Po olbrzymim sukcesie
"Halloween" ta wiadomość była tylko kwestią czasu. Portal Bloody Disgusting ujawnił (co później potwierdziły i Deadline i The Hollywood Reporter), że w przygotowaniu jest
"Friday the 13th", czyli nowy reboot
"Piątku trzynastego". Co ciekawe, oryginał powstał również w efekcie wielkiego sukcesu
"Halloween".
Za nową odsłonę odpowiadać będzie
LeBron James, który najwyraźniej uparł się, że odświeży wszystkie swoje ulubione filmy z dzieciństwa. Koszykarz już zaangażowany jest w produkcję nowej wersji
"Kosmicznego meczu", a teraz będzie współproducentem
"Piątku trzynastego". Projekt powstanie we współpracy z Vertigo Entertainment i scenarzystą oryginału
Victorem Millerem.
Czy jednak są realne szanse na powstanie
"Friday the 13th"? Na to pytanie nie ma jasnej odpowiedzi. Marka jest bowiem od kilku lat przedmiotem sporu sądowego.
Miller walczy o odzyskanie praw, które są w posiadaniu producentów oryginału oraz reżysera,
Seana S. Cunninghama. Pod koniec września sąd pierwszej instancji stanął po stronie scenarzysty.
Ale wyrok, od którego
Cunningham z całą pewnością będzie się odwoływał, tylko skomplikował sprawy.
Miller odzyskał prawa do miejsc, wątków i postaci, jednak tylko tych związanych z pierwszym
"Piątkiem trzynastego". A to oznacza, że temat tego, kto ma prawa do postaci dorosłego Jasona Voorheesa, nie została rozstrzygnięta.
Miller otrzymał też prawa do filmu na Stany Zjednoczone, ale znaczna część zagranicznych praw pozostała w rękach
Cunninghama i związanych z nim producentów.
Zanim
James i Vertigo wprowadzą
"Friday the 13th" do kin, będą też musieli porozumieć się z New Line Cinema i Platinum Dunes, którym to wytwórniom może należeć się rekompensata lub część zysków z tytułu posiadania praw do
"Piątku 13-go".
Z drugiej strony sukcesy odświeżonych horrorowych marek (
"To",
"Halloween") może zmotywować strony do znalezienia porozumienia i realizacji filmu, który ma zadatki do być box office'ową żyłą złota.