Paul VerhoevenI

7,5
2 258 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby Paul Verhoeven

Verhoeven dał nam to czego Hitchcock nie mógł - nowoczesny i bezpruderyjny "Zawrót głowy". Równie stylowy, nieco gładszy psychologicznie, ale z tym samym fascynującym erotycznym napięciem non stop. Postać Catherine Tramell ukształtowana przez Eszterhasa, Verhoevena i Stone w sposób daleki od banału. To dzięki tej bez wątpienia najsłynniejszej ekranowej femme fatale w historii kina można ciągle na nowo zachwycać się "Nagim instynktem". Odnajdziemy tu wszystko co niezbędne w tego typu opowieściach - pożądanie, napięcie, śmiałą nagość, nieuniknione starcie charakterów i zawikłaną intrygę.

Verhoeven mając do dyspozycji ogromny budżet pozornie zrobił film ostrożniejszy od "Czwartego człowieka". Należy w "Nagim instynkcie" docenić o wiele doskonalszą stronę formalną, widać, że Verhoeven jest tutaj prawdziwym perfekcjonistą posiadającym znakomity warsztat. Fabuła również nie należy do przesadnie grzecznych. Intryga nie jest wielce oryginalna, lecz tak zręcznie i sprytnie poprowadzona, że choć w kilku miejscach pachnie pastiszem, potrafi wzbudzić podziw i przykuć naszą uwagę. To znów zasługa ponadprzeciętnej reżyserii Holendra, który z filmu klasy B stworzył dzieło sztuki filmowej. Bo w innych rękach "Nagi instynkt" pozostałby kinem drugoligowym, lecz Holender jest artystą umiejętnie potrafiącym wycisnąć ze scenariusza to co w nim najlepsze.

"Nagi instynkt", to w gruncie rzeczy film o kobiecie i mężczyźnie, kryminalną intrygę można zepchnąć na margines. O mechanizmach manipulacji i uwodzenia. O męskich fantazmatach nie dających się łatwo okiełznać. Ciągnie wilka do lasu mimo, iż zdaje sobie sprawę, że ktoś trzyma strzelbę wymierzoną prosto w jego stronę. Curran jest wilkiem, ale Tramell której tak mocno pragnie, wybornym myśliwym polującym na łatwą zdobycz. W jakim celu? Być może przyjemności wynikającej z owinięcia wokół palca drugiej osoby, ryzyka płynącego z niebezpiecznej gry uczuć. Tramell kusi nieustannie od pierwszych kadrów. Jest ideałem i marzeniem dla Currana, tak jak Madeleine dla Scottiego w "Zawrocie głowy".

Najlepszy film Verhoevena nakręcony w Hollywood? Bez wątpienia tak. Jedyny taki opowiadający o relacjach damsko-męskich w sposób wyszukany z uwzględnieniem oczywistych obsesji i niezbędnego voyeuryzmu. I przy okazji hołd dla Hitchcocka, zwłaszcza "Zawrotu głowy", choć w reżyserskim komentarzu Verhoeven zdaje się wspomina, że oglądał "Okno na podwórze". Nieładnie tak kłamać ;)

Nowoczesne "Vertigo" i "pieprzenie stulecia":
http://www.youtube.com/watch?v=FXV5BJ-fH3Y

A oto pierwowzór:
http://www.youtube.com/watch?v=CgU-5WQGClY

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones