TYLKO U NAS: Co wspólnego z nowym "XCOMem" ma Dominic Monaghan?

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/news/TYLKO+U+NAS%3A+Co+wsp%C3%B3lnego+z+nowym+%22XCOMem%22+ma+Dominic+Monaghan-98013
2K wie, jak odpowiednio podkręcić atmosferę. Premiera "The Bureau: XCOM Declassified" już za pasem. Ponieważ dziś ukazuje się kolejny live action trailer, z tej okazji urządzono dla wybrańców losu tajną wideokonferencję. Na szczęście nie musimy używać czarnego markera.

W panelu dyskusyjnym, moderowanym przez przedstawiciela 2K Marin, uczestniczyli Henry Hobson i Dominic Monaghan. Pan Hobson – mniej znany od Monaghana – odpowiedzialny jest za serię filmików do "The Bureau", a także wcześniejszy live action trailer do "Resistance 3" oraz takie projekty wizualne, jak... napisy i scenki początkowe w "The Last of Us" i kilku filmach, np. "Królewnie Śnieżce i Łowcy" i "Sherlocku Holmesie". Dominic Monaghan z kolei znany jest przede wszystkim fanom serialu "Zagubieni", a także wielbicielom trylogii "Władca pierścieni". Skąd wziął się w "The Bureau"? Każdy, kto widział choć jeden trailer z aktorami, od razu wie, że chodzi o agenta Ennisa Cole'a. Cały panel zresztą dotyczył głównie pracy nad takimi mikroopowieściami z udziałem aktorów, postprodukcją i rzeczami, które z "The Bureau" często nie miały zbyt wiele wspólnego. Miły i ciepły tembr moderatora dyskusji był zresztą na tyle porywający, że Monaghan w pewnym momencie zaczął bawić się zapalniczką, którą zaraz musiał odłożyć, najwyraźniej strofowany przez kogoś spoza kadru...
Na szczęście z prawie półtoragodzinnej dyskusji da się wyciągnąć pewien przydatny czytelnikom destylat. Dowiedzieliśmy się kilku ciekawych rzeczy o chronologicznym przedstawieniu historii Cole'a i procesie powstawania postaci. Co ciekawe, Monaghan nie był tylko "znaną twarzą" w tym projekcie – to on stoi za większością wątków i linii dialogowych, które wypowiada odgrywany przez niego Agent. On także wymyślił imię i nazwisko, które miało brzmieć amerykańsko i odpowiednio twardo. Imię "Ennis", jak sam zdradził, wzięło się od... nazwiska brytyjskiej atletki, w której się podkochiwał.
Jeden z trailerów, które pokazywano, miał pewien wirusowy element – gdy go wypuszczono, dano widzom możliwość wyboru zakończenia. Co prawda, nie miała to wpływu na tok opowieści, ale w pewnym momencie agent Cole miał do wyboru sięgnięcie po butelkę bądź rewolwer. Widzowie zmusili go do butelki, co zostało skomentowane przez twórców jako sposób na cichsze samobójstwo. Podczas panelu można było zobaczyć alternatywne rozwiązanie tego epizodu. Sięgając po broń, Cole nie strzela sobie w łeb, a przysięga zemstę najeźdźcom z kosmosu. Koniec końców i tak kolejny filmik, czyli scena pościgu, był identyczny.
Jak wskazywał Hobson, żaden element w filmach nie jest wrzucony bez powodu. Jego zdaniem takie minikampanie powinny rozszerzać nieco universum gry i zarówno pokazywać pewne rzeczy z innej perspektywy, jak i być mrugnięciem do widza. Stąd w jednym z wczesnych epizodów znalazło się zdjęcie Cole'a z synem i powracający motyw klauna. Klaun zresztą też nie był wybrany przypadkiem – Hobson, podobnie jak wiele innych osób, w tym wielu dziennikarzy biorących udział w sesji, delikatnie mówiąc, od dziecka nie przepadał za klaunami. Umieszczenie takiej postaci w filmikach towarzyszących "The Bureau" było po prostu osobistą zemstą... Jak sam zresztą stwierdził, w stosunku do jakiejkolwiek innej osoby prowadzącej program dla dzieci czulibyśmy choćby minimalną dawkę współczucia. Klaunom nikt nie życzy dobrze.
O samej grze, mimo kilku sugestii, nie dowiedzieliśmy się prawie nic nowego. Choć moderator z 2K miał mocno usypiający głos, w kwestii zdradzania czegokolwiek z fabuły samego "The Bureau" był twardy jak skała. Padło jednak pytanie o ulubione gry. Panowie mieli dość podobne gusta - "Uncharted" czy "The Last of Us" na pierwszym miejscu. Monaghan ujął mnie przyznaniem się do stracenia około trzystu godzin na "Skyrim". Jako posiadacz podobnego wyniku całkowicie rozumiem zaangażowanie.

Spory fragment dyskusji na temat "The Bureau" i towarzyszącej mu kampanii live action trailerów dotyczył samej jakości gier. Panowie jednogłośnie stwierdzili, że skończyły się czasy "Ponga" i trudno teraz mówić o jakiejkolwiek niższości gier względem filmów. Monaghan, zapytany, dlaczego wziął udział w takim małym projekcie, stwierdził, że nie rozmawiamy tu o grze indie robionej dla kolegów w piwnicy, a produkcji, której otwarcie będzie liczone w dziesiątkach tysięcy graczy. Przy okazji nie darował sobie pewnej uszczypliwości w stosunku do rynku kinematograficznego i jego ciężkiej sytuacji w obecnych czasach. 
O "The Bureau" pisaliżmy już kilka razy i choć jak zwykle informacje dawkowane są niezwykle precyzyjnie, na pewno jest na co czekać. Konkretne starcie z najeźdźcami już 23 sierpnia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones