Recenzja filmu

Kingsman: Złoty Krąg (2017)
Matthew Vaughn
Colin Firth
Julianne Moore

Chłopcy spod parasola

Kiedy na początku 2015 roku na ekranach kin pojawił się brytyjski film akcji "Kingsman. Tajne służby" widzowie zachwycili się obrazem twórcy "Kick-Assa". Wartka akcja, niepoprawny i odważny humor
Kiedy na początku 2015 roku na ekranach kin pojawił się brytyjski film akcji "Kingsman. Tajne służby" widzowie zachwycili się obrazem twórcy "Kick-Assa". Wartka akcja, niepoprawny i odważny humor z wdziękiem parodiujący serię o Agencie 007 oraz plejada gwiazd w nietypowych dla siebie rolach złożyły się na jedno z najlepszych komiksowych widowisk ostatnich lat.

Druga odsłona przygód Eggsy'ego Unwina (lub jak kto woli agenta Galahada) jest realizowana zgodnie z hollywoodzką zasadą tworzenia sequeli, czyli więcej, lepiej, mocniej. Niestety to, co zdecydowało o sukcesie "Tajnych służb" tu okazało się niewypałem. Pierwsza część zgrabnie łączyła patos, humor i akcję tutaj tego zabrakło.



Fabuła "Złotego Kręgu" skupia się na walce Kingsmanów z tytułową tajną organizacją kierowaną przez piekielnie uroczą Poppy (Julianne Moore). Kiedy kwatera główna brytyjskich szpiegów zostaje zrównana z ziemią, są oni zmuszeni do współpracy z amerykańską organizacją szpiegowską – Statesman.

Między starą gwardią aktorów z poprzedniej części wciąż jest dużo chemii, Taron Egerton wypada przekonywająco w scenach akcji, Mark Strong po raz kolejny udowadnia, że jak nikt inny radzi sobie na drugim planie natomiast Colin Firth z urokiem łączy elegancje brytyjskiego dżentelmena z bojową skutecznością Jamesa Bonda.



Głównym problemem filmu Vaughna jest zbyt duża ilość wątków. Żaden z bohaterów nie wydaje się wystarczająco dobrze wyeksponowany. Channing TatumChanning Tatum pojawia się chyba tylko po to, aby twórcy mogli wykorzystać jego nazwisko i wizerunek w zwiastunie. Rola laureatki Oscara Halle Berry ogranicza się do siedzenia w jednym pomieszczeniu i robieniu przejętej miny. To samo tyczy się Jeffa Bridgesa, którego filmowej charyzmy nie potrafili wykorzystać twórcy. Intrygująco natomiast prezentuje się Julianne Moore jako głównych szwarccharakter filmu. Jej postać jest tak przejaskrawiona, że bardziej pasuje do amerykańskich sitcomów, niż do kina akcji.

Pośród plejady gwiazd najlepiej wypada legendarny muzyk Elton John. Rzucający co rusz niecenzuralnymi słowami gwiazdor z dystansem nabija się ze swojego scenicznego wizerunku. Miłośników serialu "Narcos" na pewno ucieszy fakt, że Pedro Pascal poradził sobie w obsadzie z bardziej znanymi nazwiskami. Agent Whiskey to najlepiej napisana postać, która kieruje się własnymi motywacjami (nic więcej nie napiszę, żeby nie chodzić w sferę spoilerów).



Pod względem wizualnym "Kingsman. Złoty Krąg" wypada co najwyżej przeciętnie. W oczy kuje sztuczne CGI i mało efektowne choreografie scen akcji. Zabrakło również ciekawych czarnych charakterów i niepoprawnego poczucia humoru, który był znakiem rozpoznawczym poprzedniej części.

Ostatnie sceny wyraźnie sugerują stworzenie kolejnego komiksowego uniwersum, tak modnego w ostatnich latach. Miejmy tylko nadzieję, że kolejne części cyklu poziomem zbliżone będą do "Tajnych służb" aniżeli do "Złotego kręgu".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Bardzo lubię CGI w filmach. Nie, to nie żart, ani prowokacja (choć prawdopodobnie narażę się części... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones