Urodziny Quentina Tarantino! Oto najlepsze postacie z jego filmów

Filmweb autor: /
https://www.filmweb.pl/news/RANKING%3A+najlepsze+postaci+z+film%C3%B3w+Quentina+Tarantino-142053
Urodziny Quentina Tarantino! Oto najlepsze postacie z jego filmów
źródło: Getty Images
autor: Rich Fury

W przyszłym roku minie 30 lat od czasu, gdy Quentin Tarantino wkroczył do świata kina razem z drzwiami, a potem zmienił go bezpowrotnie. Twórca "Wściekłych psów" przeszedł długą drogę: od  skandalisty oraz dekonstruktora gatunków filmowych po żyjącego klasyka obdarzonego przywilejem absolutnej artystycznej wolności. Na przestrzeni kolejnych dekad Tarantino wskrzeszał kariery przebrzmiałych legend ekranu, mało znanych aktorów zamieniał w bożyszcza tłumów, a wielkie gwiazdy obsadzał w rolach, w których błyszczały one jak nigdy wcześniej.  W oczekiwaniu na dziesiąty i podobno ostatni film autora "Pulp Fiction" Łukasz Muszyński stworzył dla Was ranking swoich ulubionych postaci z tarantinowskiego uniwersum. UWAGA, będą spoilery.



Przypominamy, że na Filmwebie znajdziecie bogatą bazę filmowych bohaterów oraz światów. Na kartach postaci możecie odszukać najważniejszych bohaterów popkultury i zapoznać się z dotyczącymi ich faktami, kluczowymi informacjami oraz ciekawostkami. Możecie także sprawdzić, w jakich filmach, serialach i grach pojawił się m.in. Joker, Batman, Spider-Man, James Bond czy Han Solo oraz dowiedzieć się, kto był ich największym wrogiem, przyjacielem czy sympatią. Ponadto na stronach postaci znajdują się informacje o tym, kto się w nich wcielił, oraz o światach, do których należą.       
 
Strony światów to z kolei zbiory postaci przynależnych do danych uniwersów. Już dziś zapraszamy Was do odwiedzenia światów Marvela, DC, Gwiezdnych Wojen, Pixara, klasycznych animacji Disneya oraz wielu, wielu innych. Na stronach światów można zobaczyć, jakie postacie należą do danego uniwersum, które filmy, seriale oraz gry są osadzone w jego granicach, a także zapoznać się z rankingami ról i odtwórców. Możecie również sprawdzić, ile filmów z danego uniwersum czy z daną postacią widzieliście i jak je oceniliście. Postaci można znaleźć, wyszukując je w wyszukiwarce bądź przez obsady, bądź też przeglądając filmografię ludzi kina. Światy i postaci możecie również dodawać do zakładki "Ulubione", a także komentować, za co je kochacie.

Ranking najlepszych postaci z filmów Quentina Tarantino



10. Pan Różowy - "Wściekłe psy"


Pracując nad scenariuszem "Wściekłych psów", Tarantino postanowił, że sam zagra Pana Różowego. W efekcie w pierwszej wersji tekstu bohater otrzymał najwięcej pamiętnych kwestii dialogowych, w tym tyradę na temat napiwków oraz interpretację "Like A Virgin". Kiedy jednak na przesłuchaniu pojawił się Steve Buscemi, zachwycony jego talentem reżyser błyskawicznie zmienił zdanie. Ostatecznie Tarantino zadowolił się pomniejszą rolą Pana Brązowego, na pocieszenie zachowując sobie kultową analizę hitu Madonny. Jeśli chodzi o Różowego, jest to najsprytniejsza, a zarazem najbardziej enigmatyczna postać w złodziejskiej szajce. Nigdy nie poznajemy jego prawdziwego nazwiska. Nie wiemy również, czy jako jedyny z członków gangu zdołał uniknąć śmierci. Pewne jest tylko jedno: Buscemi, który po premierze "Psów" stał się gwiazdą, błyszczy na ekranie jak skradzione diamenty.


9. Winston Wolf - "Pulp Fiction"


Harvey Keitel był jedną z pierwszych osobistości Fabryki Snów, które poznały się na talencie Quentina Tarantino. Aktor zgodził się zagrać jedną z głównych ról we "Wściekłych psach", a także objął stanowisko koproducenta filmu, co znacząco ułatwiło zebranie budżetu. Z kolei w trakcie prac nad "Pulp Fiction" namówił będącego wówczas u szczytu popularności Bruce'a Willisa do wcielenia się w postać pechowego boksera Butcha. Sam wystąpił jako Winston Wolf - szarmancki spec od zarządzania kryzysem, który pomaga Vincentowi i Julesowi w uprzątnięciu skutków feralnej przejażdżki. Pomiędzy kolejnymi łykami kawy z cukrem i śmietanką bohater znajduje sposób na to, jak uniknąć policyjnej kontroli, pozbyć się trefnego  chevroleta, a także ukoić ból Jimmy'ego (w tej roli sam reżyser) po stracie pamiątkowego prezentu ślubnego. Szybko mówię, szybko myślę, a wy macie się szybko uwijać - radzi zabójcom nasz bohater. Lepiej go słuchać.


8. Kaskader Mike - "Death Proof"


Postać Kaskadera Mike'a z "Death Proof" - seryjnego mordercy uśmiercającego ofiary przy pomocy tytułowego samochodu -  została ponoć napisana z myślą o Mickeyu Rourke'u. Kiedy jednak okazało się, że aktor nie potrafi znaleźć wspólnego języka z Quentinem Tarantino, scenariusz powędrował w ręce Kurta Russella. - Dla ludzi z mojego pokolenia jest prawdziwym bohaterem. Współczesna widownia nie wie jednak, na co stać Kurta Russella - narzekał autor "Pulp Fiction" - Gdy otwieram gazetę, widzę reklamy: <<Kurt Russell w "Wyścigu marzeń">> albo <<Kurt Russell w "Cudzie w Lake Placid">>. Nie umniejszając tym filmom, zastanawiam się, kiedy Kurt Russell ponownie stanie się wrednym skurczybykiem.  Gwiazdor "Ucieczki z Nowego Jorku" okazał się obsadowym strzałem w dziesiątkę. Jego Mike to zarazem żyjący przeszłością zwiędły maczo, demoniczny uwodziciel, wreszcie perwersyjny sadysta i mizogin. Balansując między karykaturą a grozą, Russell stworzył czarny charakter, który zarazem gładko wpisuje się w tradycję kina exploitation jak i brawurowo rozsadza jego ramy. Za jego zdrowie bezalkoholowa Pina Colada!


7. Stephen - "Django"


Nie dość, że napisałeś ten scenariusz 15 lat za późno, przez co nie mogę już zagrać głównego bohatera, to jeszcze chcesz, abym przyjął rolę najbardziej znienawidzonego Murzyna w historii kina? Okej, zróbmy to - tak zareagował podobno Samuel L. Jackson, gdy Tarantino zaproponował mu rolę w "Django". Aktor wcielił się w Stephena - szarą eminencję plantacji Candyland, na której przetrzymywana jest żona tytułowego łowcy nagród. Jackson przyznaje, że pogardzający własną rasą, diablo przebiegły zarządca niewolników jest najciekawszą postacią, jaką kiedykolwiek zagrał. Kocham pieprzonego Stephena - zapewnia gwiazdor - Ten gość w zasadzie rządzi plantacją. Candyland to jego własność. Bohatera Leo (DiCaprio) nigdy nie ma w pobliżu. Albo ogląda walczących czarn... albo prowadzi klub ze striptizem. Tymczasem Stephen wypisuje rachunki, dba o to, by rośliny zostały zasiane na czas.  Pilnuje, aby niewolnicy zostali sprzedani. Zajmuje się tym miejscem. Nie ma własnych dzieci, ponieważ nie ma na to czasu. Ale postać Leo jest w zasadzie jego dzieckiem. A Candyland to jego świat. Stephen wie, że poza Candylandem jest tylko kolejnym niewolnikiem z plantacji.


6. Daisy Domergue - "Nienawistna ósemka"


O rolę Daisy Domergue w "Nienawistnej ósemce" ubiegały się m.in. Jennifer Lawrence oraz Michelle Williams. Tarantino postawił jednak na hollywoodzką weterankę Jennifer Jason Leigh. W wywiadzie udzielonym "The Guardian" gwiazda "Sublokatorki" przyznała: w tym biznesie patrzy się na trzy ostatnie pozycje w filmografii aktora. Quentin jest wyjątkiem. Widzi cały twój dorobek i to, do czego jesteś zdolny. To wielkie błogosławieństwo. Dzięki niemu przypomniałam sobie, kim byłam jako aktorka. Grana przez Leigh bohaterka  - zmierzająca na spotkanie z katem członkini gangu - ma w sobie coś zarówno z czarownicy jak i postaci z kreskówki. To morderczyni i manipulatorka, która nie cofnie się przed niczym, by odzyskać wolność. Choć jest jedyną kobietą w tytułowej zgrai, wydaje się bardziej bezwzględna i zdeterminowana niż wszyscy otaczający ją mężczyźni razem wzięci. Daisy mogłaby powtórzyć za Walterem White'em z "Breaking Bad": Nie jestem w niebezpieczeństwie. To ja jestem niebezpieczeństwem.


5. Jackie Brown - "Jackie Brown"


Legenda kina blaxploitation Pam Grier po raz pierwszy spotkała się z Quentinem Tarantino przy okazji przesłuchania do "Pulp Fiction". Choć nie dostała wówczas roli, reżyser przyrzekł jej, że w przyszłości na pewno będą ze sobą współpracować. Obietnica została spełniona trzy lata później. Grier zagrała tytułową bohaterkę "Jackie Brown" - stewardessę tanich linii lotniczych, która na zlecenie handlarza bronią przemyca pieniądze i kokainę.  Wypalona i rozczarowana tym, jak potoczyły się jej losy, kobieta próbuje rozpaczliwie wziąć zakręt i zawalczyć o szczęście. Jak śpiewa Bobby Womack w rozbrzmiewającej na początku i końcu filmu piosence "Across 110th Street": Been down so long, getting up didn't cross my mind / But I knew there was a better way of life that I was just trying to find. Jackie to prawdopodobnie najzwyczajniejsza, a przez to najbardziej ludzka ze wszystkich postaci z filmów Tarantino. Opowiadając jej historię, reżyser odsłania przed widzami nieznane wcześniej oblicze: tkliwego i niezwykle melancholijnego portrecisty życiowych rozbitków.


4. Jules Winnfield - "Pulp Fiction"


Samuel L. Jackson uważa, że otrzymał rolę Julesa Winnfielda dzięki wpadce organizatorów castingu. Tuż po przyjeździe na przesłuchanie do "Pulp Fiction" aktor został przywitany przez gospodarzy słowami: dzień dobry, panie Fishburne. Jak się okazało, obsługa pomyliła Jacksona z Laurence'em Fishburne'em, który jako pierwszy dostał od Tarantino propozycję zagrania Julesa. Rozwścieczony Sam zgotował personelowi siarczystą awanturę. Przyglądający się zajściu reżyser doszedł wówczas do wniosku, że znany z drugoplanowych ról w "Malarii" i "Parku Jurajskim" aktor sprawdzi się wybornie jako gniewny cyngiel, który w wyniku cudownego ocalenia przechodzi głęboką duchową przemianę. Winnfield to wirtuoz masażu stóp, smakosz fast foodów, wreszcie posiadacz najfajniejszego portfela w historii kina. Jeśli uważacie inaczej, no to sorry, ale kroczycie przez dolinę ciemności.


3. Panna Młoda - "Kill Bill"


Pomysł na "Kill Bill" narodził się ponoć w trakcie popijawy w przerwie między zdjęciami do "Pulp Fiction". Musiała jednak upłynąć blisko dekada, zanim Tarantino znalazł czas i wenę, by napisać scenariusz. Reżyser od początku wiedział, że główną bohaterkę - zabójczą Pannę Młodą wymierzającą sprawiedliwość byłemu narzeczonemu oraz zdradliwym kolegom z pracy - zagra Uma Thurman.  Twórca "Jackie Brown" był zdeterminowany do tego stopnia, że zawiesił realizację widowiska, gdy jego muza zaszła w ciążę. Thurman rozpoczęła przygotowania do roli tuż po narodzinach syna.  Przez ponad trzy miesiące ćwiczyła sztuki walki i szermierkę, a także szlifowała język japoński. Przede wszystkim dążyła jednak do tego, aby jej posągowa mścicielka była wielowymiarową, psychologicznie wiarygodną postacią. Moje zadanie polega na tym, by wyprowadzić tę postać z szalenie kreatywnego, pozornie improwizowanego świata Quentina Tarantino i uczynić ją człowiekiem. Ode mnie zależy, czy nasz film będzie czymś więcej niż kreskówką -  zwierzała się Thurman goszczącemu na planie zdjęciowym dziennikarzowi "Time'a".  Gwiazda podołała wyzwaniu. Panna Młoda to maszyna do zabijania, ale również zraniona kochanka i napędzana macierzyńskim uczuciem kobieta gotowa na wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo swojemu dziecku. Każdemu, kto twierdzi, że filmy Tarantino są mizoginistyczne, zalecam rozbieg, bliskie spotkanie trzeciego stopnia ze ścianą, a potem ponowny seans "Kill Bill".


2. Hans Landa - "Bękarty wojny"


Quentin Tarantino spędził wiele miesięcy, poszukując odtwórcy roli Hansa Landy - stacjonującego w okupowanej Francji pułkownika SS znanego jako Łowca Żydów. W trakcie przesłuchań stworzona pierwotnie z myślą o Leonardo DiCaprio postać okazała się  "niegrywalna". Aktorzy nie łapali mojej poezji - przyznaje reżyser. Twórca "Pulp Fiction" był już o krok od porzucenia planów realizacji "Bękartów wojny", gdy pewnego dnia w drzwiach biura castingowego stanął nikomu nieznany 52-letni Christoph Waltz. That's a bingo! Kreacja esesmana okazała się katapultą do międzynarodowej kariery, przynosząc Austriakowi  m.in. nagrodę w Cannes, BAFTA, Złoty Glob oraz Oscara. Landa w wykonaniu Waltza jest czarującym diabłem. Wyrafinowanym poliglotą, czempionem dedukcji i bon vivantem, a zarazem cynicznym oportunistą, który z równym entuzjazmem zapracuje na nazistowską Odznakę Złota Partii oraz amerykański Medal Honoru. Bohater w pełni zasłużył więc na dożywotnią pamiątkę, którą w ostatniej scenie filmu obdarowuje go porucznik Aldo Raine.


1. ex aequo Rick Dalton i Cliff Booth - "Pewnego razu... w Hollywood"



"Pewnego razu... w Hollywood" to bez wątpienia najcieplejsze i najbardziej czułe dzieło w karierze Tarantino. Reżyser, który zawsze miał sporo empatii dla starzejących się loserów, tutaj z ich egzystencjalnych rozterek uczynił sedno filmu. Telewizyjny gwiazdor Rick Dalton (moim skromnym zdaniem życiowa rola Leonardo DiCaprio) oraz jego dubler i kaskader  Cliff Booth (nagrodzony Oscarem Brad Pitt) najlepsze lata życia mają już dawno za sobą. Pierwszy rozmienia się na drobne, grając epizodyczne role w serialach, a po zmroku zalewa smutki cysternami alkoholu. Drugi, choć jest wojennym bohaterem i stłukł kiedyś na kwaśne jabłko samego Bruce'a Lee, nie może znaleźć pracy w show-biznesie z powodu ciągnącej się za nim plotki o zamordowaniu żony.  Rick i Cliff to dwie wybornie napisane i zagrane tragikomiczne postaci będące dla Tarantino symbolami odchodzącej do lamusa złotej epoki Hollywoodu. Spędzanie czasu w ich towarzystwie sprawia reżyserowi ewidentną frajdę. Autor "Django" uwielbia patrzeć, jak starzy kumple przemierzają Fabrykę Snów i udowadniają niedowiarkom, że pomimo upływu czasu wciąż są mistrzami w swoim fachu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones