaków poczucie surrealizmu historii, w ramach którego przestaje ona jawić się jako zbiór apodyktycznych faktów. Wielkość tego kameralnego filmu zawiera się w tym, że historia staje się żywym, choć niepewnym obszarem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones