Czy filmy platformy Netflix mogą na stałe zagościć w kinach? Na to pytanie odpowiedział we wtorek na kwartalnym spotkaniu z inwestorami szef firmy Ted Sarandos. Netflix i kino. Jak przyszłość?
Odpowiedź Sarandosa zapewne nikogo nie zaskoczyła.
Szef Netfliksa dał jasno do zrozumienia, że przyciąganie ludzi do kin nie jest częścią modelu biznesowego platformy. Netflix stawia na powiększanie własnej oferty o duże tytuły, które będą atrakcyjne dla użytkowników platformy. Niektórzy mogli sądzić, że Sarandos zmięknie widząc, co robi konkurencja.
Amazon, który po klapie
"The Aeronauts" wycofał się z kin, teraz zmienił zdanie. Pierwszym tego efektem była premiera
"Air".
Tą samą drogą idzie też
Apple, który już zapowiedział, że najnowsze dzieło
Martina Scorsesego "Killers of the Flower Moon" trafi do normalnej dystrybucji.
Prekursorem zmian był David Zaslav, który jako szef
Warner Bros. Discovery zmienił politykę koncernu uznając za nieodpowiedzialną praktykę biznesową wydawanie grubych milionów na filmy, które od razu trafiają na platformę
HBO Max.
Sam Netflix w ubiegłym roku niespodziewanie dał
"Glass Onion: Film z serii "Na noże"" do kin. Był to jednak wyjątek. Tegoroczne duże tytuły trafią jedynie do wybranych kin na bardzo krótki okres tak, by móc walczyć o nagrody. Do największych tegorocznych projektów platformy należą:
"The Killer" - nowy film
Davida Finchera z
Michaelem Fassbenderem
"A Family Affair" - komedia romantyczna, w której wystąpili m.in.
Nicole Kidman,
Joey King i
Zac Efron "Leave the World Behind" - thriller psychologiczny, którego gwiazdami są
Julia Roberts i
Mahershala Ali "Rebel Moon" - kosmiczne widowisko w stylu Gwiezdnych wojen w reżyserii
Zacka Snydera
Zwiastun filmu "Glass Onion: Film z serii "Na noże""
"Mam parę uwag": rozmawiamy o filmie "Glass Onion"