Woody Allen to kolejna osobistość świata kina, która postanowiła zabrać głos w sprawie seks-afery z udziałem
Harveya Weinsteina.
Getty Images © Kevin Winter Twórca
"Annie Hall" przyznał, że jest mu przykro z powodu zaistniałej sytuacji. Allen potwierdził również, iż słyszał w przeszłości pogłoski na temat niestosownych zachowań Weinsteina. Nikt nie wspominał mu jednak o gwałtach i molestowaniach seksualnych, jakich miał dopuszczać się wpływowy producent.
Cała ta historia jest bardzo smutna - powiedział reżyser -
Tragiczna dla biednych kobiet, które zostały w nią zaplątane. Smutna dla Harveya, którego życie tak się poplątało. W rozmowie z BBC Allen przestrzega jednak przed wydawaniem pochopnych wniosków. Może to bowiem doprowadzić do "polowania na czarownice".
Przypomnijmy, że w przeszłości
Weinstein pomógł Allenowi w ratowaniu jego kariery. Sytuacja miała miejsce na początku lat 90., gdy reżyser został oskarżony przez byłą partnerkę
Mię Farrow o napastowanie ich córki, Dylan. Panowie zrealizowali wówczas kilka filmów, w tym nagrodzoną Oscarem
"Jej wysokość Afrodytę".