Recenzja serialu

Twin Peaks (2017)
David Lynch
Kyle MacLachlan
Sheryl Lee

Antologia Lyncha. Bez brania jeńców

Trzeci sezon przypomina filmową składankę, złożoną z lynchowskich sampli. Wśród kilku świetnych epizodów, sporo jest też dobrych, ale i kilka słabszych. Taki to kolaż twórczości autora
Na wieść o tym, że David Lynch i Mark Frost zamierzają nakręcić kontynuację kultowego serialu niektórzy pukali się w czoła, mówiąc, i to całkiem słusznie, to se ne vrati. Po co naruszać legendę? Odbrązawianie to przecież karkołomny wyczyn. Obawy były tym bardziej uzasadnione, że twórca "Blue Velvet" od dekady nie nakręcił filmu, a jego ostatnie dzieło, czyli ultrasurrealistyczny Inland Empire zdobyło uznanie jedynie w wąskich kręgach krytyków filmowych. Ostatecznie pomimo pewnych zgrzytów na linii twórcy-Showtime czy wymuszonych zmian w obsadzie, ogłoszono premierę nowego sezonu na maj 2017 r.

Wiosenny, wieczorny seans dwuodcinkowego prologu najlepiej spuentował przed wiekami… Dante Alighieri, słowami: "Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy wchodzicie". Tak, drogi fanie 1 sezonu, miałeś prawo poczuć się uderzony obuchem. I to w kręgosłup. Wprowadzenie to istna lynchownia. Czy zatem powrót do "Twin Peaks" to zabawa tylko dla psychofanów? A może tylko dla czcicieli Lyncha? Niezupełnie. Zalecam jednak zapiąć pasy i uzbroić się w cierpliwość. Inaczej odpadniecie w przedbiegach. A ostrzegałem!

Pokrótce o fabule. Agent Dale Cooper dowiaduje się o bliżej nieokreślonych postaciach – Richardzie i Lindzie. Tymczasem w Twin Peaks Hawk otrzymuje tajemniczą wiadomość od Pieńkowej Damy na temat tego, że czegoś brakuje i ma to związek z Cooperem. Natomiast w Nowym Jorku para anonimowych postaci zostaje bestialsko zamordowana przez tajemniczą siłę ze szklanego pudełka.  Jeszcze gdzie indziej policja znajduje korpus… nieznanej widzom postaci. Jakby tego było mało to show kradnie sobowtór Coopera – śniady terminator, który jak się okazuje, nie zamierza wracać do Czarnej Chaty. Halo! Jesteście tam? Jak łatwo się domyślić 3 sezon to opowieść o pewnym świecie, a nie tylko "uroczym" miasteczku. Po prologu, ale i wielu odcinkach można mieć wątpliwości na ile nowe Twin Peaks jest jeszcze dawnym Twin Peaks. Niezależnie od odpowiedzi – główny motyw fabularnie się spina. A co z resztą? Nie będę tutaj spoilerować, ale nawet jeśli próbowałbym to być może wprowadziłbym kogoś w błąd. Ze względu na surrealizm wielu scen. Jeżeli ktoś liczy na nostalgiczną podróż do znanych klimatów to może się boleśnie rozczarować. Są tutaj właściwie ledwie momenty tej oldschoolowości. Relacje międzyludzkie, cytując klasyka, często istnieją teoretycznie. Reszta stanowi w dużej mierze abstrakcję. Wielopiętrową. To nie jest serial masowy. Co to to nie.

Niewątpliwie zaangażowany widz ma okazję rozpocząć prywatne śledztwo. Jest to spore wyzwanie, bo tropy są wieloznaczne, a serial, tak jak przed laty, to pastisz. Nie mylić z paździerzem!

Jak przystało na pastisz, efekty specjalne są… mocno dyskusyjne, ale mnie osobiście nie irytowały. Reżyserowi wyraźnie bardziej chodziło o symbolikę niż efektowność. Inaczej ma się sprawa z tempem narracji, bowiem w porównaniu do zdecydowanej większości seriali, w nowej odsłonie "Twin Peaks", wiele scen wydaje się maksymalnie rozciągniętych. Do tego stopnia, że gdy akcja już rusza z kopyta, widz może poczuć się tym naprawdę zaskoczony. Innym razem człowiek mędrkuje nad jakąś sceną, a w następnym odcinku akcja trywialnie zostaje rozwiązana. Jak w takim przeciętnym tasiemcu. No tak, ale to "Twin Peaks"! Swoją drogą taka szermierka groteską jest niezwykle wygodna dla twórcy, który w dodatku nikomu się nie musi tłumaczyć ze swoich pomysłów. Prawda? A byłoby z czego! Oj byłoby… Wyobraźcie sobie, że… Nie. Nie będziemy o tym wcale rozmawiać.

Weźmy jednak na warsztat taką tam scenkę kilkuminutowego zamiatania podłogi. To chyba przejdzie do historii telewizji. Po czymś takim chciałoby się powiedzieć "I was lynched". Tak, filmowego trollingu tu nie brakuje. Wydaje się, że bez żalu można byłoby wyciąć z pół godzinki serialu i generalnie nic byśmy nie stracili. A fan współczesnej telewizornii to pewnie w 2 godziny zmieściłby główny wątek. Tylko pominąłby całą metafizykę. Bez obrazy, rzecz jasna.

Z drugiej strony czasem absurdalne sceny mają swój sens, a przynajmniej tak je odczytuję. Oglądanie tego sezonu tylko na serio, bez podtekstów, niejednokrotnie mijałoby się z celem. Nie siliłbym się jednak na ogólną interpretację tego co „autor miał na myśli”. Multiinterpretacja i uniwersalizm przekazu to zdecydowane zalety 3 odsłony "Twin Peaks". Nie zdziwię się, że dla niektórych to po prostu… bełkot. Zalecam szczyptę twinpeaksowego humoru, którego na szczęście tutaj nie brak. Podobnie jak interesujących utworów muzycznych mniej i bardziej znanych artystów. Silną stroną nowego "Twin Peaks" jest aktorstwo. Poza starą, sprawdzoną gwardią warto wspomnieć o Naomi Watts, Laurze Dern, Jimie Belushim czy Robercie Knepperze – więcej niż porządna robota. Naturalnie palmę pierwszeństwa dzierży weteran, Kyle MaclaChlan, i to w potrójnej (?) roli.

Wypadałoby jakkolwiek podsumować powrót do "Twin Peaks", serialu uniwersalnego i wymykającego się wszystkim kategoriom. Jasne, można napisać, że dramat i kryminał z wątkami paranormalnymi, ale to w małym stopniu odda ducha 3. sezonu.

Wydaje się, że nowy "Twin Peaks" przypomina filmową składankę, złożoną z Lynchowskich sampli. Wśród kilku świetnych epizodów, sporo jest też dobrych, ale i kilka słabszych. Taki to kolaż twórczości autora "Zagubionej autostrady". Jedno się nie zmieniło. Tak jak w oryginale tak i tutaj świat nie jest tym, czym się wydaje. W tle działań protagonistów stawiane są podstawowe pytania o to, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. Mocno dostaje się też obyczajowości, demokracji i kapitalizmowi made in USA. Dla główkujących i ciekawych absurdalności egzystencji. Ode mnie 8/10. 
1 10
Moja ocena serialu:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Fenomenalny wiśniowy placek, który wszyscy znamy i kochamy powraca w wielkim stylu. Do tego aromatyczna... czytaj więcej
Jako zagorzała fanka dwóch pierwszych sezonów "Miasteczka Twin Peaks"przyklasnęłam na wieść o powstaniu... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones