Recenzja serialu

Rick i Morty (2013)
Pete Michels
Justin Roiland
Justin Roiland
Ian Cardoni

Absurdyzm w popkulturowym maglu

Autorzy "Ricka and Morty'ego" niespecjalnie ukrywają inspirację "Powrotem do przyszłości", chwilami niemal testując granice pozwu plagiatowego. Jeśli jednak spojrzy się na serial pod lupą,
Autorzy "Rick and Morty" niespecjalnie ukrywają inspirację "Powrotem do przyszłości", chwilami niemal testując granice pozwu plagiatowego. Jeśli jednak spojrzy się na serial pod lupą, nietrudno dostrzec, że pod powierzchnią podszyty jest tkanką zbliżającą go raczej do "Doctora Who". Podobnie jak w brytyjskiej produkcji główną osią wydarzeń jest dynamiczna relacja mistrza i ucznia – wszechwiedzącego starca i jego dużo młodszego adepta.
Nie należy też dać się zmylić nieco na pierwszy rzut oka niewybrednemu, a jednocześnie często czarnemu humorowi. Rick, utrzymując się stale zarówno w dionizyjskim, jak i dosłownym upojeniu, nie skąpi nieskromnych uwag. Patrząc jednak na odcinki, a także cały serial z nieco większego dystansu, nietrudno dostrzec, że w tle stawiane są na szali najbardziej dręczące ludzi, a w szczególności filozofów, pytania.

Najgrubszą linią zakreślane są inspiracje filozofią egzystencjalną, a w szczególności pytanie o miejsce oraz rolę całej ludzkości i jednostki we wszechświecie – o sens naszego istnienia. Ciężar ekspozycji tych wątków bierze na siebie przeważnie Rick, który jednocześnie zdaje się udzielać na nie odpowiedzi w duchu Alberta Camus – istnienie nie ma sensu, zaś samo doświadczanie tej absurdalnej rzeczywistości może i powinno wystarczyć, aby "wypełnić ludzkie serce". Nie można jednak zbyt szybko skategoryzować Ricka jako camusowskiego bohatera absurdu, który odnajduje sens w braku sensu i żyje z pełną lekkością bycia. Dostajemy powody by sądzić, że główny bohater, choć się do tego nie przyznaje, wpada również w bardziej nihilistyczne i pesymistyczne tony rozterek egzystencjalnych.

Ten spory filozoficzny bagaż produkcji zostaje częściowo zmiękczony drugim protagonistą – Mortym. Chłopiec jest zawsze na miejscu, by w imieniu widza czuć się u boku Ricka lekko zagubionym i domagać się wyjaśnienia trudnych tematów lub przekierowywać przygodę w nieco lżejszy obszar. Dzięki temu serial ogląda się bezboleśnie, zaś większość gagów działa na co najmniej dwóch poziomach zadowalając zarówno widzów żądnych specyficznej, ale mimo wszystko niezobowiązującej rozrywki, jak i wynagradzając tych, którzy poświęcą więcej uwagi w celu wyłapania szerszego spektrum znaczeń.
Warto zwrócić uwagę na stronę formalną. Sama decyzja, by historię przedstawiać w postaci niekończącego się i zawsze utrzymującego na końcu odcinka status quo, rysunkowego serialu, podkreśla emanujący z produkcji camusowski absurdyzm. Abyśmy mogli cieszyć się kolejnymi przygodami, żaden z bohaterów nie może na końcu epizodu pokonać własnych słabości i musi, przez absurdalną, syzyfową drogę, bez końca wracać do punktu wyjścia. Serial jako medium doskonale sprawdza się zatem w opowiadaniu o bezsensie ludzkiej egzystencji. Wspomnieć również można nawiązującą wprost do Doctora Who czołówkę, a także wszechobecne nawiązania do popkultury, które potęgują poczucie znajomości i kolistości egzystencji w przygodach, które przecież dzieją się często w odległych galaktykach i alternatywnych światach. Imponuje lekkość z jaką twórcy sprawiają, że czujemy się swojsko w tak egzotycznym świecie. 

Niestety, jeśli spojrzymy na serial z innej perspektywy, te zalety mogą również zostać uznane za jego wady. Silnie egzystencjalne zabarwienie oraz bezpardonowy Rick mogą być dla niektórych irytujący – choćby jeśli poważnie traktujemy religię, jeśli nie przekonał nas Nietzsche lub jeśli zwyczajnie uważamy taką tematykę za pretensjonalną, a także zapewne z wielu innych powodów. Wtedy, przynajmniej częściowo, czar serialu pryska, odważny humor staje się humorem toaletowym, absurdyzm staje się bełkotem, przełamywanie zabobonu staje się obrazoburstwem. Być może między innymi dlatego "Rick and Morty" trafia na podatny grunt w u swych podstaw świeckich, liberalnych i multikulturowych Stanach Zjednoczonych, zaś nie spotyka się z aż tak dużym entuzjazmem w kraju, którego obywatele przeważnie deklarują duże przywiązanie do tradycji i konserwatywnej filozofii wartości moralnych i estetycznych.
1 10
Moja ocena serialu:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Na wstępie trzeba sobie to jasno powiedzieć: ten serial nie jest dla każdego. To ten typ humoru, klimat... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones