Recenzja filmu

Samotni (2000)
David Ondříček
Jitka Schneiderová
Saša Rašilov

Czeski film

Nadzwyczajnie obrodziły nam w tym sezonie komedie; wśród nich znalazły się również dwie czeskie. Po <a href="fbinfo.xml?aa=1439" class="text"><b>"Powrocie idioty"</b></a> Saąy Gedeona, który
Nadzwyczajnie obrodziły nam w tym sezonie komedie; wśród nich znalazły się również dwie czeskie. Po "Powrocie idioty" Saąy Gedeona, który wszedł na ekrany w lutym, możemy oglądać "Samotnych" Davida Ondřička - film, który wygrał plebiscyt publiczności na 16 Warszawskim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym. Kilka równoległych wątków splata się w nim w jedną opowieść o życiu współczesnych młodych ludzi, ich problemach, poszukiwaniu miłości i o tym, że samotność może być nie tylko stanem przejściowym między jednym związkiem a drugim, lecz sposobem życia. Chociaż temat wydaje się przygnębiający, galeria niesamowitych postaci, ich wzajemne powiązania, absurdalne sytuacje i dowcipne dialogi składają się na bardzo zabawny obraz. Scenarzysta Petr Zelenka, który ma na swym koncie między innymi "Guzikowców", musiał się nieźle napracować, by wymyślić tak zakręconą historię. Peter jest radiowym DJ-em; jego dziewczyna Hana boi się, że przejęła charakter swojej histerycznej matki - osoby o ciasnym umyśle i kompletnym braku tolerancji. Mimo że Hana ze wszystkich sił próbuje samodzielnie kształtować swoje życie i odcinać się od matczynych poglądów, czasem widać jak wyłażą z niej cechy odziedziczone po straszliwej rodzicielce. Film zaczyna się od rozstania Petera i Hany. Oboje poszukują miłości idealnej i dochodzą do wniosku, że dotychczasowy związek nie spełnia ich oczekiwań. Do samego końca filmu będą zastanawiać się nad sensem podjętej decyzji i rozważać ponowne zejście. Jednak czy w ogóle jest ono możliwe? Wszak wokół Hany cały czas kręcą się różni faceci, również Peter nie narzeka na brak powodzenia. W ich rozstaniu duży udział ma Robert - umawia ich na spotkanie, mówiąc każdemu z osobna, że ma dla nich nowego, ciekawego partnera. W ten sposób uświadamia im, że oboje nie są wobec siebie szczerzy. Robert pracuje w dziwnym biurze podróży. Organizuje wycieczki Japończyków do zwykłych domów, gdzie można oglądać Czechów przy codziennych zajęciach: jedzących obiad, wyprowadzających psa... Ma też oryginalne hobby - nagrywa na wideo ludzi przeżywających ciężkie chwile, na przykład swoje liczne kochanki, kiedy z nimi zrywa. Po rozstaniu z Peterem, Hana przeżywa najazd adoratorów. Pierwszym z nich jest Ondrej - szanowany neurochirurg. Ma żonę i dwie córki, jednak kiedy odkrywa, że jego dawna, niespełniona miłość, Hana, jest wolna, postanawia ją zdobyć za wszelką ceną. Aby być bliżej niej, przebiera się za hydraulika, gazownika, śledzi ją i inicjuje "przypadkowe" spotkania. Hana podoba się również Jacobowi, muzykowi rockowej kapeli, który wydaje się najnormalniejszym facetem w całym tym towarzystwie. Niestety - tylko "wydaje się" - bowiem pali takie ilości trawy, że kontakt z nim powoli zaczyna przypominać rozmowę z telewizorem. Jacob twierdzi, że marihuana poprawia funkcjonowanie "pamięci długoterminowej" kosztem "krótkoterminowej", ale szybko wychodzi na jaw, że najważniejsze sprawy są przechowywane właśnie w tej ostatniej. Ostatnim z szóstki głównych bohaterów jest barmanka Vesna, która przyjechała z Macedonii do Pragi tropiąc UFO. Początkowo podrywa ją Robert, później także Peter i Jacob. Zawirowania uczuciowe bohaterów i konieczność dokonywania dramatycznych wyborów idą w parze z coraz dziwniejszymi i bardziej zagmatwanymi sytuacjami. Mimo że fabuła toczy się od spotkania do spotkania - kontakty towarzyskie kwitną - to każda z postaci ma swój mikro-świat, w którym żyje i trzyma najskrytsze myśli. Pozornie wśród przyjaciół, pozostają więc samotni, nawet w świetle fleszy z aparatów japońskich turystów. Młodzi Czesi zostali przedstawieni jako normalni (no, może nie do końca...) Europejczycy, a akcja filmu z powodzeniem mogłaby się rozgrywać w Paryżu, Berlinie, czy Amsterdamie. Równie dobrze jednak bohaterami mogliby być młodzi Polacy - co już chyba stanowi znak nowych czasów: problemy stały się uniwersalne, ludzie bardziej do siebie podobni. Niezależnie, gdzie mieszkają, wiodą takie samo życie. Jeszcze kilka lat temu, kiedy w naszych rodzimych produkcjach przedstawiano bohaterów podobnie ubranych, w dobrych samochodach, zachowujących się tak, jak u Ondřička, można było odnieść wrażenie, że jest to obraz "na wyrost", nie pasujący do codzienności. Oglądając "Samotnych" (w końcu Czechy i Polska to niemal ten sam obszar kulturowy) nie przychodzą już nam do głowy podobne myśli. Z drugiej strony nie należy posądzać twórców o ucieczkę od własnych tematów -w filmie znalazło się również kilka istotnych czeskich akcentów. Ten międzynarodowy charakter widać też w sposobie, w jaki film zrobiono. Czescy recenzenci zarzucali mu nadmierne wykorzystywanie konwencji teledysku. Muzyka w filmie gra rzeczywiście dużą rolę, zwłaszcza w budowaniu klimatu, lecz "klipowe" wstawki nie powinny być powodem krytyki. Wprost przeciwnie, nadają filmowi nowoczesny charakter, co nieźle współgra z tematyką - problemami dwudziestoparolatków. "Samotni" korespondują też z filmami amerykańskimi - od razu przywodzą na myśl "American Beauty". Ricky Fitts, młody bohater obrazu Sama Mendesa ma u Ondřička aż dwa odpowiedniki. Z jednej strony jest to Robert, ze swoją manią ciągłego utrwalania rzeczywistości na taśmie video; z drugiej Jacob, który dzięki palonej trawie widzi świat piękniejszym, niż jest w rzeczywistości. A może to jest najlepszy sposób na samotność?
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Od dłuższego już czasu nad Wisłą panuje absolutna moda na czeskie kino. Obrazy Svěráka czy Morávka są... czytaj więcej
"Samotni" wydani zostali na DVD w serii niewielkich filmów za niewielką cenę - mało znany, niskobudżetowy... czytaj więcej
Mało popularne ostatnio czeskie kino znów daje o sobie znać - a to za sprawą "Samotnych", filmu Davida... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones