Recenzja filmu

Mali mężczyźni (2016)
Ira Sachs
Greg Kinnear
Jennifer Ehle

Dorosłość

Reżyser nie silił się na realizację wybitnego dzieła sztuki, które oszołomi tłumy. Dlatego zrealizował kolejny piękny film, w którym jest po prostu dużo prawdy i mnóstwo zaraźliwej energii.
"Little Men" dowodzi, że Ira Sachs jest empatycznym obserwatorem, świetnym inscenizatorem i reżyserem zdolnym opowiadać proste historie, które głęboko zapadają w pamięć. Sachs dał się poznać publiczności jako twórca filmów z kręgu LGBT - "Zostań ze mną" i "Miłość jest zagadką". Jego najnowsza produkcja jest zaś filmem o rodzinie, przyjaźni i społecznie uprzywilejowanej klasie ekonomicznej. Na szczęście nie ma w "Little Men" konfliktów na miarę zaangażowanego kina społecznego. To raczej film inicjacyjny, bo historia rodzin zmagających się z finansowymi problemami jest opowiedziana z perspektywy dwójki chłopców, których przyjaźń pada ofiarą podyktowanych sytuacją ekonomiczną decyzji.  

Theo (Theo Taplitz) wspólnie z rodzicami wprowadza się do domu odziedziczonego po zmarłym dziadku. W należącej do kamienicy suterenie jest sklep. Prowadzi go matka Michaela (Michael Barbieri), krawcowa. Chłopcy zaprzyjaźniają się w mgnieniu oka. Theo jest delikatny i bardzo wrażliwy, niełatwo nawiązuje relacje z rówieśnikami. Lubi rysować i marzy o tym, żeby dostać się do nowojorskiego muzyczno-teatralnego liceum LaGuardia, które ukończyli m.in. Al Pacino i Robert De Niro. Michael jest ekstrawertykiem. To energiczny, rozmowny, głośny i momentami trochę bezczelny dzieciak. Popołudnia spędza, grając na konsoli, ale chciałby zostać aktorem. Wspólnym mianownikiem w relacji chłopców jest fascynacja sztuką i tworzeniem.  

"Little Men" to film dla młodzieży, ale i nostalgiczna opowieść dla dorosłych, którym dzieciństwo kojarzy się z zabawą na świeżym powietrzu, spędzaniem czasu na zajęciach teatralnych i włóczeniem się po mieście od świtu do nocy. Nie ma tu miejsca na portale społecznościowe i instagramowe dramaty. Wszystkie smutki i radości rodzą się i umierają w realu. Sportretowana przez reżysera nowojorska rodzina nie pada jednak ofiarą wielkich dramatów. Każdy mierzy się z własnymi problemami. I dobrze, bo to one stanowią o sile filmu.  

Co jednak ciekawe, to nie rodzice mają tu problemy z dziećmi, ale dzieci z rodzicami. Pod wpływem swojej siostry ojciec Theo (Greg Kinnear) stara się podnieść czynsz, który matka Michaela płaci za wynajem sutereny. Ale jej sklep z niemodnymi sukienkami nie przynosi zysków. Wyższy czynsz równa się eksmisji. Czy w grę wchodzi chciwość? Bynajmniej. Ojciec Theo jest aktorem związanym z eksperymentalnym teatrem, więc rodzinę utrzymuje jego matka, psycholożka (Jennifer Ehle). Nie wiedzie im się najgorzej, ale każdy grosz się przyda. Poza tym ciotka Theo naciska na swoją część spadku. Dom po ojcu dostał brat, ona chce pieniądze za wynajem piwnicy. Okolica się zmienia, ceny idą w górę, dawny czynsz jest poniżej średniej. Matka Michaela nie ma szans na uratowanie swojego biznesu, a ojciec Theo nie może zrobić nic, żeby jej pomóc. Brzmi to jak niezłe nudy, ale Sachs prowadzi narrację z gracją, rytmem i urokiem.

Świata, w którym potrzeby ekonomiczne, a nie zwykła ludzka empatia, warunkują kształt podejmowanych decyzji, nie akceptują jednak chłopcy. Buntują się przeciw klasowości i na pierwszym miejscu stawiają przyjaźń. Sachs nie opowiada jednak historii z hollywoodzkim happy endem. Pokazuje wycinek zwykłego życia i nie pozostawia złudzeń. Chłopcy chcieliby, żeby wszystko było sprawiedliwe, ale muszą się nauczyć, że nie zawsze tak będzie. I, że wcale nie znaczy to, że nic nie ma sensu. Podczas jednej z rozmów ojciec Theo opowiada mu historię, którą chłopiec powinien zapamiętać na zawsze. Wynika z niej, że wielkie chęci, niepospolity talent i katorżnicza praca to za mało. Żeby osiągnąć sukces, czasem trzeba odpuścić. Sachs odpuścił? Nie. Ale też nie silił się na realizację wybitnego dzieła sztuki, które oszołomi tłumy. Dlatego zrealizował kolejny piękny film, w którym jest po prostu dużo prawdy i mnóstwo zaraźliwej energii.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '86. Ukończyła filmoznawstwo na UJ, dziennikarka, krytyczka filmowa, programerka Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Jako wolny strzelec współpracuje z portalami Filmweb.pl, Dwutygodnik.com i... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones