Recenzja filmu

Turysta (2014)
Ruben Östlund
Johannes Kuhnke
Lisa Loven Kongsli

Gorzkie gody

Nawet, gdy na małżeńskim ringu raz za razem odbierają sobie godność, film nie uderza w tony parodii, zaś reżyser nie skręca w stronę rzewnej, antymieszczańskiej satyry. Spora w tym zresztą
Zasady polskiej, kreatywnej translacji – nic nowego pod słońcem – nakazywały ograbić tytuł filmu Rubena Östlunda z dodatkowych znaczeń. Oryginalny brzmi: "Force Majeure", czyli po naszemu "siła wyższa" i w rodzimym tłumaczeniu został poprzedzony niepotrzebnym, banalnym "Turystą". U szwedzkiego reżysera rzeczoną siłą wyższą jest natura – ta, która wprawia w ruch lawinę wśród alpejskich szczytów, ale przede wszystkim ta, która w ekstremalnej sytuacji pokazuje nasze prawdziwe barwy.    

Bohaterów – małżeństwo Ebby (Lisa Loven Kongsli) i Tomasa (Johannes Kuhnke), a także ich dzieci, Harry'ego oraz Verę – poznajemy, gdy ustawiają się do zdjęcia na stoku, tuż przed wyczekiwanym, pięciodniowym urlopem. Ledwo dukający po angielsku pracownik kurortu przestawia bohaterów z miejsca w miejsce, pozuje ich, fotografia ma być w końcu zapisem "spontanicznego", rodzinnego szczęścia. Niepozorne zdarzenie reżyser błyskawicznie zamienia w farsę. Pierwszy i nie ostatni raz.

Ebba i Tomas wprowadzają się do ośrodka narciarskiego. Widać, że najlepsze lata małżeństwa mają za sobą, jednak nie zaglądają w oczy samotności, wspólne życie wciąż jakoś się toczy. Żadne z nich nie werbalizuje swoich pretensji, żadne nie chce mącić wody, dzieciaki bywają nadpobudliwe, ale generalnie się "udały". Parafrazując klasyka, jest średnio, ale stabilnie. Dopiero zejście lawiny oraz impulsywne, niezrozumiałe dla Ebby zachowanie męża zainicjuje reakcję łańcuchową i doprowadzi do erozji związku. Domagająca się wyjaśnień kobieta próbuje wymusić na Tomasie samokrytykę. Ten zaś, nie chcąc przyznać się do tchórzostwa, przechodzi do defensywy. W grze szybko pojawiają się osoby trzecie – para przyjaciół Ebby i Tomasa. Na ich nieszczęście, kule w tym pojedynku często rykoszetują.   

Choć Östlund kręci filmy w rodzimej Szwecji już od ponad dekady, polskim widzom dał się poznać głównie jako reżyser kapitalnej "Gry" – przebranego w szatki thrillera socjologicznego traktatu o imigrantach terroryzujących zamożne dzieciaki z centrum Goeteborga. "Turysta" zabiera nas w inne rejony tematyczne, lecz aurę ma podobną – twórca posiadł bowiem rzadką umiejętność destylowania grozy i absurdu z najbanalniejszych, codziennych sytuacji.

Choć o małżeńskim kryzysie Ebby i Tomasa reżyser opowiada bez cienia ironii, to udaje mu się uchwycić moment, w którym wzajemne żale, schowane głęboko urazy i zabliźnione rany stają się fundamentem komicznego spektaklu. Östlund z finezją inscenizuje kolejne śmieszno-straszne miniatury (sekwencja wspólnego obiadu bohaterów z ich przyjaciółmi byłaby fenomenalnym krótkim metrażem!), lecz czuć w jego spojrzeniu empatię i szacunek dla bohaterów. Nawet, gdy na małżeńskim ringu raz za razem odbierają sobie godność, film nie uderza w tony parodii, zaś reżyser nie skręca w stronę rzewnej, antymieszczańskiej satyry. Spora w tym zresztą zasługa obsady – zarówno Kongsli i Kuhnke, jak i rewelacyjny na drugim planie Kristofer Hivju doskonale radzą sobie z nagłymi zmianami tonacji, dając pokaz emocjonalnie i psychologicznie dojrzałej gry.

Schowany wśród alpejskich szczytów kurort to wymarzona scenografia dla podobnej psychodramy. Zamglone, bombardowane gradem zbocza i ciągnące się po horyzont śnieżne pustynie są w filmie pejzażem świadomości bohaterów. Na tym zamaszystym koncepcie zbudowany jest zresztą cały film – małżeństwo to dla Östlunda przede wszystkim teatr; przedstawienie pełne nadętych póz, przerysowanych gestów, dramatycznych wyznań i deklaracji. Ale także – i właśnie w tym tkwi największa humanistyczna wartość dzieła – rzadkie momenty bezbronności, kruchości, niemożności znalezienia oparcia w wystudiowanym przez lata wspólnego życia języku ciała. Chwile, w których zdjęliśmy jedną maskę, a drugiej nie zdążyliśmy jeszcze założyć.     
1 10
Moja ocena:
8
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Klasycznie już polski tytuł filmu - jak w większości przypadków tłumaczeń na potrzeby dystrybucji - jest... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones