Powrócimy na arenę "Igrzysk śmierci"?

Michael Burns, jeden z szefów Lionsgate, spotkał się ostatnio z inwestorami. W rozmowie z nimi odniósł się do zarobków dwóch ostatnich "Igrzysk śmierci". Uznał, że wyniki box-office'owe świadczą o tym, że widzom zabrakło w filmach areny. I ma na to prostą odpowiedź: przywrócić ją w kolejnych widowiskach.


Burns przypomina, że książki (a za nimi i filmy) rozpoczynają się od 74. Igrzysk. Spokojnie więc można opowiedzieć wiele historii rozgrywających się podczas wcześniejszych krwawych uroczystości. Burns jednoznacznie stwierdził, że polityka Lionsgate polega na tworzeniu dochodowych cykli. Co więcej, cykle te powinny trwać, a nie kończyć się w pewnym momencie.

W ten sposób zasugerował, że "Igrzyska śmierci" może czekać ciąg dalszy w postaci prequeli lub spin-offów. Nie wykluczony jest również reboot.

Jednak powyższe plany nie ograniczają się wyłącznie do przygód Katniss i jej towarzyszy. Podobny los spotkać może sagę "Zmierzch" i serię "Niezniszczalni". Ten ostatni zresztą już ma przygotowywany serial telewizyjny.