Recenzja filmu

Frantz (2016)
François Ozon
Pierre Niney
Paula Beer

Co z tą moralnością? Białe/czarne, a może jeszcze inne?

Zawsze wychodziłam z założenia, że kłamstwo jest złe i nie ma co go usprawiedliwiać i racjonalizować. Ten film wpłynął na to, że teraz indywidualnie podchodzę do danej sytuacji. Świat nie jest
Zawsze wychodziłam z założenia, że kłamstwo jest złe i nie ma co go usprawiedliwiać i racjonalizować. Ten film wpłynął na to, że teraz indywidualnie podchodzę do danej sytuacji. Świat nie jest tylko biały albo czarny. Moje ogólne podejście się nie zmieniło, ale widzę też sens w zatajeniu sprawy przez główną bohaterkę. Czasem naprawdę nic pozytywnego nie wnosi do naszego życia tzw. prawda za wszelką cenę. Ten film to też sugestia, że wojna jest z założenia zła i niszczy, mimo że wygrywamy, to ktoś inny opłakuje straty, zawsze prowadzi do złego.
Zrozumiałam też, że czasem sami kreujemy i narzucamy naszą rzeczywistość. Ta kreacja wynika z naszych potrzeb, z naszych (niepewnych) przewidywań. Przez te nasze wizualizacje kreujemy też nasze przyszłe podejście poprzez podświadome budowanie naszego nastawienia. Tajemniczość nęci i intryguje nas pozytywnie, łagodzi zderzenie z nawet najsmutniejszą prawdą. Główna bohaterka - Anna zadurzyła się w Adrienie, poznała jego wrażliwą duszę, i nawet świadomość, że on zabił jej narzeczonego nie pozwoliła jej przestać go darzyć uczuciem. W sumie, to jego czyn można by zrzucić na karb wojny, a to generuje kolejne pytanie, jaki jest sens wojowania ze sobą? Z tego filmu raczej się tego nie dowiemy, na pewno istnieją jakieś motywacje do walki. W każdym razie nie ma wojny bez strat. Nasi albo ich synowie umrą, my albo ich rodzice będziemy płakać po naszych dzieciach. Sama mam teraz mieszane uczucia co do wojny.
Opisałam jakie emocje wzbudził we mnie ten film i do jakich uniwersalnych prawd się odwołuje. Odnosząc się do konkretnych bohaterów, w trakcie projekcji filmu wiele razy miałam okazję współodczuwać z Anną. Reżyser tak umiejętnie pokierował przebiegiem filmu, że czułam się jak obecna gdzieś z boku osoba. Anna nie chciała wyjść za mężczyznę, który choć miły, chciał ją mieć od tak na wyłączność dla siebie. To było zbyt chłodne podejście, by utożsamiać je z miłością. Zauroczyła się kimś, kto przywrócił jej wspaniałe wspomnienia, w kimś, kto okazał się tylko możliwym wspomnieniem.
Prawda, którą poznała była dla niej ciężkim do niesienia krzyżem, wskazuje na to, że czasem nie ma dobrych rozwiązań, a jedynie mniej lub bardziej złe. Anna czuła się bezsilna i była gotowa się zabić. Koniec końców straciła drugiego mężczyznę w swoim życiu, którego zdążyła mocno pokochać. Nie wiemy dokładnie jak się po tym wewnętrznie podnosiła, ale żyła dalej. Czas leczy rany, ale z pewnością całe jej dalsze życie towarzyszył jej swojego rodzaju smutek z powodu straty narzeczonego a później ukochanego.

Jedna z ostatnich scen sugeruje nam, że czy to karmiona sentymentami, czy szukająca w sobie ukrytych pokładów sił Anna, choć zraniona przez los, znajduje siłę by żyć. Według mnie siły tej musi szukać w sobie, bo na niewiele się zdadzą słowa mężczyzn, którzy odchodzą: "bądź szczęśliwa", "kochaj życie", kiedy w końcu ją przecież opuszczają. Czy mają prawo tego od niej wymagać?
W filmie, choć czarno-białym, pojawiają się też sceny, w których obraz nabiera na chwilę kolorów. Sceny te ukazują sytuacje, w których ludzie są szczęśliwi. Anna po wszystkich trudnościach i stratach, z jakimi przyszło jej się zmierzyć, zdaje się być szczęśliwa, co sugeruje wielobarwność ostatnich kadrów filmu. A może to właśnie dzięki trudnościom, z którymi przychodzi nam się w życiu mierzyć, możemy być prawdziwie szczęśliwi, kiedy je pokonujemy, przeżyjemy?
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W sierpniu, w Polsce do kin weszły dwa filmy Françoisa Ozona – "Frantz" oraz "Podwójny kochanek". Jak... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones