GTA, Miami, lata 80.

"Grand Theft Auto" (w skrócie: GTA) to jedna z najpopularniejszych serii gier. Jej twórcy w każdej kolejnej części zabierają nas do świata przestępczości, w którym z nikogo możemy stać się "capo
"Grand Theft Auto" (w skrócie: GTA) to jedna z najpopularniejszych serii gier. Jej twórcy w każdej kolejnej części zabierają nas do świata przestępczości, w którym z nikogo możemy stać się "capo di tutti capi", wykonując kolejne misje polegające na likwidowaniu przeciwników i wspieraniu przyjaciół.

Po "GTA 3" Rockstar Games prezentuje nam "Vice City", uchodzące dziś za najlepszą część owej kultowej obecnie serii. W tej części gry gracz wciela się w postać Tommy'ego Vercetti, który tuż po opuszczeniu więzienia ponawia współpracę ze swoim byłym przełożonym – Sonnym Forelli. Jego zadaniem jest założenie nowej filii narkotykowej w Vice City. Jednak przez tamtejsze "służby porządkowe" Tommy utraci cały powierzony mu dorobek oraz pieniądze przeznaczone dla Sonny'ego. Teraz jego (czyli naszym) głównym zadaniem jest odnalezienie sprawców całego zamieszania i odzyskanie utraconych pieniędzy. Oczywiście zaprowadzi nas to do przejęcia kontroli nad miastem i wybicia się na sam szczyt świata zbrodni.

Tyle teorii. Mimo iż gra ma swoje lata, nie traci na popularności. Grafika nie jest już powalająca,  nasz bohater nie umie się pływać czy iść, strzelając, a na ulicach miasta jest jakoś dziwnie mało aut. Na dodatek nie można ruszać kamerą w czasie jazdy! Jednak kto by się przejmował? Na poprawę grafiki są mody i patche, a mała liczba samochodów na ulicach pozwala nam wariować w szybkich autach, więc nieważne są drobne niedogodności.

Prawdziwą siłą gry, i to jest ważne, stanowi klimat, na który składa się wiele elementów gry. Pierwszym z nich jest tytułowe miasto, które do złudzenia przypomina Miami - barwne, pełne życia i narkotyków (takie, jakie znamy z filmów). Do tego dochodzą magiczne lata 80., a wraz z nimi moc ówczesnych piosenek (w grze można usłyszeć takie hity, jak: "(I Just) Died in Your Arms" – Cutting Crew, "Africa" – Toto, "Crockett's Theme" – Jana Hammera, "Billie Jean" – Michaela Jacksona, "Self Control" – Laury Branigan i wiele innych), kolorowych strojów oraz niezapomnianych samochodów. Grając w "VC" zawsze przychodzą na myśl takie filmy, jak "Człowiek z blizną" czy serial "Policjanci z Miami". Co ciekawsze, nie same lata 80. mają na to wpływ, lecz także (o ile nie bardziej) takie smaczki, jak willa, którą przyjdzie nam zdobyć, ostatnia misja czy ogólnie losy głównego bohatera. Przez to wszystko, a raczej dzięki temu, trudno jest się czasem skupić na głównym zadaniu, zwłaszcza gdy już podczas jeden z pierwszych misji przychodzi nam wsiąść na motor i przejechać się z wiatrem we włosach (bohatera oczywiście) przy piosence "Billie Jean". Wprost bajeczne...

Co więcej, jest to pierwsza gra z tej serii, w której nasz bohater mówi. A głosu użycza mu nie byle kto, a sam Ray Liotta - gwiazda filmu (oczywiście gangsterskiego) "Chłopcy z ferajny". Towarzyszą mu: Tom Sizemore jak wyżej wspominany Sonny, Luis Guzmán (znany z "Życia Carlita"), Dennis HopperBurt Reynolds czy Danny Trejo. Aż ślinka cieknie od słuchania postaci z gry – tylko przerywniki filmowe by oglądać... W tak doborowej obsadzie brakuje chyba tylko Joe'ego PesciRoberta De Niro czy samego Ala Pacino.

Gra posiada także wady, nie ukrywajmy tego. Jedną z nich jest, jakby to ująć... fizyka jazdy. Z powodu braku możliwości obracania kamerą w czasie jazdy niejednokrotnie przyjdzie graczowi zderzyć się z innym pojazdem. Nie byłoby to nic wielkiego, gdyby nie fakt, że wszelkie pojazdy potrafią momentami w nienaturalny sposób odbić się od przeszkody. Może to przeszkadzać główne podczas wykonywania misji, a zwłaszcza podczas wyścigów. Drugą, większą wadą jest znikanie pojazdów, gdy tylko znikną z ekranu. Może to wkurzyć tych, którzy mają swoje ulubione cacka, zwłaszcza, jeśli owe cacka są rzadkością na ulicach. Bardzo też mogą irytować rozmowy telefoniczne, których nie da się przyspieszyć, a nierzadko (a po skończeniu gry - bardzo często) do niczego nie prowadzą. Tylko stać i czekać na koniec przekomarzania się przez komórkę... eh.

Fabuła jest długa i pełna misji pobocznych, które urozmaicają rozgrywkę. To dzięki nim gracz czuje się, jakby rzeczywiście przejmował się kontrolę nad miastem, a nie tylko obserwował owe przejmowanie kontroli przy okazji wykonywania zadań z głównego wątku. A gdy znudzą nam się zwykłe misje, zawsze możemy wykonać kilka pomniejszych zadań (np. zabawić się w taksówkarza). Żeby przejść grę w 100%, trzeba się nieźle natrudzić – zrobić wszystko, co do zrobienia jest, ale klimat gry nam to wszystko umila, aż się chce przechodzić grę od nowa po raz kolejny i kolejny.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Vice City" należy do tych tytułów, które się nie starzeją. Od premiery mija już prawie dekada, a gra... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones