Najlepsze filmy 3D. Top 10 filmów, które warto obejrzeć

Filmweb
https://www.filmweb.pl/news/Najlepsze+filmy+3D.+Top+10+film%C3%B3w%2C+kt%C3%B3re+warto+obejrze%C4%87-145630
Najlepsze filmy 3D. Top 10 filmów, które warto obejrzeć
Technologia 3D może zalegać chwilowo w pawlaczu, ale spokojna głowa - jeszcze przyjdzie okazja, by ją odkurzyć. Z krótszymi i dłuższymi przerwami powraca do nas w końcu zarania kina. Dziś wybieramy najlepsze filmy, które przez ostatnie dwie dekady mogliśmy oglądać przez trójwymiarowe okulary - w kinie bądź w domowym zaciszu.

Najlepsze filmy 3D. Wybieramy 10 najlepszych filmów w trójwymiarze


Dokonując wyboru, braliśmy pod uwagę kilka czynników. Po pierwsze artystyczną jakość samego filmu. Po drugie pomysł na zastosowanie technologii 3D oraz formalną maestrię, z jaką wpleciono do filmu trójwymiarowe efekty. Wreszcie - nieuchwytną frajdę płynącą z seansu w trzech wymiarach. Dajcie znać w komentarzach, które seanse 3D to wy wspominacie najlepiej.


Hołd dla praszczurów. Robert Zemeckis był jednym z pionierów technologii 3D w "nowożytnym" wydaniu. Jego "Ekspres polarny" stanowił rozgrzewkę, zaś "Beowulf" - pierwsze starcie z wyjątkowo trudną, filmową materią. Reżyser wrócił z tarczą - choć film niemiłosiernie się zestarzał, jeśli idzie o jakość komputerowej grafiki, nigdy zapomnimy pierwszego seansu - jakość efektów 3D wysadzała z butów, były też zaskakująco powściągliwe i mało "jarmarczne". Do tego to kapitalny, uniwersalny mit, stanowiący podstawę wielkiej nordyckiej mitologii. Przed kamerą gwiazdy: Angelina Jolie, Ray Winstone, John Malkovich i Anthony Hopkins. A przy stoliku scenarzystów wielki Neil Gaiman oraz autor "Pulp Fiction" Roger Avary.

Rzecz z innej bajki, lecz równie imponująca. Zanim James Cameron wyłonił się z oceanicznej toni, żeby zabrać nas na Pandorę, siedział pod wodą dobre kilka lat. Kręcił w tym czasie to, co kocha najbardziej, czyli wrak "Titanica". Efektem jest fascynujący dokument, który dzięki trzeciemu wymiarowi zyskał...cóż, trzeci wymiar, stając się czymś więcej niż sumą swoich składowych. Fantastyczne, podwodne zdjęcia, sporo merytorycznej wiedzy, jak to w dokumencie, oraz wrażenie uczestnictwa w niezwykłej, archeologicznej przygodzie. Dzięki, Królu Świata.

Kolejna pozycja, i znowu Robert Zemeckis. Francuski linoskoczek Philippe Petit rozciągnął w 1974 roku linę pomiędzy wieżami World Trade Center, a następnie pokonał cały dystans bez zabezpieczeń - balansując, dosłownie, na granicy życia i śmierci. Najpierw wybitny dokument "Człowiek na linie" nakręcił o nim James Marsh. Później po historię sięgnął Zemeckis. I choć jego film nie wykracza poza hollywoodzką, biograficzną średnią, warto go obejrzeć dla jednej sceny. Cyrkowy wyczyn Petita to na ekranie thriller, kino akcji, dramat i awangarda sprasowane do jednej sekwencji. A technologia 3D zamieniła ją w coś jeszcze większego - w kinie wszyscy wstrzymaliśmy oddech, zaś strach o życie Petita - mimo bezpieczeństwa kinowej sali oraz znajomości finału tej historii - stał się niemal namacalny. W głównej roli jeden z naszych ulubieńców, czyli Joseph Gordon-Levitt.

Są trójwymiarowe animacje i jest "Jak wytresować smoka", w którym zahukany chłopak z wioski wikingów dosiada szybkiej jak błyskawica oraz słodkiej jak kiciuś Nocnej Furii. Pomijając fenomenalną jakość samego filmu, który pozostaje jedną z najlepszych, familijnych produkcji XXI wieku spoza studia Pixar, efekty 3D niszczyły system i przepalały zwoje. Zwłaszcza, kiedy Furia zrywała się do lotu, a my czuliśmy wiatr we włosach. Wrażenie przestrzeni, pędu, sporo ciekawej zabawy perspektywą i trochę jarmarcznych "wyskoków" z ekranu - dla każdego coś trójwymiarowego.

Inna animacja, inny świat, lecz podobna frajda z seansu - zwłaszcza w 3D. Kino paradoksów: "Koralina" jest jednocześnie piękna i szkaradna, nowoczesna i zanurzona w tradycji, niepoważna i opowiadająca o śmiertelnie poważnych rzeczach. Film mistrza animacji Henry'ego Selicka na podstawie bajki Neila Gaimana łączy w sobie mroczną baśń, wystawny horror, czarną komedię i dramat obyczajowy. Zaś reżyser żongluje gatunkami w tak efektowny sposób, że ani przez chwilę nie czujemy się przytłoczeni czy zagubieni. Towarzyszą temu inteligentnie zastosowane efekty 3D, a twórcy skupiają się głównie na zasygnalizowaniu głębi animowanego poklatkowo świata. Finałowa sekwencja w leżu złej królowej/pajęczycy/demonicznej matki (niepotrzebne skreślić) to najlepszy przykład takiej strategii - dosłownie "wpadamy" tam razem z bohaterką. I dzielimy jej koszmar. Strach się bać.

Życie lubi zaskakiwać. Pamiętamy nasze niedowierzanie, gdy okazało się, że jeden z najlepszych (a przy okazji - najbardziej niedocenionych) filmów Martina Scorsesego, jest też jednym z najlepszych filmów w trójwymiarze. Jak pisaliśmy w recenzji, opowieść o duchach Georges'a Meliesa to kino totalne (i znów, kino paradoksów): "epickie i liryczne, rozbuchane i kameralne, uniwersalne i skupione na jednostkach. Rozkochane w komedii i tragedii, celebrujące dynamikę wewnątrz kadru i ruch samej kamery. Zauroczone trójwymiarem, jakby chodziło o sztuczkę, której świat dotąd nie widział". Podtrzymujemy nasze zdanie. Od pierwszej sceny, gdy razem z operatorem sfruwamy na nasycony kolorami, tętniący życiem, w pełni trójwymiarowy paryski dworzec, po finałowe, wzruszające akordy, "Hugo i jego wynalazek" to wielkie kino. O wielkim kinie.

Ach, "Pirania"! Do dziś nie wybaczyliście nam znaczka jakości "Filmweb poleca", więc po raz kolejny zadamy to samo pytanie: czy widzieliście kiedyś odgryzionego penisa dryfującego w pełnym trójwymiarze w spokojnych wodach jeziora? Albo Marcellusa Wallace'a z "Pulp Fiction" mielącego ryby na krwawą papkę za pomocą wirnika motorówki? Albo Jerry'ego O'Connella jako pornokróla obgryzanego do bielutkich kości przez stado wygłodniałych pradawnych piranii? Jeśli odpowiedź na przynajmniej jedno z powyższych pytań brzmi "TAK", macie rację, a my posypujemy głowę popiołem. Jeśli na wszystkie pytania odpowiedzieliście przecząco, mamy pełne prawo zachwycać się tym cudownym, bezpretensjonalnym rimejkiem klasycznego horroru Joego Dante. Za kamerą Alexandre Aja, nasz człowiek, twórca "Bladego strachu" i "Wzgórza mają oczy".

Największy kasowy hit na liście i film, który - na krótko, ale jednak - zmienił nasze podejście do wielkoekranowego trójwymiaru. Pandory się nie oglądało, na Pandorze się było i jest to w dużej mierze zasługa finezji oraz artystycznego pomyślunku, z jakimi James Cameron podszedł do materii 3D. Nie było w jego filmie tanich, straganiarskich sztuczek, dzid wylatujących z ekranu i "wypukłego" trójwymiaru. Zamiast przenosić elementy magicznego świata na drugą stronę ekranu, twórca "Titanica" zaprosił nas do środka. I cóż to była za fantastyczna podróż. Jasne, "Avatar" to wciąż napompowana budżetowo "Pocahontas". A jednak do dziś potrafi zrobić wrażenie rozmachem spektaklu oraz skalą wizualnej maestrii. Strach pomyśleć, co się zdarzy, gdy w sequelach Cameron zabierze nas pod wodę.

Pina Bausch, wybitna choreografka tańca współczesnego, zmarła w 2009 roku. W swoim FE-NO-ME-NAL-NYM filmie Wim Wenders, wraz z tancerzami prestiżowego teatru Wuppertal, składa hołd wieloletniej przyjaciółce. Efekt jest powalający - to fantastyczna podróż po motywach, obsesjach, lękach i pragnieniach organizujących wyobraźnię nieodżałowanej artystki, zaklętych w prostej formie: seria zarejestrowanych przedstawień, kilkunastu tancerzy, tyle samo wspomnień i sentymentalnych świadectw, z rzadka wyrażanych słowami, częściej – w tańcu. Poezja ruchu: ciało wpisane w filmową formę, zawłaszczające każdy kadr, rozsadzające każdy plan. Z kolei trójwymiarową "Pinę" po prostu trzeba było przeżyć w kinie (a więc, niestety, trzeba było zrobić to na festiwalu w Berlinie). Reżyser wyciska z 3D wszystko, co trzeba: tasuje planami i perspektywami, na przemian angażuje widza w ruch sceniczny i ustawia go w pozycji biernego obserwatora, na przemian zbliża i oddala do ekranu. Mistrzostwo świata!

Funkcjonalność i artyzm, elegancja realizacji i precyzja konceptu, perfekcyjne wykorzystanie technologii i sprzężenie jej z narracją. O trójwymiarze "Grawitacji" Alfonso Cuarona można wypowiadać się w samych superlatywach. Podobnie zresztą jak o samym filmie, który wciąż pozostaje narracyjno-formalnym tour de force meksykańskiego reżysera. Kosmos jeszcze nigdy nie był tak majestatycznym i bezdusznym, pięknym i przerażającym miejscem. "Grawitacja" w wersji 3D uświadamia również, że wiadoma technologia wyjątkowo rzadko trafiała na podatny grunt - w zalewie produkcji konwertowanych do trójwymiarowego formatu, film pozostaje lśniącym diamentem.

Sprawdźcie również nasze inne rankingi. Ostatnio wybraliśmy dla was najlepsze filmy o napadach na banki, a także zestawienie najlepszych seriali o prawnikach.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones