Recenzja gry

Planescape: Torment (1999)
Roman Holc
Emilian Kamiński

Interaktywna książka

Ostatnie badania najbardziej rentownych rynków kulturowych wykazują, że w grach komputerowych drzemie większy potencjał finansowy niż w branży muzycznej czy filmowej. Wciąż jednak gry są uważane
Ostatnie badania najbardziej rentownych rynków kulturowych wykazują, że w grach komputerowych drzemie większy potencjał finansowy niż w branży muzycznej czy filmowej. Wciąż jednak gry są uważane za prymitywną rozrywkę, co jest krzywdzące, gdyż większość tych opinii wygłaszają ludzie, którzy nigdy w nic nie grali. Utrwalił się również stereotyp, że gry video to "bieganie i zabijanie". Każdemu sceptykowi, który spycha tę rozrywkę na margines, polecam zagranie w "Planescape: Torment" a zaskoczy się, z jaką dojrzałością i wyczuciem stylu można opowiadać o ludzkiej naturze.

Wytwór studia Black Isle Studios to dojrzała i mroczna opowieść, która wciągnie nawet najbardziej wyrafinowanych miłośników wielowarstwowych fabuł. "Torment" jest umiejscowiony w uniwersum Dungeons & Dragons jednak nie ma za wiele wspólnego ani z seriami "Neverwinter Nights", "Baldur's Gate" (poza kilkoma wspólnymi elementami ekwipunku, który możemy znaleźć, eksplorując świat) ani z "Icewind Dale".



Jest to typowy klikany RPG, pod względem mechaniki, nie ma tu żadnych rewolucyjnych rozwiązań. Grafika pięknie się zestarzała, a popularny w grach rzut izometryczny nigdy nie wyglądał tak dobrze (no może z wyjątkiem "Twierdzy" i "Falloutów"). Na szczególną pochwałę zasługuje polski dubbing, który potęguje mroczny klimat gry, nie ocierając się przy tym o kicz. 

Akcja rozgrywa się w Wieloświecie podzielonym na wymiary nazywane sferami lub planami. Każdy z nich różni się konstrukcją, mieszkańcami, jak i prawami natury. Gracz wciela się w bezimiennego protagonistę, który stracił pamięć na skutek własnej śmierci. Jednak jakaś tajemnicza siła sprawia, że Bezimienny odradza się na nowo w kostnicy w mieście drzwi – Sigil.



Celem gry jest poznanie tożsamości naszego bohatera. Przemierzając świat, spotkamy wielu towarzyszy, ale i wrogów. Dzięki swojej nieliniowej fabule możemy wikłać się w zawiłe relacje z naszymi towarzyszami. Każdy z kompanów ma swój indywidualny, wyjątkowy charakter. Ogólnie to, w jaki sposób gra jest napisana to jej największa zaleta. Nasycona symboliką, zagadkami i wyborami moralnymi, których przyjdzie nam dokonać podczas kampanii. Mamy tutaj łącznie ponad kilka tysięcy stron czytanego tekstu.

"Planescape: Torment" to dziś pozycja kultowa, kamień milowy w rozwoju narracji oraz najznamienitszy przykład dojrzałej opowieści z przesłaniem, która zapewnia doskonałą rozrywkę na wiele godzin. Myślę, że produkt Black Isle Studios można postawić w jednym rzędzie obok "Łowcy androidów" Scotta i "Władcy Much" Goldinga, które równie trafnie pochylają się nad problemem ludzkiej natury.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Ostatnimi czasy żaden film, książka czy też gra nie mogły zaspokoić mojego apetytu na ciekawą, świeżą... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones