Cztery upiory i pechowiec

Zdarzyć się może, że gdybyśmy nawet ominęli wzrokiem jakiegoś "indyka" w wersji pecetowej czy na duże konsole, to jest duża szansa, że wpadnie on nam w oko przy okazji wertowania katalogu
"Crawl" - recenzja
Zdarzyć się może, że gdybyśmy nawet ominęli wzrokiem jakiegoś "indyka" w wersji pecetowej czy na duże konsole, to jest duża szansa, że wpadnie on nam w oko przy okazji wertowania katalogu Nintendo eShop. Nie inaczej jest z "Crawl", które na częściowo przenośnej konsoli Switch sprawdza się świetnie, ale nie jest pozbawione wad.



Gra została stworzona przez studio Powerhoof i można ją zaliczyć do miksu bijatyki z dungeon crawlerem. Znajdziemy w niej tryb przeznaczony dla jednej do czterech osób. Z gruntu jest więc to gra multiplayerowa, choć nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy grali samotnie – "Crawl" dobierze nam wtedy drużynę botów zamiast żywych graczy. 



Rdzeniem rozgrywki jest modny od pewnego czasu asymetryczny multiplayer. W tym przypadku to ciągłe przenoszenie się pomiędzy bohaterami a potworami. Czterech graczy na początku walczy ze sobą, aż zostanie jeden z nich – to on będzie bohaterem przemierzającym podziemia. I wtedy następuje podział ról – jeden gracz zostaje żywym bohaterem, reszta zamienia się we wściekłe duchy. Jako bohater eksplorujemy pokoje, unikamy pułapek, zbieramy rozsiane tu i ówdzie kupki złota i polujemy na nowy ekwipunek, który pozwoli nam dłużej przetrwać w tym nieprzyjaznym środowisku. Podnosimy oczywiście swój poziom doświadczenia za zabijanie potworów czy łyknięcie specjalnego eliksiru. Bohaterowie mogą kupować ulepszenia dla swoich umiejętności, ale... zdobędą je tylko wtedy, gdy będą w formie ducha. A co dzieje się, gdy nie jesteśmy bohaterem? Cóż, wtedy pozostaje nam upiorny (dosłownie) los jednego z duchów, które nawiedzają podziemia. Ale i one mogą sporo namieszać. Przede wszystkim potrafią opętywać różnorakie pułapki w poszczególnych pokojach danego lochu i uruchamiać je, gdy w okolicy pokaże się bohater. Mogą także opanować jakieś krzesło czy inny dzban, by następnie cisnąć nim (się...) w jeszcze żywego zdobywcę podziemi. Wreszcie to dzięki mocy duchów możemy przyzywać na pole walki różnorakie potwory, które będą próbowały zatłuc bohatera. Duchy zdobywają z kolei nie zwykłe doświadczenie, ale „wrath" – wskaźnik, który pozwala na ulepszanie przyzywanych potworów. Komukolwiek uda się zadać ostatni cios bohaterowi, ten sam staje się żywy, zaś reszta znowu jest duchami. I tak w kółko. Celem gry jest oczywiście dojście do dziesiątego poziomu, pokonanie ostatecznego bossa (jako człowiek) i ucieczka z podziemia. Reszta graczy, która na zmianę jest duchami, musi go przed tym powstrzymać. 



Siłą "Crawla" są oczywiście losowo generowane podziemia, co może wprowadzać w błąd potencjalnego amatora przeszukiwania lochów. Nie jest to bowiem gra single player, w której samotnie i spokojnie będziemy bawić się w typowy dungeon crawling. To raczej „imprezówka" – gra przeznaczona do pykania w kilka osób jednocześnie i to na jednym ekranie. Oczywiście możemy teoretycznie pograć w "Crawl" samemu, ale zabawa jest wtedy co najwyżej poprawna. Niewiele też w grze polotu. Kolorów nabiera dopiero wtedy, gdy zaprosimy do gry kogoś znajomego, kto – najlepiej – siedzi obok. Co więcej, kilkanaście godzin w grze można spędzić głównie na odblokowywaniu nowej zawartości – kolejnych typów potworów, przedmiotów, broni czy nowych elementów wyposażenia lochów.



Oprawa gry jest dość dyskusyjna. Z jednej strony na pewno spodoba się osobom rozmiłowanym w tzw. pixel arcie i często umownej grafice. Z drugiej – to obrzydliwa pikseloza w najgorszym wydaniu i stanowi realizację powiedzonka, że jak się nie umie stworzyć czegoś ładnego, to bierze się za prostacki pixel art. Muzyka z kolei to klasa sama w sobie. Przez cały czas rozgrywki towarzyszą nam bardzo ładne motywy typu chiptune, które przywodzą na myśl produkcje sprzed trzydziestu lat.



"Crawl" jest całkiem niezłą produkcją przy założeniu, że mamy z kim grać. Samotna rozgrywka znudzi się po sesji czy dwóch, natomiast w trybie "imprezowym" można w tę grę pykać ze znajomymi do białego rana. Gdyby tylko była choćby nieco bardziej szczegółowa i zwyczajnie ładna, byłoby bardzo dobrze.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones