Recenzja filmu

Thor: Ragnarok (2017)
Taika Waititi
Waldemar Modestowicz
Chris Hemsworth
Tom Hiddleston

Dobra zmiana

Najnowszej opowieści o nordyckim bogu bliżej jest do kultowego science-fiction lat 70. i 80. niż do poprzednich, quasi-romantycznych odsłon swojej serii, a ta zmiana kursu zdecydowanie opłaciła
Twórcy "Ragnaroka", obierając za jego motyw przewodni utwór "Immigrant Song" z repertuaru Led Zeppelin, przekazują nam głosem Roberta Planta: "The hammer of the gods will drive our ships to new lands". Po opuszczeniu sali kinowej chyba nikt nie ośmieli się podważyć wiarygodności tej zapowiedzi. Najnowszej opowieści o nordyckim bogu bliżej jest do kultowego science-fiction lat 70. i 80. niż do poprzednich, quasi-romantycznych odsłon swojej serii, a ta zmiana kursu zdecydowanie opłaciła się - finałowa część bije na głowę nie tylko dwie wcześniejsze, rości sobie również prawa do prymatu w całym uniwersum Marvela.


Już w pierwszych scenach, konfrontując Thora z demonicznym Sorturem rodem z "Drużyny Pierścienia", reżyser filmu, Taika Waititi, prezentuje nam filary narracji opowiadanej przez niego historii - zatarcie czwartej ściany, wyborne poczucie humoru, a także odpychanie się rękami i nogami od jakichkolwiek form patosu. Nowozelandczyk ani przez chwilę nie próbuje nam wciskać kitu, robić z blockbustera opery mydlanej czy studium psychologicznego. On wie, że jego widzowie przychodzą tu przede wszystkim dla rozrywki i w związku z tym robi wszystko, żeby dostarczyć ją w jak najlepszej jakości. To dzięki tym staraniom zarówno widowiskowe sceny akcji z wyjątkowo akceptowalnym w odbiorze CGI, jak i bezpośrednie interakcje między poszczególnymi bohaterami wypadają tak dobrze.

Sama bowiem fabuła nie wyróżnia się niczym szczególnym, ot, kolejny epizod, w którym jeden lub kilku Avengersów ratuje świat przed zagładą. Na ich twarzach już nawet nie próbuje rysować się żaden heroizm, pojawia się wręcz rutyna. Również i my, o ile nie jest to nasz pierwszy kontakt ze światem Marvela, nie oczekujemy palpitacji serca większych niż błąd pomiarowy, z góry bowiem wiemy, że dobro musi w końcu zatriumfować.

Na tych założeniach oparty jest cały "Ragnarok", czyli nordycka apokalipsa w uosobieniu demonicznej Heli (Cate Blanchett), łudząco podobnej do kreacji Angeliny Jolie z "Czarownicy". Nagrodzona dwukrotnie Oscarem aktorka daje tu popis swoich niemałych umiejętności, dzięki którym jej postać nie jest kolejnym szarym czarnym charakterem, o którym zapominamy pół godziny po napisach końcowych. Jednocześnie z tym nie kradnie show tytułowemu bohaterowi, w którego po raz kolejny wciela się Chris Hemsworth. Australijczyk dostaje czasu ekranowego naprawdę sporo i eksploatuje go do granic możliwości, wypadając przy tym naprawdę nieźle. Postać Thora jak zwykle wybornie jest uzupełniana przez Lokiego (charyzmatyczny, elektryzujący wręcz Tom Hiddleston), którego każde kolejne pojawienie się jest bardziej wyczekiwane od poprzedniego.


Cała ta trójka, wspierana przez nazwiska takie jak Hopkins, Ruffalo, Goldblum, Elba czy Thompson, przez ponad dwie godziny uwija się w otoczeniu wybuchów, grzmotów i kolorowych scenografii, nadającej obrazowi ram komiksu. Oprawa wizualna idealnie koreluje się z genialną ścieżką dźwiękową, na czele której stoi wcześniej wspomniany Led Zeppelin. Muzyka u Marvela chyba jeszcze nigdy nie stała na tak wysokim poziomie.

Tak wysokiego poziomu zresztą pozazdrościć mogą całokształtowi filmu inne produkcje o superbohaterach. Po obejrzeniu "Ragnaroka" ciężko wyobrazić sobie przepis na jeszcze lepszą rozrywkę tego typu, ale z drugiej strony już nie raz ulegaliśmy tak złudnym osądom. Nie pozostaje nam zatem nic innego jak ostrzyć zęby na kolejny blockbuster, w oczekiwaniu na który polecam nie raz ani dwa wrócić do tejże produkcji.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nie ma co owijać w bawełnę - "Thor" wymiótł wszystkich konkurentów z MCU z 2017 roku po czym odleciał w... czytaj więcej
To już zaczyna robić się nudne: wyszło kolejne widowisko ze stajni Marvel, napakowane odpowiednimi... czytaj więcej
Cały świat zamarł w bezruchu. Marvel Studios wyprodukowało kolejny film, który okazał się hitem!... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones