W New Eden straszy tylko i wyłącznie nudą - "Banishers: Ghosts of New Eden"

Filmweb
https://www.filmweb.pl/news/Recenzja+%22Banishers%3A+Ghosts+of+New+Eden%22-154106
W New Eden straszy tylko i wyłącznie nudą - "Banishers: Ghosts of New Eden"
Od premiery "Vampyra", jednej z większych, a zarazem mniej udanych, produkcji francuskiego studia Don't Nod, minęło już blisko 6 lat. Czy przez ten czas Francuzi wyciągnęli wnioski i przy okazji pracy nad "Banishers: Ghosts of New Eden" przygotowali tytuł, który zmaże drewniany posmak z pamięci graczy?

***


Recenzja gry "Banishers: Ghosts of New Eden", studia DON'T NOD


"Śmierć nie służy pogromcom duchów"
autor: Joanna Pamięta-Borkowska

Antea Duarte and Red mac Raith stanowią idealnie zgrany zespół – zarówno za życia, jak i po śmierci. Po tym, jak w trakcie walki z wyjątkowo silnych przeciwnikiem kobieta ginie, Red nie zdążył jej nawet dobrze opłakać, bo zaraz pojawiła się przy nim jako duch. Żadne z nich nie było uradowane tą sytuacją.



Ta dwójka para się bowiem profesją łowców zwanych Pogromcami (po angielsku: Banishers). Są oni wojownikami wyszkolonymi do tropienia, wywoływania i pozbywania się upiorów. Skojarzenia z wiedźminami narzucają się same. Niestety, za Pogromcami nie stoi żadna ciekawa historia ani legendy. Wiadomo tylko tyle, że mentorzy wyszukują uczniów wśród osób, które są wyczulone na zjawiska paranormalne.



Zarysowuje się zatem ciekawy dylemat moralny: oto łowczyni duchów sama przeistacza się w istotę, którą przysięgła zniszczyć. Red, który jest z natury łagodniejszy, początkowo przyjmuje jej pomoc, jednak decyzja co do jej dalszych losów pozostaje w gestii gracza. Znamy jednak Don't Nod i ich uwielbienie dla komplikowania prostych z pozoru kwestii. Nic tutaj nie będzie łatwe ani oczywiste.



Tym, co lubię zarówno w Banishers, jak i innych tytułach studia, jest wpływ gracza na świat i widoczne zmiany zachodzące w miejscach, które odwiedził. Fabuła oparta jest na szeregu śledztw związanych z jednym głównym zadaniem: pozbyciem się potężnego upiora rezydującego w miejscowości New Eden. Tymczasem w okolicznych osadach grasują potwory, a kryjący się w swych domostwach ludzie są nawiedzani zarówno we śnie, jak i na jawie. Każde z tych zdarzeń związane jest z czyimś wielkim cierpieniem, kłamstwem o tragicznych skutkach, nieudanych rytuałem itd. Red i Antea muszą odkryć źródło ich pochodzenia, rozmawiając z lokalną ludnością i odwiedzając miejsca, w których doszło do jakichś dramatów.



Same pomysły na intrygi i cała ezoteryczna otoczka gry – od odkrywania wspomnień zaklętych w przedmiotach po odprawianie rytuałów – są ciekawe. Każda historia jest wielowątkowa i wieloznaczna, a wskazanie winnych nigdy nie jest oczywiste. Gdyby tytuł należał do gatunku gier przygodowych w stylu "Life is Strange", byłby jedną z lepszych gier roku. Don’t Nod i tym razem udowadnia, że nie lubi banalnych opowieści i nudnych dialogów, a realia XVII-wiecznej Ameryki zapewniły Banishers iście ponury klimat, jak z opowieści Poego.

Całą recenzję gry "Banishers: Ghosts of New Eden" przeczytacie na jej karcie POD LINKIEM TUTAJ.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones