Recenzja filmu

Biegnij, Lola, biegnij (1998)
Tom Tykwer
Franka Potente
Moritz Bleibtreu

Czasami ryzyko się opłaca

Dzwoni telefon. Informacje, które otrzymuje czerwonowłosa dziewczyna, podnosząc słuchawkę, odwracają jej życie do góry nogami. Lola (bo tak nazywa się bohaterka) ma 20 minut na zdobycie 100
Dzwoni telefon. Informacje, które otrzymuje czerwonowłosa dziewczyna, podnosząc słuchawkę, odwracają jej życie do góry nogami. Lola (bo tak nazywa się bohaterka) ma 20 minut na zdobycie 100 tysięcy marek, w przeciwnym razie jej chłopak, Manni, zginie. Wciśnięci w fotele z zapartym tchem trzykrotnie obserwujemy dwudziestominutowy bieg młodej Niemki, ale za każdym razem jego meta wygląda inaczej. Za każdym razem beznadziejnie nieistotna (tylko pozornie) sytuacja diametralnie odwraca koleje losu... Sprawcą całego zamieszania jest niemiecki reżyser Tom Tykwer, którego można określić mianem niezwykle wprawnego rzemieślnika. Niedawno dał się poznać jako twórca największej niemieckiej produkcji, a mianowicie adaptacji słynnej powieści Patricka Suskinda "Pachnidło: Historia mordercy". Tykwer stanął za kamerą filmu opartego na jego własnym scenariuszu, którego bohaterami była para zakochanych w sobie, berlińskich dwudziestolatków. Był też jednym z kompozytorów muzyki do filmu (taka sama, potrójna - reżyser, scenarzysta, kompozytor - rola Tykwera w pracy przy filmie znalazła zastosowanie przy okazji "Pachnidła: Historii mordercy"). Swoim nowatorskim podejściem i niebanalną wizją artystyczną, na którą składa się chociażby podział filmu na trzy nowele, reżyser wiele ryzykował, ale było to jak najbardziej stosowne i adekwatne do treści filmu, który jest pełen ryzyka i gry "na krawędzi". Jeśli chodzi właśnie o trójdzielną budowę produkcji, to bez wątpienia inspiracją dla Tykwera (do czego się sam przyznaje) był film Krzysztofa Kieślowskiego "Przypadek" z Bogusławem Lindą, Tadeuszem Łomnickim i Zbigniewem Zapasiewiczem. Tam również banały decydują o przyszłości głównego bohatera. Warto dodać, że produkcja, choć zrealizowana w 1981 roku, na ekrany weszła dopiero 6 lat później (w 1987 roku). Aktorzy obsadzeni w rolach Loli i Manniego to castingowy strzał w dziesiątkę. Franka Potente, która wcieliła się w tytułową bohaterkę, otworzyła sobie tą rolą drzwi do światowej kariery. Sugestywna i przekonująca, szybko znalazła uznanie w Hollywood, a najlepszym tego dowodem są jej role w adaptacjach książek Roberta Ludluma o Jasonie Bournie ("Tożsamość Bourne'a" i "Krucjata Bourne'a"). Kreacja Loli w jej wykonaniu to prawdziwy pokaz determinacji i heroizmu, ale także najprostszych uczuć w najprostszej formie. Aktorka wzięła również udział w tworzeniu soundtracku do filmu - użyczyła swojego głosu w kompozycjach "Believe", "Wish (Komm zu mir)" i "(Big) Wish". Moritz Bleibtreu grający Manniego dał już się poznać światowej widowni w filmie "Pukając do nieba bram", gdzie zagrał Abdula - Araba. W filmie Tykwera zagrał rolę swojego życia - wybuchowy i niezdecydowany, ale także przestraszony i załamany, jest świadom, że za 20 minut może pożegnać się z życiem. Widz, oglądając jego grę na ekranie, doznaje skrajnie różnych uczuć - począwszy od strachu i zmieszania, a na rozbawieniu skończywszy. On również dzięki temu filmowi rozpoczął podbój Hollywood - znakomitym przykładem jest "Monachium" Spielberga, gdzie wcielił się w postać Andreasa. Kilka lat później on i Franka Potente spotkali się na planie słynnych "Cząstek elementarnych", gdzie on zagrał Bruna, a ona Anabelle. Bohaterowie drugoplanowi stanowią mały procent gry aktorskiej w filmie, ale z pewnością nadają mu dodatkowego smaczku. Szczególnie dobrze wypadają przypuszczenia na temat przyszłości ludzi, których Lola spotyka podczas swojego biegu. Choć pierwszy odruch po ich obejrzeniu to śmiech, to jednak te wizje nie są zbyt świetlane. Jeśli w filmie widzowi może coś się dłużyć, to tylko wątek ojca Loli i jego rozmów z kochanką - mimo tego iż za każdym razem są nieco inne, to bezwzględnie zatrzymują tempo filmu. Muzyka. Gdyby nie ścieżka dźwiękowa (o której już wspominałem), "Biegnij, Lola, biegnij" nie posiadałby tyle dynamiki i nie byłby utrzymany w tym wciskającym w fotel tempie. Na kompozycje składają się w głównej mierze motywy elektroniczne, techno, ale czasami pojawiają się cięższe, rockowe wstawki. Film Tykwera uzyskał szybko status kultowego, został okrzyknięty najlepszym filmem niemieckim 1998 roku i zdobył wiele prestiżowych nagród, a wśród nich znalazła się nagroda publiczności na festiwalu filmowym Sundance oraz liczne nominacje (BAFTA, Camerimage, Złote Lwy i Czeskie Lwy). "Biegnij, Lola, biegnij" to produkcja, którą najlepiej ogląda się za pierwszym razem i rozsądnym jest, aby nie wracać do filmu przez dłuższy okres czasu. Zaskoczenie i podniecenie, które towarzyszy widzowi na pierwszym seansie, jest niepowtarzalne, a znajomość filmu i jego ewentualna analiza są jak najbardziej nie na miejscu. Faktem jest jednak, że to pozycja obowiązkowa w repertuarze każdego szanującego się kinomana.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Długo zabierałam się do obejrzenia tego filmu. Przeszkadzały mi albo nadludzka pora emisji w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones