Recenzja filmu

Guernica (1950)
Robert Hessens
Alain Resnais
Jacques Pruvost
María Casares

Interaktywny obraz

"Guernica" bardziej niż dzieło filmowe przypomina interaktywną instalację z muzeum sztuki współczesnej. Nie mamy tutaj klasycznej dla kina narracji, jedynie odkrywane po kolei części obrazu. 
Alain Resnais to jeden z najbardziej cenionych reżyserów francuskiej nowej fali. Dzięki takim filmom jak "Hiroszima, moja miłość" (wyróżnienie na festiwalu w Cannes) czy "Zeszłego roku w Marienbadzie" (Złoty Lew na festiwalu w Wenecji) zyskał uznanie w świecie krytyków X muzy i złotymi zgłoskami zapisał się w historii autorskiego kina. Równie ciekawe co najgłośniejsze filmy mistrza są jego wczesne krótkometrażowe etiudy, które dzisiaj bardziej przypominają artystyczne prowokacje aniżeli pełnoprawne filmy. Jedną z takich awangardowych prowokacji jest "Guernica".

Guernica to hiszpańskie miasto malowniczo położone w Kraju Basków, którego jest najstarszą stolicą. 26 kwietnia 1937 roku Guernica w wyniku hiszpańskiej wojny domowej została zbombardowana przez niemiecki korpus Legion Condor, wchodzący w skład Luftwaffe. Wiadomość ta wstrząsnęła opinią publiczną, a samo wydarzenie stało się symbolem okrucieństwa hiszpańskiej wojny domowej.

Pod koniec 1937 roku w hołdzie dla ofiar poległych w wyniku bombardowania baskijskiego miasta Pablo Picasso na zlecenie namalował olejny obraz, który dzisiaj uznawany jest za jedno z jego najznamienitszych osiągnięć. Niespełna 13-minutowy film Alaina Resnaisa stanowi właśnie polemikę z dziełem Hiszpana.

Obraz jest utrzymany w charakterystycznej dla malarza surrealistycznej kubistycznej percepcji. Ponury, dramatyczny nastrój podkreślają wykorzystane przez twórcę barwy, z których dominują odcienie szarości czerni i bieli. Ukazując bezsens działań wojennych, Picasso przedstawia na obrazie postacie w agonii. Ich twarze zastygły w wyrazie bólu i cierpienia. Wśród ofiar znaleźć możemy zarówno ludzi, jak i zwierzęta. Paradoksalnie odrealniona forma dodaje powagi i grozy, przypominając wizje z sennego koszmaru.

Patrząc na "Guernicę" z dzisiejszej perspektywy, można o mniej wspominać jedynie jako o ciekawostce dla miłośników francuskiego reżysera, która dostarczy nam informacji o bombardowaniu miasta. Znając tendencję ówczesnych awangardzistów, którzy eksperymentowali z kinem, film jest bardziej podrzędną prowokacją, mającą stanowić jakąś nikłą alternatywę dla głównego filmowego nurtu przyciągającego rzesze ludzi do kin.

"Guernica" bardziej niż dzieło filmowe przypomina interaktywną instalację z muzeum sztuki współczesnej. Nie mamy tutaj klasycznej dla kina narracji, jedynie odkrywane po kolei części obrazu. W tle słyszymy głosy Marii Casares i Jacquesa Pruvosta, którzy opowiadają o pokłosiu tego traumatycznego wydarzenia i liczbie ofiar. Reżyser oddaje tylko hołd (zarówno ofiarom, jak i malarzowi), nie tworzy żadnej wartości naddanej. Przez co, zamiast walczyć o swoją niezależność artystyczną, tylko imituje pracę Picassa... z dużo gorszym skutkiem. 
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones