Pamiętacie taki film
"Zombieland"? Od czasu jego premiery
Abigail Breslin zdążyła dorosnąć,
Emma Stone dostała Oscara, a monopol na żywe trupy przejął pewien serial telewizyjny. Nie zniechęca to jednak scenarzystów
Rhetta Reese'a i
Paula Wernicka, którzy kolejny raz z rzędu idą w zaparte, że kontynuacja wciąż powstaje.
Projekt jest w stanie aktywnego rozwoju. Staramy się doprowadzić do jego realizacji, zdradzili twórcy przy okazji promowania swojego najnowszego filmu,
"Life".
Czwórka aktorów przeczytała scenariusz i jest zachwycona. Ruben Fleischer (reżyser) jest zakontraktowany. To tylko kwestia podpisania umów z obsadą i ustalenia budżetu. Wszyscy członkowie obsady stali się w międzyczasie gwiazdami. "Zombieland" zrobiliśmy za 20 milionów dolarów. Usiłujemy dopasować ten model finansowy do konwencji sequela, tak, żeby miało to sens dla studia, i żeby aktorzy dostali tyle, ile obecnie zarabiają - i na ile zasługują. Oczywiście sami scenarzyści w międzyczasie stali się dużo bardziej szanowani i rozpoznawalni. Sukcesy napisanych przez nich
"Deadpoola" i
"Life" mogą stanowić silne argumenty dla studia Sony Pictures, by dać zielone światło na realizację kontynuacji.
Często widujemy się z (prezesem Sony Pictures) Tomem Rothmanem i nękamy go w tej sprawie. On ma już dosyć rozmów o "Zombieland", ale to ta sama taktyka, jaką zastosowaliśmy z Foxem przy "Deadpoolu". Nie odpuścimy.